Poznań: Miasto przejmie fragment Osiedla Maltańskiego? Miasto może wystąpić o zasiedzenie. W tle "działania czyścicielskie"
Radni stale będą zajmować się osiedlem Maltańskim
Podczas Sesji Rady Miasta Poznania głosowano nad obywatelskim projektem uchwały powołania komisji doraźnej, której zadaniem będzie "systemowe rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego na Osiedlu Maltańskim". Radni miejscy odrzucili tę propozycję, ponieważ stwierdzono, że komisja mieszkaniowa rady miasta posiada wystarczające kompetencje i wiedzę w kwestii osiedla, dlatego powoływanie kolejnej komisji jest niepotrzebne.
Seniorka nie miała szans na ucieczkę. Policjanci wbiegli w kłęby dymu
- Zagwarantowaliśmy, że komisja mieszkaniowa będzie stale zajmować się sprawą osiedla Maltańskiego, bezterminowo - zapowiedziała przewodnicząca komisji Małgorzata Wożniak z KO. - Wysłuchujemy dwóch stron: parafię i mieszkańców, aby te problemy rozwiązać. Spółka Komandoria również na ostatniej komisji przedstawiła, w jaki sposób dochodzi do porozumienia z mieszkańcami. Około 100 rodzin podpisało porozumienia w sprawie dalszego zamieszkiwania na osiedlu - relacjonuje radna.
Wyburzenia, zalewania i zastraszające pisma
Mieszkańcy osiedla Maltańskiego i wspierające je organizacje przyjęły deklarację o stałym monitorowaniu sytuacji za sukces. Jednocześnie jednak pojawiły się zarzuty o stosowanie przez zarządcę terenu, spółkę Komandoria, nieuczciwych praktyk, takich jak wyburzanie opuszczonych domów, rzekomo bez zezwolenia, a także kierowanie pism o uiszczenie zapłaty za bezumowne korzystanie z terenu.
Czytaj także: Trwa kryzys na osiedlu Maltańskim w Poznaniu. "O wyprowadzce dowiedzieliśmy się z mediów"
- Cały czas zamieszkuje na osiedlu ponad 200 rodzin, które doznają działań czyścicielskich - twierdzi Patrycja Bartoszewska, mieszkanka osiedla ze Stowarzyszenia Maltańskie Nasz Dom. - Dostajemy wezwania do zapłaty za bezumowne korzystanie z gruntu, które jest zaproszeniem do rozmowy. Na poprzedniej komisji mieszkaniowej nawet strona kościelna przyznała, że to są pisma zastraszające. Kiedy lokatorzy przychodzą, to w ramach "dobroczynności" ten dług zostaje umorzony - relacjonuje.
Podczas prowadzonych około półtora tygodnia temu prac rozbiórkowych opuszczonych domów doszło do uszkodzenia wodociągu. W jego wyniku miało dojść do zalania piwnicy sąsiedniego domu. Nadal miało nie dojść do jego naprawy. Ciężki sprzęt uszkodził także słup energetyczny, pozbawiając mieszkańców prądu przez cztery godziny.
Według wiceprezydenta Poznania przedstawione podczas sesji rady miasta zarzuty o rzekomo "czyścicielskich" metodach stosowanych przez zarządcę terenu są nieuzasadnione.
- Mówimy o takich przypadkach, kiedy mieszkańcy się wyprowadzili, na przykład do mieszkań komunalnych - zwraca uwagę Jędrzej Solarski. - Wtedy rzeczywiście kuria, czyli właściciel tego gruntu, chce te byłe budynki zlikwidować, żeby tam nie przyszli bezdomni. Mieliśmy takie przypadki wcześniej w naszym mieście, że działkowcy się wyprowadzali, a potem tam wchodzili bezdomni. Tak dokładnie było na ulicy Lechickiej, jeżeli chodzi o naszych Romów - zauważa.
Miasto przejmie fragment osiedla maltańskiego?
Nowym wątkiem w walkę o osiedle jest możliwość włączenia miasta w batalię o zasiedzenie terenu. O stwierdzenie zasiedzenia, a co za tym idzie przejęcie działki na własność, stara się kilkanaście rodzin zamieszkujących na os. Maltańskim. Tymczasem okazuje się, że w sprawę zasiedzenia może włączyć się także samo miasto.
Według likwidatora Stowarzyszenia Osiedle Maltańskie i Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów istnieją dowody na to, że miasto i tylko miasto zajmowało się świetlicą przez ponad 30 lat. Co więcej, prawdopodobnie świetlica została wybudowana z miejskich pieniędzy.
- Ten wątek pojawił się niedawno i składałam interpelację w tej sprawie, na którą nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi, jak wyglądają sprawy łożenia pieniędzy na świetlicę, ponieważ miasto akurat nie posiada wszystkich materiałów. Jako miasto powinniśmy zwrócić się do likwidatora stowarzyszenia o przekazanie nam tych dokumentów. To jest dla nas kluczowe, bo chodzi o pieniądze, które mogą należeć się miastu - zauważa radna Wożniak.
Poznań może wystąpić o zasiedzenie
Według relacji radnej miasto zostało już włączone do postępowania o zasiedzenie jako strona. Takiej wiedzy nie posiadał jeszcze wiceprezydent Solarski, ponieważ potencjalne zasiedzenie świetlicy to stosunkowo nowy wątek w sprawie os. Maltańskiego.
- Jest za wcześnie, żeby podjąć jakiekolwiek decyzje. Taka informacja wypłynęła kilkanaście dni temu. Sprawdzamy ją i kiedy będziemy mieli informacje formalno-prawne, wtedy podejmiemy decyzję, czy rzeczywiście można złożyć wniosek o zasiedzenie - podkreślał Solarski.
Według mieszkańców osiedla i wspierających ich organizacji włączenie się miasta w procedurę stwierdzenia zasiedzenia nieruchomości daje mu dodatkowe narzędzia. Świetlica znajduje się w środku spornego terenu, co mogłoby utrudniać ewentualną inwestycję. To miałby wymuszać na spółce Komandoria porozumienie z miastem i mieszkańcami na potencjalnie lepszych warunkach.
Historia osiedla Maltańskiego
Osiedle Maltańskie w czasach przedwojennych było wykorzystywane przez parafian do sadzenia warzyw i owoców. Po II wojnie światowej przekształcono teren na państwowe ogródki działkowe, jednak w latach 90. XX wieku, parafia podjęła kroki prawne, aby odzyskać ziemię i przyznano jej prawa własności do większości działek.
W ostatnich latach, mieszkańcy zaczęli otrzymywać wezwania do podpisania umów dzierżawczych, co miało na celu uregulowanie kwestii prawnych. Zmiany zapoczątkowała umowa podpisana na początku roku ze spółką Komandoria, której celem jest przygotowanie terenu do "stanu inwestycyjnego", a jakiś czas temu w mediach pojawiła się informacja, że jedna z liderek protestów na osiedlu Maltańskim w Poznaniu postanowiła opuścić swój dom.