Porwana do ołtarza. Brutalna prawda o średniowiecznych ślubach
Przygotowania do ślubu? W średniowieczu nie zawsze wyglądały jak w bajkach. Czasem przyszły mąż po prostu porywał swoją wybrankę, a sprzeciw jej rodziny nie miał większego znaczenia. Prawo bywało martwe, a kobieta nie miała nic do powiedzenia. Brutalność była na porządku dziennym. Ale czy to oznaczało, że porwana nie miała szansy się bronić?
Spektakularne porwania
Niektóre porwania miały daleko idące konsekwencje polityczne. Przykładem może być historia Matyldy Toskańskiej, jednej z najpotężniejszych kobiet średniowiecza. Była zmuszona do małżeństwa, które miało zapewnić jej porywaczowi kontrolę nad jej ziemiami. Przez długie miesiące pozostawała w niewoli, ale gdy w końcu odzyskała wolność, brutalnie rozprawiła się ze swoimi oprawcami.
Równie dramatyczna była historia Joanny Neapolitańskiej. Uprowadzona przez przeciwników politycznych, była więziona i zmuszana do ustąpienia z tronu. Choć zdołała odzyskać władzę, jej panowanie było pełne chaosu i spisków, a jej losy pokazują, jak bardzo porwania mogły zmieniać bieg historii.
Nie brakowało też przypadków, w których kobiety same podejmowały decyzję o "porwaniu" jako formie ucieczki przed niechcianym małżeństwem. W takich sytuacjach porywacz bywał sprzymierzeńcem, który pomagał kobiecie uniknąć niechcianego losu.
Czy ktokolwiek próbował temu zapobiegać?
Kościół katolicki oficjalnie potępiał porwania i gwałty, ale w praktyce często przymykał na nie oko, zwłaszcza gdy sprawcą był wpływowy arystokrata. Władcy również nie zawsze byli skłonni karać porywaczy – szczególnie jeśli akt porwania kończył się małżeństwem, które stabilizowało sytuację polityczną.
Niektóre kraje próbowały ograniczyć ten proceder prawnie. W Anglii i Francji ustanowiono surowe kary, w tym konfiskatę majątku, a czasem nawet karę śmierci.
W Skandynawii skazywano porywaczy na wygnanie. W Hiszpanii i we Włoszech stosowano natomiast inne podejście – lokalne społeczności często wymierzały sprawiedliwość samodzielnie, organizując zbrojne wyprawy w celu odbicia porwanych kobiet.
Życie po porwaniu – czy kobieta miała wybór?
Los porwanych kobiet bywał tragiczny. Nawet jeśli udało im się uciec lub zostały odbite przez rodzinę, nie zawsze mogły liczyć na powrót do dawnego życia. Często były traktowane jako skompromitowane, co znacząco ograniczało ich szanse na korzystne małżeństwo. Rodzina mogła odrzucić taką kobietę, uznając ją za hańbę dla rodu.
Niektóre kobiety próbowały jednak obrócić swoją sytuację na swoją korzyść. Jeśli porwanie kończyło się małżeństwem, mogły zyskać wpływ na życie polityczne i gospodarczą przyszłość swojego nowego domu. Historia zna przypadki kobiet, które, choć zaczęły swoją drogę jako ofiary, potrafiły wykorzystać swoje położenie do zdobycia realnej władzy.
Niecni mężczyźni?
Porwanie kobiety mogło mieć różne przyczyny, ale najczęściej sprowadzało się do kwestii politycznych i majątkowych. Małżeństwa w średniowieczu były najważniejszym instrumentem zawierania sojuszy, zabezpieczania granic i zdobywania wpływów. Kobiety z rodów szlacheckich były więc kluczowym elementem układów dynastycznych, a ich ręka mogła zadecydować o losach całych królestw.
Władcy, rycerze i możnowładcy zdawali sobie sprawę, że zdobycie kobiety oznaczało przejęcie jej majątku i tytułów. Były więc przypadki, gdy porywano dziedziczki, aby zmusić je do ślubu, który legalizował przejęcie dóbr.
Zdarzało się, że rodzina ofiary nie miała wyboru – albo zgadzała się na małżeństwo, albo ryzykowała długotrwały konflikt, a nawet rozlew krwi!
Jednak nie zawsze porwania dotyczyły tylko arystokracji. W wielu regionach Europy porywano także mieszczki, zwłaszcza te, które posiadały znaczne posagi. Ubodzy rycerze czy bandyci traktowali porwania jako szansę na awans społeczny i majątkowy. Wielu liczyło na to, że po fakcie rodzina ofiary zaakceptuje sytuację, a wymuszone małżeństwo zostanie uznane.
Wybór literatury:
Krawiec A., Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań 2000.