Położne bez pracy? Liczba absolwentek rośnie, a oddziały znikają
W lipcu Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych (NRPiP) wystąpiła do władz z apelem o wprowadzenie limitów przyjęć na studia.
Mniej porodów, mniej miejsc pracy
- Tak drastycznie zmniejsza się liczba porodów, że w terenie zamykane są oddziały położniczo-ginekologiczne, co skutkuje brakiem miejsc pracy dla personelu położniczego - mówi Beata Olejnik, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Białymstoku.
W województwie podlaskim część placówek ograniczyła już działalność: w Bielsku Podlaskim, Mońkach, Sejnach i Łapach typowe oddziały położniczo-ginekologiczne już nie funkcjonują.
- Tam, gdzie oddziały wciąż działają, kadra położnych jest w dużej mierze w wieku emerytalnym, co w przyszłości może oznaczać konieczność ponownego zwiększenia zatrudnienia lub zamknięcia oddziałów - dodaje Beata Olejnik.
Apel o dostosowanie kształcenia do potrzeb
W stanowisku Prezydium NRPiP z 15 lipca zapisano:
"Potrzebne są pilne działania mające na celu dostosowanie liczby studentów położnictwa do faktycznych potrzeb zdrowotnych społeczeństwa. Wzywamy do wprowadzenia limitów przyjęć na studia na kierunku położnictwo, tak aby zapewnić racjonalne wykorzystanie środków publicznych oraz stabilność rynku pracy".
Zdaniem samorządu obecny poziom rekrutacji jest zbyt wysoki w stosunku do malejącej liczby porodów, co przekłada się na trudności ze znalezieniem pracy po studiach.
Uczelnie decydują - ale ograniczeń nie planują
Na Podlasiu decyzja o ograniczeniu liczby studentek położnictwa należy do władz uczelni.
- Samorząd wystąpił z taką propozycją, ale na pewno nie będzie likwidacji kształcenia. Nie wyobrażam sobie, by można było zlikwidować studia na jakimkolwiek kierunku medycznym. W Polsce wciąż jest zapotrzebowanie na zawód położnej, choć w naszym regionie rynek jest już praktycznie nasycony - zaznacza Beata Olejnik.
Dorota Sawicka, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, podaje, że na studia I stopnia na kierunku położnictwo obowiązuje limit 36 miejsc.
- W ostatnich latach liczba kandydatów utrzymuje się na podobnym poziomie, wynosząc około 200 osób rocznie. W 2020 roku było ich 200, w 2021 - 194, w 2022 - 183, w 2023 - 184, w 2024 - 194, a w 2025 roku - 218. To oznacza wzrost o 12 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem - mówi Sawicka.
Jak dodaje, w tym roku konkurencja była wyjątkowo wysoka - o jedno miejsce ubiegało się sześć osób.
Pielęgniarstwo coraz popularniejsze, ale wakaty wciąż nieobsadzone | Kurier Poranny
Oddział w Łapach zamknięty przed dekadą
Szpital w Łapach utracił oddział położniczy w lipcu 2015 roku.
- Powodem były nie tylko nieliczne porody, ale także problemy kadrowe - mówi dyrektor placówki Urszula Łapińska.
Obecnie działa tam wyłącznie oddział ginekologiczny i, jak podkreśla dyrektor, nie ma planów przywrócenia porodówki.
Hajnówka utrzymuje stałą liczbę porodów - położne trafiają na inne oddziały
W hajnowskim szpitalu sytuacja kadrowa na położnictwie jest stabilna.
- Kwestia zatrudnienia położnych to u nas nie jest priorytet. Potrzebujemy pielęgniarek na inne oddziały. Natomiast na położnictwie mamy zespół w miarę uzupełniony. Często staramy się przenosić położne na odcinki, gdzie pielęgniarek brakuje - mówi Tomasz Musiuk, wicedyrektor placówki.
Liczba porodów w Hajnówce od kilku lat utrzymuje się na podobnym poziomie - powyżej 200, ale nie więcej niż 300 rocznie. W tym roku, po zamknięciu oddziału w Bielsku Podlaskim, część pacjentek z tego miasta zaczęła przyjeżdżać do Hajnówki. Wicedyrektor ocenia, że statystyka urodzeń będzie zbliżona do lat poprzednich.
Mońki po zamknięciu położnictwa
Sebastian Wysocki, dyrektor szpitala w Mońkach, wyjaśnia, że placówka nie prowadzi już działalności położniczej.
- Nie mamy położnictwa, dlatego zgodnie z wymogami zatrudniamy tylko dwie lub trzy położne i to w pełni zaspokaja nasze potrzeby - mówi.
Decyzja o zamknięciu oddziału zapadła około trzy lata temu, jeszcze przed jego kadencją. Powodem było systematyczne zmniejszanie się liczby porodów w regionie.
Szpital posiada poradnię ginekologiczną, w której prowadzona jest opieka nad kobietami w ciąży, jednak same porody odbywają się głównie w Białymstoku.
- Prowadzimy ciążę, ale porody odbywają się w Białymstoku - zaznacza dyrektor.
"TOP Mama" - nowe rozwiązanie w miejsce zamykanych porodówek
Ministerstwo zdrowia przygotowuje program o nazwie "TOP Mama", który ma być odpowiedzią na zamykanie oddziałów położniczych.
Zakłada on, że w miejscach, gdzie czas dojazdu do najbliższego szpitala przekracza 30 minut, ma działać punkt z całodobowym dyżurem przynajmniej dwóch położnych oraz karetką w gotowości. W wyjątkowych przypadkach, gdy przewóz pacjentki nie jest możliwy, poród odbywałby się na miejscu.
Pilotaż projektu ma ruszyć we wrześniu w Lesku, gdzie w lipcu zawieszono działalność oddziału ginekologiczno-położniczego.