Nysa: WOPR-owcy wyciągnęli jacht z dna jeziora. Przeleżał tam dwa lata
Pozostawiona na bojce jednostka rozbiła się o wały Jeziora Nyskiego i kiedy była ściągana przez ratowników do brzegu, zatonęła.
Źródło zdjęć: © Adobe
Sławomir Draguła
Ratownicy wydobyli z dna jeziora jacht
Dzięki współpracy ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Nysie oraz funkcjonariuszy tamtejszej policji wodnej, udało się wydobyć jacht, który od dwóch lat spoczywał na dnie Jeziora Nyskiego.
- Jednostka została bezpiecznie podjęta i odholowana do bazy naszej bazy - mówi Jarosław Białochławek, szef Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Nysie. - Szczególne podziękowania kierujemy do naszego płetwonurka Andrzeja "Bercika" za pomysł i profesjonalne wykonanie zadania, a także dla wszystkich uczestników dzisiejszej akcji.
Jednostka rozbiła się o wał
Jacht poszedł na dno dwa lata temu. Pozostawiona na bojce jednostka rozbiła się o wały i kiedy była ściągana przez ratowników do brzegu, zatonęła.
- Jacht osiadł na sześciu metrach. To ciężka jednostka, której wydobycie nie było proste. Musieliśmy znaleźć odpowiedni czas i sposób, żeby ją wyciągnąć - mówi Jarosław Białochławek. - Udało się, bo zastosowaliśmy specjalne worki, które uniosły jacht z dna. Potem za pomocą policyjnej łodzi odholowaliśmy go do stanicy i wyciągnęliśmy na brzeg używając do tego samochodu terenowego.
Koszt akcji na Jeziorze Nyskim to około dwóch tysięcy złotych. Pokryje je najprawdopodobniej właściciel łodzi. Jak dodaje szef nyskich ratowników, ma dnie jeziora spoczywa jeszcze kilka łodzi, które trzeba wyciągnąć na brzeg.