Malbork: Oblężenie 1410 uroczyście otwarte. Przemarsz pod zamek
Oblężenie Malborka 2025. Przemarsz pod zamek
W tym punkcie Oblężenia Malborka, gdy w sobotę uczestnicy maszerują ulicami w centrum miasta, czas historyczny ulega „zagięciu”. To oczywiście półżartem, ale rzeczywiście przemarsz rozpoczyna się przy pomniku króla Kazimierza Jagiellończyka, syna Władysława Jagiełły, który 47 lat po nieudanym oblężeniu odkupił twierdzę od czeskiej załogi. Pod bramą główną zamku na uczestników czekali organizatorzy – dyrektor Muzeum Zamkowego i burmistrz Malborka.
- To weekend, w który mamy się dobrze bawić, ale bawić mądrze, wspólnie poznawać kulturę, bo pretekstem naszego spotkania są wydarzenia, które rozegrały się w tym właśnie miejscu przed 615 laty. To są wydarzenia, które wpisały się na stałe w historię Polski, historię naszej części Europy, bowiem oblężenia Malborka nie można odrywać od bitwy pod Grunwaldem, która została rozegrana wcześniej, ani od wojny, która później została nazwana wielką, w latach 1409-1411. To właśnie tutaj pod murami Malborka to wspaniałe zwycięstwo pod Grunwaldem, ta wiktoria grunwaldzka, jak nazwała ją historiografia, i z drugiej strony najdotkliwsza klęska w historii zakonu krzyżackiego, nieco przyblakła. Dlatego że kiedy wojska polsko-litewskie we wrześniu odchodziły spod Malborka po prawie dwumiesięcznym nieudanym oblężeniu, a potem siadano do podpisania traktatu toruńskiego, to już nie było takie oczywiste, kto tę wojnę wygrał – mówił dr hab. Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku.
Zobacz zdjęcia z przemarszu:
Szef tej malborskiej państwowej instytucji kultury to jeden z najbardziej uznanych w Europie specjalistów w dziedzinie zakonu krzyżackiego.
Nie możemy nie pamiętać o tym, że to były działania bardzo okrutne, straszliwe, że zginęli tutaj także ludzie. My się dobrze bawimy, ale pamiętajmy o tych, którzy zostawili tutaj swoje życie. My niezależnie od tego, że to było bardzo dawno, nie jesteśmy w stanie odtworzyć ich imion ani nawet liczby tych, którzy polegli, odnieśli rany – ale patrząc na skalę tych działań, na potężne siły zaangażowane w oblężenie Malborka z obu stron, tych ofiar musiało być dużo – dodał Janusz Trupinda.
ZOBACZ TEŻ: Piątek na Oblężeniu Malborka 2025
Oblężenia nie byłoby bez rekonstruktorów historii, o czym przypomniał dyrektor muzeum.
- Dziękuję tym, którzy odtwarzają dla nas te historyczne role, wcielają się w role uczestników tamtych wydarzeń. Dziękuję tym, którzy odtwarzają dla nas dawne rzemiosła, wprowadzają nas w kulturę wieków średnich. Wspólnie możemy poznawać historię w sposób praktyczny – mówił Janusz Trupinda. - Dziękuję za to, że dzielicie się tą pasją, bo też przypominam co roku, że ta impreza zrodziła się z pasji właśnie. 25 lat temu Stowarzyszenie Anno Domini 1410, grupa pasjonatów, która zaraziła nas, Muzeum Zamkowe, jak i władze lokalne pomysłem, aby w Malborku odbywała się impreza, która będzie przypominała te wydarzenia roku 1410. Dziękuję też wszystkim moim współpracownikom z muzeum, współpracownikom pana burmistrza, naszym wolontariuszom, wszystkim patronom, sponsorom, służbom miejskim, które nas wspierają w tym wydarzeniu, a przede wszystkim dziękuję gościom, którzy zechcieli do nas przyjechać, żeby to wszystko zobaczyć – powiedział dyrektor Muzeum Zamkowego.
Do podziękowań przyłączył się burmistrz Malborka Marek Charzewski, który życzył wszystkim rekonstruktorom, aby rycerska moc była z nimi.
Stoimy u bram malborskiego zamku, wspaniałej twierdzy, która była świadkiem wielu wydarzeń historycznych. Jesteśmy po to, żeby przeżyć ponownie wspaniałą przygodę i przenieść się w te średniowieczne czasy. Możemy zobaczyć nie tylko, jak wyglądało oblężenie, ale też jak wyglądało życie codzienne sześć wieków temu. To dzięki inscenizacjom, pokazom walk rycerskich, jarmarkowi średniowiecznemu każdy, kto tu przybył, może znaleźć coś dla siebie, zarówno miłośnicy historii, jak również te osoby, które chcą miło spędzić czas w średniowiecznym otoczeniu – mówił Marek Charzewski.
Drugi rok z rzędu w uroczystym otwarciu Oblężenia wziął udział Stefan Duk, konsul honorowy Litwy w Olsztynie, który przekazał na ręce organizatorów i przedstawicieli rekonstruktorów nie taki zwykły chleb.
- Przywiozłem wyjątkowy produkt piekarniczy. Jest to chleb historii Polski i i Litwy. Pieczony z mąki polskiej przez piekarnię na Litwie wedle średniowiecznego przepisu z ok. 1410 roku. Nazwaliśmy go chlebem wspólnej historii, dlatego, że to, co najpiękniejsze w historii Polski i Litwy, to był ten okres, kiedy stworzyły jedno państwo połączone unią personalną. Zarówno Polacy, jak i Litwini w swoich szkołach uczą o tym złotym wieku.