Powiat śremski: "Krakowiacy i Górale" w Ceglarni Jarosławki. Ludzie ponownie zapalili się do muzyki
Dzięki aktywności i pomysłowości Ogólnopolskiego Stowarzyszenia "Z Muzyką do Ludzi" w Ceglarni Jarosławki można było spotkać się oko w oko z operą. Tym razem na warsztat wzięto "Cud mniemany, czyli Krakowiacy i Górale", czyli rzeczy uznawaną powszechnie za polską operę narodową.
Operowe przedsięwzięcie w Ceglarni Jarosławki
To nie pierwszy i mamy nadzieje, że nie ostatni raz kiedy opera zagościła w Ceglarni Jarosławki. Tym razem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia "Z Muzyką do Ludzi" zaprosiło do lepszego poznania historii konfliktu z miłością w tle.
Głównym motywem opery jest spór między Krakowiakami i Góralami, który wrze ze względu na terytorium i kulturę. W tle natomiast kwitnie miłość pomiędzy Basią, córką młynarza, a Stachem, synem zagrodnika.
Historię autorstwa Wojciecha Bogusławskiego opowiedzieli soliści: Katarzyna Hołysz, Aleksander Kunach, Tomasz Rak, Paulina Kowol, Michał Kondyjowski, Albert Rugiel, Paweł Szajek, oraz Andrzej Zborowski w towarzystwie muzyków i chórzystów Teatru Wielkiego w Poznaniu pod dyrygenturą Jacka Hyżnego.
Na scenie tradycyjnie już nie mogło oczywiście zabraknąć mieszkańców powiatu śremskiego. Wprawne oko widowni mogło zobaczyć w roli statystów zarówno mieszkańców gminy Książ Wielkopolski jak i Dolsk. Angażowanie społeczności lokalnej, to jest jeden z niemierzalnych plusów przedsięwzięcia Stowarzyszenia "Z Muzyką do Ludzi".
Góralska kapela wprowadziła nastrój przed rozpoczęciem widowiska
Warto również dodać, że zanim rozpoczął się pierwszy operowy akt, przed salą odbył się mini koncert kapeli góralskiej im. Klimka Bachledy z Zakopanego. Do tego Koło Gospodyń Wiejskich z Zaborowa serwowało pyszne wypieki oraz kawę i herbatę.
Był to czas na rozmowy, także z artystami, przygotowanie się do kulturalnej uczty i moment, kiedy emocje oczekiwania na rozpoczęcie widowiska rosły.
Dodamy, że swój mały akcent w całym przedsięwzięciu mieli również strażacy ochotnicy z Mchów, którzy czuwali, żeby ludzie obecni na widowni nie palili się do muzyki żywym ogniem.
Na koniec konieczne wspomnienie jest, że za całym przedsięwzięciem ostatecznie stoi w zasadzie jedna osoba - Ewa Smoleńska, która do współpracy zaprosiła wspomniane już osoby oraz Centrum Kultury z Książa Wielkopolskiego i wielu innych, bez których opera w Jarosławkach po prostu nie miałaby okazji się wydarzyć.