Oświęcim: Sto milionów na budowę małej hali treningowej. A reszta?

Przypomnijmy, że realizacja inwestycji planowana jest w dwóch etapach. Pierwszy, czyli budowa hali - nazwijmy to treningowej - z trybuną na 290 miejsc, ale pełnowymiarową taflą i zapleczem. W projekcie nazwana segmentem "A". Będzie połączona z obecną, wysłużoną ponad półwieczną halą. Ideą budowy nowej hali jest przejęcie przez nią całego procesu szkoleniowego hokejowej drużyny seniorów oraz młodych adeptów na czas remontu dużej hali. W projekcie nazwanej segmentem "B".

Jak podkreśla prezydent Janusz Chwierut, nowa tafla będzie miała rozwiązania funkcjonalne i użytkowe dostosowane do współczesnych wymagań stawianych tego typu obiektom. Nowy budynek o powierzchni użytkowej blisko 10 tys. metrów kwadratowych w części nadziemnej będzie trzykondygnacyjny. Jedno z pięter będzie pod ziemią. Całość zostanie pokryta płaskim dachem. Wejście główne będzie od strony ulicy Chemików. W środku będą szatnie dla zawodników, sale sportowe i do ćwiczeń baletowych oraz zaplecze techniczne. W holu zaplanowano też część administracyjną, wydzielono miejsca na gastronomię i część socjalną. Nowa hala zostanie dostosowana do wymogów osób ze szczególnymi potrzebami. Pomiędzy piętrami będzie można przemieszczać się windą. Na zewnątrz wybudowane zostaną parkingi, dojścia do obiektu.

- Ten etap inwestycji chcemy zrealizować w kolejnych latach budżetowych, do końca 2027 roku - wyjaśnia prezydent Chwierut. - Nowy obiekt z taflą lodową, zapleczem, budową agregatów lodowych, zakupem rolby oraz wyposażenia hali wyceniono na ponad 96 mln zł brutto. Ostateczna wartość przedsięwzięcia znana będzie po rozstrzygnięciu przetargu.

Dofinansowanie z Ministerstwa Sportu i Turystki może sięgnąć maksymalnie do 39 mln zł.

- Mamy możliwość odzyskania VAT, co daje ponad 16 mln zł. Wkład własny miasta wyniesie nieco ponad 41 mln zł, z podziałem na trzy lata budżetowe - zdradza szczegóły prezydent.

Podkreśla też, że w tym wariancie miasto jest w stanie to udźwignąć.

- Analizowaliśmy wieloletnią prognozę finansową miasta, która nam pozwoli zrealizować to zadanie. Zresztą od kilku lat przygotowywaliśmy się do niego obniżając zadłużenie miasta. Jesienią możemy ogłosić przetarg i wyłonić wykonawcę jeszcze przed zakończeniem roku. Kluczowe jest jednak przyznanie dofinansowania - dodaje gospodarz Oświęcimia.

Koncepcję związaną z inwestycją budowy lodowiska kwestionują radni klubu PiS, zaznaczając, że - owszem - nowe lodowisko jest potrzebne, ale chcieliby poznać całkowite koszty budowy. Pierwotnie, kiedy mówiło się o koncepcji inwestycji w halę lodową, kwotę prawie 100 milionów złotych odbierano jako koszt całości, czyli obu hal. To i tak wydawało się już sporo, skoro nowoczesne lodowisko w Sosnowcu, z trybuną na 2750 miejsc, kosztowało 62 miliony złotych, a zostało oddane do użytku w 2023 roku. Dwa lata wcześniej, nowe lodowisko w Bytomiu kosztowało 42 mln złotych. Owszem, widać inflację, ale żeby w Oświęcimiu urosło aż do 100 milionów? Tymczasem okazuje się, że koszty mogą być jeszcze większe, bo przedstawiona przez miasto kwota dotyczy tylko budowy nowej hali lodowej, tej treningowej.

- Wychodzi na to, że jak miasto wyda sto milionów złotych, to wciąż nic się nie zmieni w kwestii starej hali. Pytamy zatem otwarcie prezydenta, jaką kwotą zamknie się całość inwestycji. Kolejne sto milionów? Jeśli tak, to wówczas robią się już naprawdę kosmiczne pieniądze. Dzisiaj nikt nie jest nam w stanie udzielić informacji odnośnie kosztów całości obu hal lodowych - dziwi się Paweł Plinta, radny klubu PiS. - Wydaje mi się, że przed przystąpieniem do tak poważnej inwestycji, prezydent powinien mieć wszystko policzone. Tymczasem dalej wróżymy z fusów. Na zadane pytanie otrzymaliśmy krótką, dość enigmatyczną odpowiedź, z której nic nie wynika, bo nie padają w niej żadne kwoty.

Radni zwracają uwagę, że w poprzedniej kadencji konkurs miejski na całą inwestycję został ogłoszony na sto milionów złotych. Teraz okazuje się, że za te pieniądze ma powstać tylko mała hala. Pytają zatem, skąd takie rozbieżności w kwestii całej inwestycji? Można się pomylić o dziesięć czy dwadzieścia procent, w szczególnych przypadkach nawet o trzydzieści. Tymczasem koszty będą dużo większe, ale - póki co - jak mówią radni, wciąż pozostaje tylko wróżenie z fusów.

Radni zastanawiają się, czy obecnego lodowiska nie można byłoby przekształcić w treningowe, ale po wybudowaniu najpierw od podstaw nowej hali widowiskowej.

- Teraz budujemy małą halę, za 100 milionów, a potem trzeba pewnie będzie do zera rozebrać obecnie istniejąca halę i postawić ją od nowa. To wygląda, jak robienie czegoś od tyłu. Naprawdę, gdyby żył Stanisław Bareja, miałby temat na doskonałą komedię - dorzuca z przekąsem Waldemar Łoziński, radny klubu PiS powiatu oświęcimskiego. - Swoje stanowisko opieram na przykładzie boisk piłkarskich w Sosnowcu. Tam postawiono nowoczesny obiekt obok starego. Na wysłużonym trenuje teraz młodzież i wszyscy się cieszą. Tymczasem u nas zapowiada się jakieś zupełnie niepotrzebne mnożenie kosztów.

Tymczasem prezydent Oświęcimia ma nadzieję, że drugi etap inwestycji uda się zrealizować do końca 2029 roku, oczywiście także przy pomocy dofinansowania. Jego zdaniem, to odważny plan na rozwój miasta.

- Warto podjąć taki trud i przygotować obiekt spełniający najnowsze wymogi i standardy. Hala lodowa to przecież ważny symbol Oświęcimia - podkreśla prezydent Janusz Chwierut.

• W oświęcimskim magistracie podkreślają, że pełny koszt remontu dużej hali lodowej będzie znany po otrzymaniu odpowiedzi z Ministerstwa Sportu i Turystyki o wysokości dofinansowania tego ambitnego przedsięwzięcia.

- To nie zmienia faktu, że chcemy budować coś, za kosmiczne pieniądze, a inne miasta, które pobudowały i zmodernizowały swoje hale lodowe, zrobiły to niewspółmiernie taniej od tego, co proponuje się w Oświęcimiu - podkreśla radny Paweł Plinta. - Mam nieodparte wrażenie, że w związku z perspektywą inwestycji w lodowisko, finanse miasta wydają się być w niedalekiej przyszłości mocno zagrożone.