Proszowice: Kryta pływalnia ma już dziesięć lat
Dzisiaj wiele osób o tym nie pamięta, ale powstaniu krytej pływalni towarzyszyły niemałe kontrowersje i problemy. Te ostatnie były związane zarówno z lokalizacją na terenie zagrożonym wylewami Szreniawy, ale też z finansami, których w pewnym momencie zabrakło. Inwestycja została nawet na jakiś czas przerwana. Ostatecznie jednak inwestycję udało się dokończyć i w grudniu 2015 roku została otwarta przez burmistrzów Jana Makowskiego (inicjator budowy) i Grzegorza Cichego.
Agnieszka Kaczorowska tajemniczo o planach na 2026. "Mamy z Marcinem PROPOZYCJE TELEWIZYJNE, które trzeba rozważyć" (WIDEO)
- Gdy już basen został otwarty jedynym problemem było to, że długo trzeba było czekać na spłatę zaciągniętych na jego budowę zobowiązań. Tych, które zaciągnął jeszcze mój poprzednik i potem ja. Ale myślę, że cel jakim jest zdrowie naszych dzieci, młodzieży, dorosłych jest wart tych wydatków. Mnóstwo ludzi przez to dziesięciolecie nauczyło się pływać - mówi burmistrz Cichy, który tradycyjnie pełnił mikołajowe obowiązki, rozdając dyplomy i upominki młodym pływakom.
Chętnych do udziału w wydarzeniu nie brakowało, tak jak nie brakuje chętnych do korzystania z basenu. Ci przyjeżdżają nie tylko z Proszowic i najbliższej okolicy, ale też z Krakowa, Kocmyrzowa, Niepołomic, Słomnik. Są osoby, które przychodzą na basen codziennie, a zdarzają się nawet tacy, którzy odwiedzają obiekt dwukrotnie w ciągu dnia.
- W pierwszym roku funkcjonowania mieliśmy 90 tysięcy wejść. Potem każdego roku ich przybywało aż przyszła pandemia, która popsuła statystyki. Spadliśmy do około 40 tysięcy co i tak było niezłym wynikiem gdy weźmiemy pod uwagę, że przez kilka miesięcy byliśmy zamknięci. Potem zaczęliśmy to nadrabiać. Już w pierwszym roku po pandemii przekroczyliśmy 100 tysięcy wejść, a w 2024 było ich 140 tysięcy. To był rekordowy rok choć myślę, że bieżący nie będzie gorszy. Prawda jest taka, że dzisiaj basem jest już za mały na taką ilość odwiedzających - mówi Dariusz Pomykalski, prezes zarządzającego obiektem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Proszowicach.
Obiekt cieszy się największą popularnością w godzinach popołudniowych, gdy trudno znaleźć w jego pobliżu miejsce postojowe. Wydłużenie godzin otwarcia do 21.30 tylko nieznacznie poprawiło sytuację. Do wysokiej frekwencji przyczyniają się liczne szkółki pływackie, które prowadzą działalność na jego terenie. To właśnie ich uczniowie stanowili większość podczas jubileuszowej imprezy.
- To świetnie, że dzieci i młodzież mają na miejscu basen. W przeciwnym razie pewnie o wiele więcej czasu spędzaliby z telefonem, czy przed komputerem. Za naszych czasów mieliśmy raz dziennie kilkuminutową dobranockę, a dzisiaj bajki mogą oglądać praktycznie bez przerwy. Dlatego świetnie, że chcą tu przychodzić i się poruszać - mówi nam jeden z obecnych na wydarzeniu rodziców.
Wysoka popularność pływalni przekłada się też na wyniki finansowe. Wprawdzie basen działa w ramach MOSiR i na przychody spółki składają się też pieniądze z innych źródeł, niemniej od trzech lat gmina Proszowice do nie tylko do pływalni nie dokłada, ale ma jeszcze wpływu do budżetu z tytułu czynszu dzierżawnego i podatku od nieruchomości.
- Były trudne lata covidu, ale teraz mamy rzeczywiście bardzo dobre wyniki finansowe. Jest to zasługa prezesa, który umie optymalizować koszty energii i pozyskiwać środki zewnętrzne. MOSiR to nie tylko basen, ale to zawody ogólnopolskiej rangi, obozy sportowe. Dlatego nie musimy do pływalni dopłacać i jedyny kłopot jest taki, że już się trochę zużyła i trzeba będzie niektóre rzeczy remontować. Na razie MOSiR robi to ze swoich środków, ale być może trzeba będzie poszukać pieniędzy na ten cel - mówi burmistrz.
Według przekazanych informacji tylko tegoroczne prace remontowe pochłonęły 500 tysięcy złotych. Złożyło się na to m. in. malowanie hali basenowej, wymiana systemu dozowania chloru.
- Mówi się, że basen jest nowy. Ale 10-letni basen wcale nie jest nowy. Tu urządzenia muszą pracować cała dobę, nie da się ich wyłączyć. Poza tym jest woda, wilgoć, drgania. To wszystko przyspiesza zużycie. Ale skoro jest dla kogo to robić, to nas cieszy - mówi prezes Pomykalski.