Miasteczko Śląskie: Dramatyczna akcja. Mężczyzna bez oznak życia
Wczoraj służby otrzymały zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu krążenia u 80-letniego mieszkańca Miasteczka Śląskiego. Po przyjeździe strażaków z OSP Żyglinek oraz JRG Tarnowskie Góry okazało się, że mężczyzna leżał na podłodze i nie wykazywał oznak życia.
Zespół Ratownictwa Medycznego nie był dostępny. Dlatego wezwano strażaków.
Tiktokerka wywiozła z Biedronki pełen wózek. Pokazała, co kupiła
Jak informuje asp. Maciej Świderski, rzecznik prasowy komendy straży pożarnej w Tarnowskich Górach, ratownicy natychmiast rozpoczęli kwalifikowaną pierwszą pomoc, zewnętrzny masaż serca, defibrylację, tlenoterapię.
Dzięki szybkim i skoordynowanym działaniom strażaków udało się przywrócić czynności życiowe. Gdy na miejsce dotarł ZRM ratownicy pomogli w przeniesieniu pacjenta do karetki. Mężczyzna został przewieziony do Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
Ożarowice: 52-latka zasłabła. Strażacy udzielili pomocy i wsparcia psychicznego
Do kolejnego zdarzenia doszło w Ożarowicach, gdzie 52-letnia kobieta zasłabła. ZRM również nie był w tym czasie dostępny. Po przybyciu strażaków kobieta była przytomna, a ratownicy z OSP udzielili jej kwalifikowanej pierwszej pomocy i wsparcia psychicznego. Po chwili na miejsce dotarł wolny Zespół Ratownictwa Medycznego, który przebadał pacjentkę i przetransportował ją do szpitala w Tarnowskich Górach.
Wczoraj było jeszcze trzecie takie zdarzenie, gdzie według zgłoszenia ZRM nie był dostępny. Gdy jednak na miejsce dotarł straż pożarna pogotowie ratunkowe już tam było.
Trzy IZRM jednego dnia – sytuacja nietypowa
Izolowane zdarzenia ratowniczo-medyczne (IZRM) to sytuacje, gdy pogotowie ratunkowe nie może natychmiast wysłać karetki lub gdy czas jej dotarcia jest znacznie wydłużony. W takich przypadkach to właśnie strażacy – zarówno z OSP, jak i Państwowej Straży Pożarnej – przejmują rolę pierwszych ratowników, często ratując życie jeszcze przed przybyciem specjalistycznego zespołu.
Wczoraj w powiecie tarnogórskim były trzy IZRM.
– To się rzadko zdarza. W dwóch przypadkach ZRM dotarł na miejsce w tym samym czasie co nasze zastępy – mówi asp. Maciej Świderski.