Nowe Bielice: Deszcz odsłonił kości i nagrobne płyty. Przyjechali policjanci, sprawa jest w prokuraturze
Na szczątki i tablicę natrafił Andrzej Stachowiak, kustosz w Muzeum w Koszalinie, pracujący m.in. nad ewidencją historycznych cmentarzy na terenie gminy Biesiekierz.
- Wybrałem się w pobliże dawnego cmentarza w Nowych Bielicach akurat po deszczach, które padały przez dłuższy czas. I nie trzeba było specjalnie się trudzić, aby dostrzec nagrobek, który odsłoniła ziemia, i kości, które bieliły się w kilku miejscach - relacjonuje.
TYLKO U NAS! Sara Janicka jest PO ROZWODZIE. Opowiedziała o relacjach z Zakościelnym
Muzealnik natychmiast o swoim odkryciu poinformował wójta i radnych. Ci o całej sytuacji zawiadomili policję, a wszędzie tam, gdzie było widać fragmenty kości, rozciągnęli taśmę.
- Policjanci przyjechali i wszystko zabezpieczyli. Wiemy też, że sprawą zajmie się prokurator - mówi Tomasz Hołowaty, wójt gminy Biesiekierz.
- Rzeczywiście, dokumentacja związana z tą sprawą trafiła do koszalińskiej Prokuratury Rejonowej. Teraz trafi ona do konkretnego prokuratora, który ją dokładnie zbada i wyda postanowienie - mówi prokurator Ewa Dziadczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Przypomnijmy: chodzi o głośną sprawę, którą opisaliśmy jako pierwsi. Prywatny właściciel chce wybudować okazały dom na dawnym, poniemieckim cmentarzu w Nowych Bielicach. Mieszkańcy przeciw takim planom protestują. Oburza ich to, że budynek ma stanąć w miejscu, gdzie choć zewnętrzne fragmenty cmentarza w czasie powojennych dekad zostały rozebrane i zdewastowane, to jednak nikt nigdy nie dokonał żadnych ekshumacji i pochowani dawni mieszkańcy cały czas tutaj spoczywają (jest tu zlokalizowanych ok. 600 grobów).
Jak się okazuje to, że dawny cmentarz znajduje się na prywatnym terenie, jest w pełni legalne. Ten został zlikwidowany, a działka trafiła w ręce prywatne jeszcze w latach 60. Równie legalne - co podkreślał w naszym wcześniejszym artykule Tomasz Hołowaty - są plany inwestycyjne aktualnego właściciela oraz fakt, że ten zaczął porządkować teren i ściął kilkanaście drzew.
Jednak w trakcie tych porządkowych prac doszło do poważnego zgrzytu: nabrały one bowiem charakteru, którego wstępne ustalenia gminy z właścicielem nie przewidywały. Teren został bardzo mocno przekopany, a zebrana ziemia wraz z tym, co w niej było, usunięta i wywieziona. W związku z tym wójt wystosował pismo do koszalińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, podobnie uczynili też oburzeni radni. Z kolei przedstawiciel inwestora zapewniał, że wszystkie roboty były prowadzone płytko, stąd nie było fizycznej możliwości, aby naruszyć istniejące tutaj groby.
- Nie natknęliśmy się też na jakiekolwiek fragmenty kości, czy nagrobków - podkreślał.
Zapowiadał też, że z budowy budynku zrezygnować nie zamierza.
Ostatnie odkrycia pokazują jednak to, że nie jest trudno w tym miejscu natknąć się na znaleziska, które świadczą o tym, że kiedyś był tu cmentarz.
- Ludzie tu pochowani cały czas tutaj spoczywają, Tak więc teren ten powinien być uporządkowany i w taki, czy inny sposób upamiętniony - mówi Andrzej Stachowiak.
Dodaje też, że wszelkie plany postawienia na tym miejscu budynku niosą ze sobą ryzyko znieważenia ludzkich szczątków.
- Dlatego liczę bardzo na to, że interwencja policji i prokuratury takie plany uniemożliwi - podkreśla.
W podobnym duchu wypowiadają się gminni radni i wójt gminy Biesiekierz.
- To, czego tu jesteśmy świadkami, naszym zdaniem nie powinno się nigdy wydarzyć - mówi radny Rajmund Reichel.
- Prace porządkowe, które tutaj już przeprowadzono i planowana w tym miejscu inwestycja mogą oznaczać nic innego jak zbezczeszczenie ludzkich szczątków. Z niecierpliwością czekamy na stanowisko prokuratury - dodaje radny.
- Niejednokrotnie apelowałem do właściciela, aby jeszcze raz przemyślał swoje zamiary - mówi wójt Hołowaty. - Przestrzegałem, że ci ludzie tutaj cały czas spoczywają, że to nie będzie dobre dla nikogo, gdy podczas prac natrafi się ludzkie szczątki i właśnie tego jesteśmy chyba świadkami. Jednocześnie jako wójt muszę respektować prawo, a w tym przypadku właściciel, jak do tej pory, działa zgodnie z przepisami i jest w pełni legalnym właścicielem tego terenu - podkreśla wójt. Informuje też, że w piśmie, które od koszalińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków dostał on i radni jest zdanie, że teren poniemieckiego cmentarza w Nowych Bielicach "nie znajduje się na terenie wpisanym do rejestru zabytków" i że prowadzane tutaj porządkowe prace wraz z wycinką drzew regulują ustalenia pomiędzy właścicielem terenu, a gminą.
- Tak więc teraz czekamy na stanowisko prokuratury co dalej, czy w tej sytuacji prowadzenie tutaj budowlanej inwestycji jest nadal możliwe - mówi Tomasz Hołowaty.