Podkarpackie: Fotograficzna podróż, która stała się albumem
"Podkarpackie zatrzymane w zachwycie" tak nazywa się zarówno wystawa, jak i album fotograficzny Tadeusza Poźniaka. Idea ich powstania dojrzewała trzy lata. Jak podkreśla autor, Podkarpacie to piękne miejsce do życia, ale czasem jego uroda... potrafi przeszkadzać, bo trudno oderwać od niej wzrok.
Album jest zbiorem osobistych wypraw do miejsc, w których Poźniak najlepiej odpoczywa, które podziwia i które - jak mówi - "wietrzą mu głowę". To przestrzenie szczególne, znaczące, fotografowane o zachodzie słońca, w żółtej i niebieskiej godzinie. Każde zdjęcie ma swój opis, by czytelnicy mogli odnaleźć te lokalizacje i sami wyruszyć w podobną podróż.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Autor podkreśla, że te wyjątkowe miejsca są na wyciągnięcie ręki.
- Nie trzeba dalekiej wyprawy w Bieszczady - choć i one są rewelacyjne. Wystarczy wyskoczyć ad hoc nad Wisłoczek, na Pogórze Dynowskie, do Ulucza czy pod cerkiewkę - blisko, szybko, spontanicznie.
Wernisaż wystawy i premiera albumu odbyły się ponad pół roku temu, a publikacja błyskawicznie zdobyła uznanie odbiorców.
- Nie spodziewałem się, że album uderzy z taką siłą. Pierwszy nakład się rozszedł, drugi również. Ludzie wracają po kolejne egzemplarze, mówią "wow, to coś wyjątkowego" - przyznaje Poźniak.
Album został także doceniony na 33. Ogólnopolskim Przeglądzie Książki Turystycznej i Krajoznawczej. Jury zwróciło uwagę na jego merytorykę i wysoki poziom artystyczny. - To naprawdę cieszy - mówi autor, który właśnie wybiera się po odbiór statuetki.