Myszków: Permia 1 zapowiada kopalnię w mieście
Spotkanie w Myszkowie zostało zorganizowane w kontekście przygotowań firmy Permia 1 do wykonania badań złoża rud molibdenowo-wolframowo-miedziowych w rejonie miasta. Spółka zadeklarowała, że na ten etap może wydać kilkadziesiąt milionów złotych. Permia 1 jest spółką celową, której głównym akcjonariuszem jest Grupa Altum (51 proc.), a pozostały kapitał należy do Keystone Partners i amerykańskiej spółki AICEE. Prezes spółki, Kasjan Wyligała, zapewniał, że środki na badania są zabezpieczone.
Relacja ze spotkania inaugurującego 6. edycję kampanii #LUBIESIEBIE z udziałem ambasadorek programu
- Nie finansują nas środki unijne ani państwowe. Cały proces realizujemy prywatnymi pieniędzmi. Chcielibyśmy, aby któraś gmina podjęła uchwałę przynajmniej popierającą rozpoznanie złoża - mówił prezes Permia 1.
Spółka złożyła już wniosek o koncesję badawczą do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, który obecnie jest w trakcie procedowania. Jak zaznaczają eksperci, sama decyzja o przyznaniu koncesji nie oznacza automatycznie powstania kopalni. Dane Polskiego Instytutu Geologicznego potwierdzają, że złoże w Myszkowie obejmuje ponad 550 mln ton rud bilansowych z molibdenem, wolframem i miedzią, plus około 750 mln ton rud pozabilansowych. Zasoby posiadają kategorię C2, co oznacza, że wymagają dalszych badań przed rozpoczęciem wydobycia i klasyfikacji na wyższy poziom C1.
Reakcje samorządów i polityków są zróżnicowane. Sąsiednie gminy, takie jak Żarki czy Koziegłowy, przyjęły uchwały sprzeciwiające się budowie kopalni, a część parlamentarzystów PiS zgłasza obawy o wpływ inwestycji na Główny Zbiornik Wód Podziemnych nr 327. Z drugiej strony władze Myszkowa podkreślają konieczność poczekania na wyniki badań, a niektórzy lokalni politycy widzą szansę na rozwój gospodarczy, nowe miejsca pracy i wzrost bezpieczeństwa surowcowego kraju.
Przedstawiciele firmy zaznaczają też, że procedury środowiskowe i koncesyjne są długotrwałe i złożone, a sama koncesja badawcza nie gwarantuje powstania kopalni. Jednak temat jest istotny w szerszym kontekście strategicznym, ponieważ Polska i UE dążą do zwiększenia dostępu do metali przemysłowych i krytycznych, kluczowych dla nowoczesnej gospodarki.
Producenci wód "przebierają nogami"
Prezes Permia 1 mówił na spotkaniu, że spółka realizuje w Polsce dziewięć projektów.
- Ten w Myszkowie budzi największe zainteresowanie, bo złoże jest rozpoznane i położone blisko miasta - zaznaczył.
Dodał też, że firma prowadziła już rozmowy z producentami wód z regionu, którzy po uwzględnieniu swoich uwag dali zielone światło do dalszych prac. - Producenci wód przebierają już nogami na pomysł budowy kopalni - mówił prezes Kasjan Wyligała, który na spotkaniu w MDK-u wystąpił w górniczym stroju tłumacząc to okolicznością niedawnej Barbórki i długoletnim związkiem z branżą.
Przedstawiciel Permia 1 chciał też rozwiać wątpliwości, co do sensu dokonywania odwiertów próbnych, skoro dekady temu złoża zostały potwierdzone.
- Pojawiają się pytania, po co wiercić, skoro "wszyscy wiedzą, co tu jest". Otóż kategoria złoża C2 wiąże się z ryzykiem błędu metodologicznego rzędu 30-50 proc. Może się okazać, że złóż jest o połowę mniej. Podniesienie kategorii jest warunkiem ubiegania się o koncesję wydobywczą. Jest też możliwe, że po wykonaniu odwiertów okaże się, że budowa kopalni nie ma sensu ekonomicznego - zaznaczył szef Permia 1.
Prezes spółki mówił też, że nie ma się co spodziewać w Myszkowie zajęcia wielkich powierzchni pod zabudowę.
- Największą powierzchniowo infrastrukturą na powierzchni będzie... parking dla pracowników, tak jak w każdej kopalni. Nie planujemy żadnych obiektów typu "staw poflotacyjny", który funkcjonuje w KGHM-ie, bo to zupełnie inny typ złoża - mówił Wyligała.
Bezpieczeństwo i geologia - eksperci Permia 1 uspokajają
Technologię odwiertów tłumaczył zgromadzonym dr hab. inż. Mariusz Czop, prof. AGH, specjalista w dziedzinie wód podziemnych. Podkreślił, że kwestie geologiczne oraz ochrona wód są kluczowe w takich przedsięwzięciach.
- W projektach górniczych nie ma od niej ucieczki. Takie otwory wiertnicze nie są niczym wyjątkowym. W Polsce wierci się ich rocznie kilkaset, na świecie - kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy. W Polsce powstało już kilkadziesiąt tysięcy otworów i nic szczególnego się nie stało mówił profesor Czop tłumacząc, jak wygląda taki odwiert.
Profesor mówił też o wodach podziemnych, z których zasobów korzystają mieszkańcy i przedsiębiorcy. - Zbiornik wód podziemnych, o który Państwo słusznie się troszczycie, to wapienie muszlowe triasu - niezwykle zasobne. Między Lublińcem a Myszkowem znajduje się zbiornik 327 Lubliniec-Myszków - bardzo dobrze chroniony przez warstwę iłów kajpru, nieprzepuszczalnych, które stanowią naturalną barierę - podkreślał.
Z kolei Piotr Krzemiński, geolog z Keystone Partners, jednoznacznie zdementował pogłoski o obecności w myszkowskim złożu pierwiastków promieniotwórczych.
- Każda skała na Ziemi ma minimalne naturalne promieniowanie. Średnie tło w Polsce to 0,1 mikrosiwerta. Pracowałem przy poszukiwaniach złóż uranu - gdyby tu istniały, wiedzielibyśmy o tym. Złoże myszkowskie nie ma podwyższonych zawartości uranu ani toru
Mieszkańcy pytają o wodę i pracę
Podczas sesji pytań mieszkańcy dopytywali o bezpieczeństwo i korzyści. Krzysztof Walczak, przedsiębiorca z Myszkowa, zapytał o ryzyko dla zasobów wodnych:
- Mnie interesuje jedna kluczowa kwestia - gwarancja bezpieczeństwa wody. Czy istnieje choć minimalne ryzyko, że zasoby wodne pod nami mogą zostać zagrożone?
Przedstawiciele spółki odpowiedzieli, że nie ma takiego ryzyka.
- Na etapie samych wierceń nie ma żadnego ryzyka. Technologie wiercenia są dziś dopracowane na poziomie wręcz kosmicznym. Stosowana będzie płuczka bez chemikaliów i detergentów. Po zabetonowaniu rur powstaje szczelny pierścień, który nie wpływa na wody podziemne. Możecie być państwo spokojni.
Tomasz Dorosz z Konfederacji zapytał z kolei, czy lokalni mieszkańcy skorzystają na nowych miejscach pracy, a nie tylko firmy z zewnątrz.
- Kluczowa jest dopiero budowa kopalni. Podobne zakłady zatrudniają około tysiąca pracowników. To nieprawda, że 'nie ma górników'. Najbardziej potrzebni są dziś elektronicy, mechatronicy, specjaliści IT. Jedno miejsce pracy w kopalni generuje trzy-cztery kolejne w otoczeniu. Chcemy współpracować ze szkołami i uczelniami, a stanowiska startowe są powyżej średniej krajowej - wskazał prezes Permia 1.
Przedsiębiorca Tomasz Brymora, z branży obuwniczej, zadał pytanie o zakupy u lokalnych producentów.
- Odzież robocza, obuwie, maseczki - to rzeczy, które zużywają się szybko... Naturalne jest dla nas kupowanie ich lokalnie. Jeżeli powstanie kopalnia, w regionie powstanie cały ekosystem pracy. Chcemy rozmawiać o udziale lokalnych firm
Na co mogą liczyć mieszkańcy Myszkowa?
Jak wyliczali podczas spotkania przedstawiciele społki, na etapie poszukiwań mieszkańcy już teraz mogą liczyć na dzierżawy działek i zlecenia dla lokalnych firm wiertniczych. Po ewentualnej budowie kopalni perspektywy finansowe są znacznie większe. Jak tłumaczył prezes Wyligała opłata eksploatacyjna w całości trafia do gminy i NFOŚ. - 60 proc. dla gminy, 40 proc. dla funduszu. To realne środki, które mogą zostać wykorzystane na inwestycje lokalne - mówił.
Prezes zwrócił także uwagę na potencjał podatkowy.
Z PIT największa część - około 39 proc. - pozostaje w gminie Myszków, a dochody z CIT będą częściowo trafiać do powiatu. To pokaźne kwoty, które wspierają samorząd i lokalną infrastrukturę.
Dodał, że przy budowie kopalni za kilka miliardów złotych nawet 10 proc. wydatków na lokalne zakupy może oznaczać dla regionu setki milionów złotych zleceń i inwestycji.
Świetlana przyszłość miasta? - wzorce z Polkowic i Lubina
Przedstawiciele spółki zaprezentowali też szacunkowe wyliczenia wpływów z opłat eksploatacyjnych, które mogą sięgnąć około 5 mln zł rocznie, podobną kwotę mogłoby wygenerować PIT, natomiast CIT i pozostałe podatki lokalne - w tym podatek od nieruchomości oraz dodatkowe działania CSR spółki - mogłyby przynieść nawet 15 mln zł rocznie. Łącznie, według wstępnych szacunków, uruchomienie kopalni mogłoby oznaczać dla społeczności lokalnej wpływy rzędu 30 mln zł rocznie, co zdaniem przedstawicieli firmy stworzyłoby solidną bazę do rozwoju lokalnej infrastruktury, usług i gospodarki. Temu przesłaniu towarzyszyło nagranie wideo "Witamy w Myszkowie 2045", na którym Myszków jawił się jako miasto nowoczesne, pełne infrastruktury drogowej, parku wodnego, nowych bloków i szczęśliwych mieszkańców, mające zachęcić lokalną społeczność do dalszego rozważania inwestycji. Choć to mocno marketingowe posunięcie, to niektórym zgromadzonym mogło dać do myślenia.
Przedstawiciele Permia 1 kreślili przed mieszkańcami wizję rozwoju Myszkowa na wzór miast górniczych w Polsce, jak Polkowice czy Lubin, gdzie eksploatacja kopalń podniosła standard życia mieszkańców. Tamtejsze kopalnie znacząco podniosły jakość życia mieszkańców. Inwestycje w drogi, edukację, infrastrukturę i miejsca pracy przyniosły realne korzyści. - Zapytajcie tam, czy chcieliby zamknięcia tych kopalń. Na pewno nie - mówił prezes spółki.
Siedziba Permia 1 będzie w Myszkowie. Jest jednak niejedno "ale"
Spółka zapowiedziała już, że planuje po uzyskaniu koncesji przenieść siedzibę do Myszkowa i współpracować z lokalnymi przedsiębiorcami. Chyba, że miasto Myszków przyjmie uchwałę sprzeciwiającą się odwiertom i kopalni. Wtedy spółka zdecydowana jest rezydować w innej okolicznej gminie, na przykład w Poraju.
- Jesteśmy poważnym przedsiębiorstwem. Nasza obecność tutaj również kosztuje - spotkania, rozmowy, kilkugodzinne sesje pytań i odpowiedzi. Jesteśmy gotowi na kolejne, jeżeli będzie zainteresowanie mieszkańców i samorządów - zapewniał Wyligała.
Prezes wspomniał też, że złoże wolframu i molibdenu oceniane jest jako jedno z istotniejszych w Polsce i Europie - surowce te uznawane są za kluczowe dla nowoczesnego przemysłu i bezpieczeństwa surowcowego.
Przedstawiciele spółki wyrazili nadzieję, że spotkanie rozwiało pewne wątpliwości wśród mieszkańców i obaliło "krzywdzące stwierdzenia" krytyków. Czy tak się stało okaże się zapewne w najbliższej przyszłości. Jednocześnie prezes spółki przestrzegł, że jeśli nawet wycofałby się z tego przedsięwzięcia, to za miesiąc u drzwi miasta stanie ktoś inny i będzie chciał wiercić. - Tego złoża nikt nie odpuści - zapewnił Kasjan Wyligała.