MSC Baltic III. Wyścig z czasem u wybrzeży Nowej Fundlandii
MSC Baltic III nadal uwięziony u wybrzeży Nowej Fundlandii
To miał być zwykły rejs handlowy. 15 lutego kontenerowiec MSC Baltic III, płynący z Halifaxu do Corner Brook, utracił zasilanie podczas sztormu na północnym Atlantyku. Fale i wiatr zepchnęły jednostkę na skalisty brzeg w rejonie Wild Cove. Załoga, licząca 20 osób, została ewakuowana w dramatycznych warunkach przy pomocy śmigłowca CH-149 Cormorant.
Statek wciąż spoczywa na skalistym podłożu, bez możliwości przemieszczenia. Kadłub został poważnie uszkodzony, a miejsce uziemienia – płytkie i trudno dostępne – wyklucza jakąkolwiek próbę ściągnięcia jednostki z mielizny. Co więcej, każdy kolejny dzień obecności na skałach pogłębia deformacje strukturalne kadłuba.
Trwające działania ratunkowe mimo niepewnej pogody
Zima uniemożliwiła rozpoczęcie działań ratowniczych, które ruszyły dopiero po ustabilizowaniu warunków pogodowych. Wiosną do burty kontenerowca przycumowano specjalistyczną barkę, która rozpoczęła odbiór kontenerów oraz ciężkiego paliwa bunkrowego. Na pokładzie jednostki znajdowało się około 1600 ton oleju opałowego (HFO) i marine gas oil (MGO). Po intensywnej operacji udało się już usunąć ponad 1000 ton, znacząco ograniczając ryzyko katastrofy ekologicznej.
Z Portu Corner Brook, gdzie dostarczane jest paliwo z pokładu jednostki, napływają informacje o sprawnym przebiegu neutralizacji zagrożenia ekologicznego. Z pokładu MSC Baltic III zdołano również zsunąć 208 kontenerów – w tym wiele zniszczonych. Operacja prowadzona jest z udziałem jednostki EEMS Dublin, która odpowiada za transport oraz wsparcie logistyczne.
Strefa bezpieczeństwa. Wrak pozostaje niemożliwy do uwolnienia
Kanadyjska straż przybrzeżna nie rezygnuje ze ścisłej kontroli obszaru wokół wraku. Wokół wraku utrzymana została strefa bezpieczeństwa o promieniu jednej mili morskiej, a także zakaz używania dronów. Wszystko po to, by nie zakłócać delikatnego i nadal potencjalnie niebezpiecznego procesu ratunkowego.
Mimo dużego postępu, do zakończenia operacji wciąż daleka droga. Kadłub jednostki – wbity w skaliste podłoże – jest w stanie uniemożliwiającym jakąkolwiek próbę ściągnięcia z mielizny. Ostateczny plan działania nie został jeszcze ogłoszony. Priorytetem pozostaje dalsze odciążenie i usunięcie pozostałości paliwa, zwłaszcza z rejonu maszynowni oraz zbiorników pomocniczych.
Ekologiczna niepewność
Choć nie doszło do masowego wycieku, wzdłuż linii brzegowej Nowej Fundlandii odnotowano już pierwsze sygnały skażenia – w tym tzw. kule smoły, czyli zwarte grudki oleju napędowego. Dla lokalnych społeczności to realne zagrożenie, nie tylko wizerunkowe, lecz przede wszystkim egzystencjalne.
Czytaj też: Rozpoczęto operację odpompowywania paliwa z MSC Baltic III
Czas działa na niekorzyść
Nad Nową Fundlandią wisi widmo kolejnych sztormów – i co gorsza, nadciągającego sezonu huraganowego. Ekipy ratownicze robią wszystko, by zakończyć proces przeładunku i neutralizacji zagrożeń zanim pogoda znów zamknie dostęp do wraku. Co stanie się z kadłubem jednostki – nie wiadomo. Scenariusz demontażu jednostki in situ nie jest na razie oficjalnie rozważany.