Łódź: Napad na kantor. Zaskakujący zwrot akcji na procesie
Na ławie oskarżonych zasiadają dwaj łodzianie: 56-letni Janusz Sz. i 45-letni Tomasz A. Prokuratura zarzuca im napad z bronią na kantor Cent przy skrzyżowaniu ul. Przybyszewskiego i ul. Kilińskiego na Górnej, w którym było 700 tys. zł. O kalibrze sprawy najlepiej świadczy fakt, że oskarżeni zostali zatrzymani po spektakularnej akcji przez uzbrojonych antyterrorystów. Obaj nie przyznają się do winy. Grozi im do 15 lat więzienia.
Opinia biegłego korzystna dla oskarżonych
Na rozprawie w czwartek 4 września w Sądzie Okręgowym w Łodzi zeznawał 40-letni Tomasz Koczorski, biegły z zakresu antropologii z listy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. Z jego opinii, po przeprowadzeniu badań na pozorantach, wynikało że sprawca napadu na kantor był znacznie wyższy od oskarżonego Tomasza A.
Zdaniem obrony jest to kluczowy argument za tym, że oskarżeni powinni zostać uniewinnieni. Czy tak się stanie? Zdecyduje o tym sąd, który uchylił oskarżonym areszt tymczasowy. Oznacza to, że po 3,5-letnim pobycie za kratami odpowiadają teraz z wolnej stopy. Proces odroczono do początku października.
Napastnik z bronią i w masce. Padły strzały
Do pamiętnego napadu na kantor doszło 8 grudnia 2021 roku tuż przed godz. 13. Według prokuratury, tego dnia Tomasz A. ubrał się w ciemne spodnie, kurtkę i czapkę, wsiadł na rower, pojechał w rejon napadu, zatrzymał się pod kamienicą przy ul. Kilińskiego 215, oparł rower o ścianę i poszedł w stronę kantoru. Gdy wtargnął do środka miał na twarzy okulary i maseczkę ochronną. Z plecaka wyjął pistolet i zagroził pracownicy, że ją zabije, jeśli nie dostanie pieniędzy.
Kobieta siedziała za kontuarem, do którego dostępu broniły zamknięte drzwi i szyba kuloodporna. Pracownica uruchomiła przycisk antynapadowy. Rozległ się sygnał alarmowy. Zaskoczony napastnik oddał z parabellum dwa strzały: w szybę i zamek od drzwi, aby dostać się za kontuar z gotówką. Bez efektu: szyba nie pękła, a drzwi nie "puściły". W tej sytuacji bandyta wybiegł z kantoru, pobiegł do roweru i pojechał w rejon ul. Szarej i parku Legionów, gdzie przesiadł się do mercedesa z Januszem Sz. za kierownicą.