Niegardów-Kolonia: Przedszkole i żłobek uroczyście otwarte. Kosztowały prawie 11 ml zł
Słowa piosenki "tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco" rzadko kiedy tak trafnie oddają rzeczywistość, jak to jest w przypadku nowego obiektu w Niegardowie Kolonii. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu w miejscu obecnego przedszkola rosły warzywa. Podobnie jak na sąsiednich polach.
TYLKO U NAS! Sara Janicka jest PO ROZWODZIE. Opowiedziała o relacjach z Zakościelnym
- To była nieoczywista lokalizacja. Zdecydowaliśmy się na nią dlatego, że w samym Niegardowie nie było miejsca na rozbudowę przedszkola i nie było możliwości kupna odpowiedniej nieruchomości, aby zbudować nowe. Tymczasem w Niegardowie Kolonii mieliśmy gminną działkę. Wprawdzie były głosy, że to peryferie, ale przecież dzisiaj i tak wszyscy dowożą dzieci samochodami - przypomina Wiesław Rudek, były wójt Koniuszy, który zapoczątkował inwestycje, a wcześniej przez kilka kadencji słyszał, że w Niegardowie potrzebne jest nowe przedszkole.
Bo choć przedszkole na wsi istniało od lat 70. ubiegłego wieku, to przez całe dekady funkcjonowało w warunkach dalece odbiegających od standardów. Cześć dzieci bawiła się i uczyła w pomieszczeniach wynajmowanych w budynku Banku Spółdzielczego w Niegardowie. Z kolei przedszkolna filia mieściła się w "nauczycielskim" bloku przy Zespole Szkół w Piotrkowicach Małych. I choć wszyscy starali się, żeby dzieciom było jak najlepiej (rodzice nierzadko sami wykonywali remonty), to na ciasnotę lekarstwa nie było.
- Mieliśmy zdolne dzieci, zaangażowanych nauczycieli, wspaniałych rodziców. Brakowało nam tylko przestrzeni. Z zazdrością patrzyłyśmy jak inne placówki rozwijają się, korzystając z programów unijnych, których u nas nie można było wykorzystać ze względu na brak miejsca - mówi dyrektor Zespołu Przedszkolno-Szkolnego w Niegardowie Dalila Adamczyk.
Budowa przedszkola w Niegardowie Kolonii rozpoczęła się w ubiegłym roku. Wcześniej gmina zdobyła na ten cel pięciomilionową dotację z Polskiego Ładu. Łącznie koszty inwestycji wyniosły blisko 11 milionów, przy czym dodatkowy milion udało się zdobyć z programu "Aktywny Maluch", a jest jeszcze szansa na 4 miliony z Urzędu Marszałkowskiego. Gdyby trafiły do Koniuszy, koszty po stronie gminy zamknęłyby się kwotą 1,5 mln złotych.
W ciągu kilkunastu miesięcy Przedsiębiorstwo Budowlane Sikora z Nowego Targu zbudowała piętrowy obiekt o powierzchni użytkowej 1300 metrów kwadratowych, który mieści nie tylko przedszkole, ale też żłobek samorządowy. Jest wyposażony w sale dydaktyczne z niezbędnym zapleczem, instalacje rekuperacji, klimatyzację, fotowoltaikę, ogrzewanie gazowe. Do trzech uruchomionych oddziałów przedszkola chodzi 58 dzieci. W żłobku jest 13 maluchów. W obu placówkach są jeszcze wolne miejsca. Obu, bo choć żłobek i przedszkole mieszczą się w tym samym budynku, formalnie stanowią odrębne placówki. Wójt Hubert Wawrzeń nie kryje, że plany były nieco inne.
- Zakładałem, że to będzie jedna instytucja, kierowana przez jednego dyrektora. Okazało się jednak, że żłobek i przedszkole działają w oparciu o inne podstawy prawne. Dlatego musiały powstać dwie odrębne instytucje z dwoma dyrektorami. W efekcie uruchomienie placówek pod względem organizacyjnym było dość trudne. Zwłaszcza, że gonił nas czas. Obiecaliśmy rodzicom, że po zamknięciu filii w Piotrkowicach Małych dzieci będą mogły przyjść tutaj. Na szczęście udało się zdążyć na czas - mówi.
Udało się nie tylko zdążyć, ale też uruchomić placówki na wysokim poziomie.
- My jesteśmy oczarowane tym miejscem. Warunki są nieporównywalne z tym, co było wcześniej. Komfort pracy też jest bez porównania lepszy. Wszystko na najwyższym poziomie. Sale są duże, jasne, pięknie urządzone i wyposażone. To chyba nagroda za te wszystkie lata, które spędziłyśmy w ciasnocie, ale warto było na nią czekać - mówią nauczycielki Ewelina Kozioł i Małgorzata Jacak.
- Nasze opiekunki dzieci żłobkowych nazywamy troskliwymi ciociami, bo dbają o to, by maluszki czuły się jak w domu. Rodzice mają żłobkową aplikację, która informuje, czy dziecko zjadło posiłek, czy zasnęło, ile śpi. Otrzymują za jej pośrednictwem informacje i zdjęcia z zajęć - mówi dyrektor żłobka Andżelika Wiśniewicz.