Orla Perć: Awaria śmigłowca TOPR. Na pomoc rannemu turyście przylecieli ratownicy ze Słowacji
We wtorek około godziny 14 ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego otrzymali zgłoszenie o wypadku na Orlej Perci. Jak poinformował Jakub Hornowski, ratownik dyżurny TOPR, zawiadomienie przekazała przewodniczka tatrzańska, która była w pobliżu miejsca zdarzenia.
- Około godziny 14 dostaliśmy zgłoszenie od przewodniczki tatrzańskiej, że doszło do upadku w rejonie Skrajnej Sieczkowej Przełęczy, czyli pomiędzy Skrajnym, a Pośrednim Granatem - relacjonuje Hornowski. - Na szczęście był to upadek z ograniczonej wysokości, co w tym rejonie nie jest regułą. Często dochodzi tam do dużo poważniejszych zdarzeń - dodaje.
Na miejsce natychmiast została skierowana załoga śmigłowca TOPR. Niestety, akcja z powietrza nie doszła do skutku.
- Po chwili lotu załoga musiała zawrócić. Próbowali jeszcze raz, ale ostatecznie zdecydowali o powrocie na lądowisko. Pojawiła się usterka techniczna, która wzbudziła na tyle duży niepokój u pilotów, że nie było możliwości kontynuowania działań ratowniczych z pokładu śmigłowca - wyjaśnia ratownik.
Ratownicy ruszyli pieszo. Pomogli też Słowacy
W związku z brakiem wsparcia z powietrza, do poszkodowanego skierowano ratowników, którzy w tym czasie przebywali na szkoleniu w jednej z dolin.
- Dotarli na miejsce szybciej niż ratownicy słowaccy, ale jednocześnie poprosiliśmy o pomoc kolegów z Horskiej Zachrannej Sluzby - mówi Hornowski.
Słowacy zadysponowali swój śmigłowiec oraz zespół ratowników. - To oni ostatecznie zabrali rannego turystę z Orlej Perci i przetransportowali go na lądowisko w Zakopanem, skąd trafił do szpitala - informuje ratownik TOPR.
Co dalej z śmigłowcem TOPR?
Na razie nie wiadomo, jak poważna jest usterka maszyny, która od lat stanowi kluczowy element systemu ratowniczego w Tatrach.
- Czekamy na wyjaśnienia, jakiego typu jest to awaria, z czym może się wiązać i na jak długo nasz śmigłowiec zostanie uziemiony. Analizę przeprowadzają obecnie nasi mechanicy - podsumowuje Hornowski.
To kolejna sytuacja, która pokazuje, jak ważna jest współpraca ratowników po obu stronach granicy. Choć tym razem polska maszyna zawiodła, życie turysty udało się uratować dzięki szybkiej reakcji i wsparciu ze strony słowackich kolegów.