Niech fundusz nagród będzie większy - mówią policyjni związkowcy. Co o tym sądzą i mówią pozostali funkcjonariusze?
Przewodniczący Zarządu Głównego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów, Rafał Jankowski, w czerwcu wystosował do Komendanta Głównego Policji, nadinspektora Marka Boronia, wniosek o przesunięcie pieniędzy z niepełnego zatrudnienia na zwiększenie funduszu nagród dla policjantów.
Nagrody dla Policji w czasach kryzysu kadrowego
- Wniosek ten ma szczególne znaczenie w kontekście zbliżającego się Święta Policji (24 lipca - przyp. red.) oraz ogromu zadań, jakie realizują funkcjonariusze w warunkach ciągłego kryzysu kadrowego - wskazuje Jankowski. - Obecnie liczba wakatów w Policji utrzymuje się na poziomie około 14000, co przekłada się na dodatkowe obciążenie obowiązkami dla pozostałych funkcjonariuszy.
Przewodniczący Jankowski dodaje, że pieniądze na wypłatę nagród dla policjantów mogłyby pochodzić z - jak to określił - oszczędności budżetowych, wynikających właśnie z nieobsadzonych etatów. - Z jednej strony umożliwiłoby to nagrodzenie funkcjonariuszy za wzorową służbę, z drugiej byłoby to formą rekompensaty za nadmiar obowiązków spowodowany brakami kadrowymi - przekonuje szef związkowców.
Opinie funkcjonariuszy dotyczące nagród
Szeregowi funkcjonariusze mają mieszane odczucia w kwestii ewentualnego powiększenia puli nagród. Jedni uważają, że to dobry pomysł. - Prawidłowo! Skoro pieniądze znajdują się w budżecie Policji, a ona ich nie wykorzystuje, bo przecież nie płaci funkcjonariuszom, których brakuje, to niech rozdzieli je wśród tych, których zatrudnia.
Następna opinia jest krytyczna: - Fundusz nagród? Wiadomo, że większość trafi do kierownictwa i „swoich”, a nie do tych, którzy naprawdę harują na ulicy lub prowadzą ponad 100 spraw na biegu. Związki zawodowe dalej to samo…
- Skoro ktoś o coś wnioskuje, to powinien wskazać, o jaką kwotę mu chodzi. W piśmie szefa związkowców jest prośba, ale bez podania konkretów. Kryteriów do podziału i dat także nie ma wskazanych - wymienia ktoś inny.
- Teraz, po wyborach prezydenckich, nie przejdzie żaden pomysł odnośnie przyznania dodatkowych pieniędzy służbom. No, może z wyjątkiem wojska, bo żołnierze zawsze są w najlepszej sytuacji.
Kolejny głos: - Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu podlega Policja, od początku bieżącego roku nie jest w stanie dogadać kwestii dodatku mieszkaniowego. To szumnie zapowiadane świadczenie, które mieliśmy zacząć otrzymywać od lipca tego roku, mamy dostawać z opóźnieniem, chociaż ponoć ze spłatą od lipca. Święto Policji już w lipcu. Wątpię, żeby nasze szefostwo w tak krótkim czasie cokolwiek zdziałało w kontekście owych nagród.
150 mln zł na nagrody dla Policji
To nie pierwszy raz, jak o nagrodach dla Policji zrobiło się głośno. Przed rokiem powyższy temat tak samo był na topie (dla porównania: wtedy wakatów w całym kraju było około 15000). W 2024 roku zapadła decyzja o przeznaczeniu 150 mln zł na nagrody dla policjantów. To były dodatkowe kwoty, ponieważ każda jednostka Policji, począwszy od najmniejszego posterunku do KGP czy Komendy Stołecznej Policji, i tak miały swoje pieniądze. - Przyznane nagrody dla wyróżniających się osób na stanowiskach wykonawczych i kierowniczych we wszystkich statusach zatrudnienia winny wynosić nie mniej niż 2000 złotych - zaznaczał w piśmie Komendant Główny Policji.
Szeregowi funkcjonariusze, zamiast wówczas się ucieszyć, oburzyli się. To dlatego, że wysokość nagród, jakie miały trafić do poszczególnych funkcjonariuszy, były niewiadome ze względu - jak tłumaczono w KGP - na przepisy o ochronie danych osobowych. Jasne było jedynie to, ile pieniędzy dostanie konkretny wydział.
- Dla wyróżniających się pod jakim kątem? - przed rokiem dociekali szeregowcy. - To niesprawiedliwe, bo naczelnicy i kierownictwo, którzy brali udział w podziale środków, mogli doprowadzić do tego, aby przyznać sobie więcej niż mundurowym z linii, bo ci drudzy nie mają żadnego wpływu na podział tych funduszy.
W tym roku liniowi policjanci odnoszą się do wysokości tegorocznych nagród. - Gdyby było to tak, jak rok temu 2000 zł, to nie byłoby nic szczególnego - twierdzi jeden z nich i od razu uzasadnia. - W 2007 roku rozpocząłem służbę. Dostawaliśmy wówczas nagrody motywacyjne. Wychodziło jakieś 300-400 zł kwartalnie, więc mniej więcej od 1200 do 1600 zł rocznie. Teraz, po 18 latach, gdy od tamtego czasu jedzenie, opłaty i wszystko inne podrożało nawet o kilkaset procent, dostać jednorazową nagrodę, wynoszącą 2000 zł, to żaden szał.