Mają za sobą setki kilometrów wspólnych tras. Nowotomyska Sekcja Turystyki Rowerowej to nie tylko pasja, ale również integracja
Grupa, która powstała z pasji
Elżbieta Kaffler od lat związana jest ze Spółdzielnią Mieszkaniową. Przez lata była jej pracownikiem, odpowiedzialnym za działalność kulturalną i rekreacyjną, a obecnie jest członkiem rady nadzorczej. Jest również społecznikiem i, jak powtarza, praca była zawsze jej pasją.
- Ponad 20 lat temu mieliśmy pomysł, aby grupą pracowników SM jeździć na rajdy rowerowe. Początkowo wycieczki miały odbywać się co dwa lub trzy tygodnie w niedzielne przedpołudnia. Akcja ruszyła, jednak w grupie zawsze było maksymalnie 5 – 7 osób. W pewnym momencie pomyśleliśmy, że może warto byłoby rozszerzyć działaność grupy– opowiadała Elżbieta Kaffler.
Pomysł został zaakceptowany przez kierownictwo SM, a nasza rozmówczyni stworzyła regulamin działania grupy oraz deklaracje członkostwa.
- 13 lat temu, w marcu, zorganizowaliśmy spotkanie organizacyjne, na które przyszło 13 osób. Co istotne, prawie wszyscy uczestnicy spotkania zapisali się do naszej sekcji. W niedługim czasie zorganizowaliśmy także pierwszy wspólny rajd do Wąsowa – wspominała.
Choć przez sekcję w ciągu lat przewinęło się prawie 50 osób, to niektórzy członkowie są w grupie od początku jej powstania, a na pierwszych rajdach nie brakowało uczestników na kultowych na składakach.
Integracja, wspólna zabawa i sport
Sekcja działa bardzo aktywnie. Od maja do października jej członkowie spotykają się raz w miesiącu i planują swoją działalność. Spotkania te mają nie tylko charakter organizacyjny, ale również towarzyski.
- Nie zliczę, ile przyjaźni zawiązało się dzięki naszej sekcji. Choć działamy już tyle lat, to wciąż jest w nas ogrom pasji, a kiedy czymś się pasjonujemy, to nie zwracamy uwagi na wiek, czy pewne niedogodności. Pamiętam sytuację, w której zaplanowaliśmy rajd, ale niestety przed jego rozpoczęciem gorzej się poczułam. Mimo to, nie zrezygnowałam z uczestnictwa, a jadąc samochodem pilotowałam grupę biorącą udział w wycieczce. Co ważne, nasze rajdy nie kończą się na dojechaniu do celu. Zawsze staramy się także integrować – zaznacza.
Rajdy często organizowane są w dniach, w których w okolicy odbywają są festyny, czy różne plenerowe wydarzenia. Dzięki temu członkowie sekcji łączą przyjemność z podróży, ze wspólną zabawą. Choć nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.
- Na długo zapamiętamy rajd, który odbył się podczas tegorocznego Święta Zupy w Miedzichowie. Żar lał się z nieba, chcieliśmy być na miejscu jak najszybciej, ale niestety nasz kolega, który pilotował grupę, pomylił drogę. Trafiliśmy na piaszczystą ścieżkę, przez którą musieliśmy pchać rowery. Byliśmy wykończeni po dojeździe na miejsce – wspomina.
Jak podkreśla Elżbieta Kaffler, uczestnicy z dużą radością patrzą także na nowo powstające ścieżki rowerowe, które zapewniają bezpieczeństwo podczas podróży.
- Przez tyle lat działalności, zjechaliśmy naprawdę wszystkie tereny w naszej okolicy. Bardzo istotne są dla nas ścieżki rowerowe, które zapewniają nam duże bezpieczeństwo. Leśne dukty nie zawsze są przejezdne, a na szosie nie zawsze jest bezpiecznie. Dlatego często, wraz z moim mężem, testujemy przed rajdami trasy i sprawdzamy je pod względem bezpieczeństwa oraz wygody - zaznacza.
Około 10 lat temu odbył się najdłuższy rajd grupy, który obejmował prawie 75 kilometrową trasę. W ostatnim czasie sekcja odwiedziła również Konin niedaleko Lwówka, który zachwycił uczestników wydarzenia, a także wzięła udział w nocnym rajdzie do Starego Tomyśla. Członkowie STK nie zatrzymują się, a ich kolejna wyprawa odbędzie się 26 lipca.