Lubuskie: Tajna baza atomowa. Głowic nuklearnych strzegli żołnierze specnazu. Tych budowli nie było na żadnej mapie
Wprawne oko wypatrzy, że to nie jest zwykła, leśna droga. Jest solidnie utwardzona, wyłożona brukiem. Zwykły leśny dukt nie byłby w ten sposób zabezpieczony. Mogły nią jeździć ciężkie pojazdy. Drogę widać po dziś dzień. Można tutaj wjechać, choć ponad 35 lat temu byłoby to igraniem ze śmiercią.
Tajne magazyny ze stali i betonu
Lasy między Templewem a Trzemesznem Lubuskiem w PRL-u były zajęte przez Rosjan. Ruscy pilnie strzegli swych tajemnic. O tym, co skrywają podziemne magazyny z betonu i stali nie wiedzieli nawet mieszkańcy okolicznych wsi i miasteczek. A skrywano tam najpotężniejszą broń na Ziemi - głowice do pocisków atomowych. Obiekt był ściśle tajny i nosił kryptonim "skład specjalny 3003". W Polsce były trzy takie miejsca:
- Podborsko - skład specjalny 3001 (woj. zachodniopomorskie)
- Brzeźnica-Kolonia - skład specjalny 3002 (woj. wielkopolskie)
- Templewo - skład specjalny 3003 (woj. lubuskie)
Budowali je Polacy, urzędowali tu Ruscy
Magazyny broni jądrowej wybudowano w ramach operacji "Wisła". Porozumienie między Polską a ZSRR podpisano 25 lutego 1967 r. Ratyfikowali je ówczesny szef resortu obrony Marian Spychalsk i marszałek ZSRR Andriejem Grieczką. Co ciekawe, finansowaniem tajnych schronów i magazynów obarczono stronę polską. Obiekty wybudowali też polscy saperzy i nasze firmy budowlane. P tym, jak ważne były to obiekty, świadczy fakt, że prace ruszyły w już 1967 r., czyli w tym samym roku, w którym podpisano umowę między Polską a ZSRR. Roboty budowlane zakończono trzy lata później. W 1970 r. trzy bazy atomowe zostały przekazane Rosjanom i od tego momentu Polacy nie mieli tam wstępu. Jednak w przypadku konfliktu zbrojnego z państwami NATO przechowywane w magazynach ładunki nuklearne miały być przekazane polskiemu wojsku. Głowice miały trafić do jednostek lotniczych, a także wojsk rakietowych i artyleryjskich.
Strzegli ich żołnierze specnazu
O tym, jak ważne były składy atomowe, świadczy fakt, że były chronione przez żołnierzy jednostek specjalnych - specnaz. Otaczały je betonowe ogrodzenia z tzw. martwą strefą i drutami pod napięciem. Wokół nich wybudowano kilka pierścieni wartowni, bunkrów i okopów, a także zapór przeciw piechocie i desantowi z powietrza. Rdzeniem bazy były obiekty typu Monolit, nazwane przez amerykański wywiad T7. Składowano w nich ładunki mniej stabilne, dlatego znajdowała się tam klimatyzacja, systemy chłodzenia i laboratoria. W latach 70. we wszystkich bazach dobudowano magazyny typu Granit na bardziej bezpieczne ładunki. W razie konfliktu do podziemnych magazynów mogły wjechać samochody ciężarowe. Głowice atomowe z podziemnych magazynów za pomocą specjalnych suwnic miały być umieszczane na tych pojazdach. Następnie głowice trafiały w miejsca docelowe.
Były silniejsze, niż bomba z Hiroszimy
Zgodnie z danymi odtajnionymi przez Instytut Pamięci Narodowej, w trzech wspomnianych bazach mogło być przechowywanych do 288 bomb, rakiet i pocisków nuklearnych. Największe z nich miały moc aż 500 kiloton, co oznacza, że były ponad 30 razy silniejsze niż bomba zrzucona na Hiroszimę.