Lublin: Zainteresowanie zbliżającym się półmaratonem było tak duże, że organizatorzy dwukrotnie zwiększali liczbę miejsc!
Około tysiąca osób na trasie
- Frekwencja? Bardzo imponująca, aż sami jesteśmy zaskoczeni! Dwukrotnie zwiększyliśmy liczbę pakietów startowych, ale niestety po raz trzeci już tego nie zrobimy - śmieje się Piotr Kitliński, dyrektor sportowy 9. Półmaratonu Lubelskiego. - Udział weźmie około tysiąca osób i bardzo nam z tego powodu miło. Jeśli chodzi o zapisy stacjonarne (17-18 października w biurze zawodów), to zostały już ostatnie wolne miejsce, więc być może niektórym przyjdzie po prostu kibicować na trasie - dodaje.
Na niej zostaną rozlokowane punkty odżywcze, punkty nawadniania oraz pomiaru czasu. Uczestnicy pobiegną w towarzystwie pacemakerów - osób, które będą biegły w określonym tempie.
- Będą oni widoczni z daleka, poprzez balon z napisem tempa, w którym biegną. W ten sposób wszyscy uczestnicy będą mogli zdecydować, w jaki wynik celują i na trasie trzymać się jednego ze wspomnianych pacemakerów - wyjaśnia dyrektor Kitliński.
Półmaraton rozpocznie się o godzinie 9. Na początek wyruszą dorośli, który na pokonanie trasy będą mieli maksymalnie trzy godziny. - Każdy z uczestników na mecie otrzyma medal. Będzie czekał też na niego posiłek, żeby uzupełnić straty energetyczne. Skorzystać będzie też można z masażu. Przed nami wielkie święto biegania - zapowiada dyrektor.
Dlaczego w październiku?
Półmaraton tradycyjnie odbywa się jesienią. Końcówka października nie jest przypadkowym terminem. Chodzi o warunki atmosferyczne.
- Wszystkie długie dystanse lepiej biegać w temperaturze 10-12 stopni Celsjusza, a nie kiedy jest 20 stopni. Dlatego duże półmaratony czy maratony odbywają się albo wczesną wiosną albo jesienią - mówi Piotr Kitliński. - Z wiosną jest jednak taki kłopot, że gdy w dniu biegu przyjdzie ocieplenie, to ciało nieprzyzwyczajone do takich temperatur, nie daje rady. I wtedy nie wszyscy dobiegają do mety. A przecież wszystkim zależy, żeby komfort biegu był jak najlepszy, bo wtedy wyniki są lepsze, zawodnicy biją swoje rekordy życiowe. Dla każdego są to plusy - uzupełnia.
Trasa i apel do kierowców o zachowanie ostrożności
Półmaraton wyruszy ze stadionu lekkoatletycznego przy alei Piłsudskiego, tam też została zlokalizowana meta. Trasa biegu nie zostanie w całości zamknięta, dlatego organizatorzy apelują do wzajemny szacunek na jezdni.
- Na czas startu Aleje Zygmuntowskie będą wyłączone z ruchu. W kolejnych fragmentach trasy, od ulicy Lubelskiego Lipca, biegacze będą mieli do dyspozycji jeden pas ruchu. Dlatego apelujemy do kierowców o ostrożność. Pamiętajmy, że trasa półmaratonu jest długa, więc reakcja biegaczy też może być wolniejsza. Najważniejsze jest nasze wspólne bezpieczeństwo. Będą oznaczenia, współpracujemy z policją, żeby żaden samochód nie wjechał na trasę biegu - podkreśla Piotr Kitliński.
Sprawa biegu wśród aut wywołała duże poruszenie uczestników podczas wrześniowego 11. Biegu Koziołka. I jej echa słychać także i przed półmaratonem.
- Wsłuchujemy się w głosy uczestników biegów na pięć czy dziesięć kilometrów odnośnie tego, co jeszcze szwankuje w organizacji. Zobaczymy, jak wypadnie półmaraton. Głównym kłopotem jest mała liczba wolontariuszy na trasie. Ale cieszę się, że pomagają nam szkoły, z tej, gdzie ja uczę, będzie 80-90 osób - mówi Piotr Kitliński zapytany o to, czy jest możliwy powrót maratonu, który po raz ostatni odbył się w Lublinie w 2019 roku. - Z racji, że póki co go nie ma, a jest półmaraton, to on cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem - twierdzi.
Biegi dziecięce
Po biegu głównym planowane są starty dziecięce, które mają ruszyć o 12:30.
- Najkrótszy dystans, dla najmłodszych, którzy jeszcze z idą za rączkę z rodzicem, wynosi 50 metrów. Stopniowo z wiekiem ten dystans będzie się zwiększał, aż do tysiąca metrów - opisuje Piotr Kitliński.
Kondycja lubelskiego biegania
Po latach świetności wydawało się, że zainteresowanie imprezami biegowymi nieco przycichło. Jednak frekwencja półmaratonu, większa o 40 procent niż przed rokiem, rzuca nowe światło. Jak jest faktycznie?
- Wydaje mi się, że przyhamowała nas trochę pandemia, kiedy to duża część ludzi poznała inne formy ćwiczeń niż bieganie. Dlatego powstała pewna luka w biegach. Ta jednak, mam nadzieję się teraz zapełnia osobami, które lata temu, jeszcze jako dzieci, zaczynały swoją przygodą z biegami u nas. Teraz wracają na trasę, już jako seniorzy - zauważa Piotr Kitliński.