Radom: 83. rocznica niemieckiego mordu na pracownikach Fabryki Broni
Upamiętnili pomordowanych pracowników Fabryki Broni w Radomiu
Tradycyjnie w rocznicę mordu na pracownikach fabryki odbyły się pod pomnikiem uroczystości. W październiku 1942 roku hitlerowcy rozstrzelali 25 robotników, jedna z egzekucji odbyła się na terenie fabryki, na terenie historycznej siedziby fabryki, w miejscu w którym odbyła się egzekucja przy dzisiejszej ulicy Biznesowej. To tam 14 października 1942 roku odbyła się publiczna egzekucja pracowników zaangażowanych w ruch oporu, tych którzy produkowali i wynosili pistolety dla Armii Krajowej.
Czy możemy urodzić się z lękiem? Lekarz zabrał głos
Przed pomnikiem spotkali się związkowcy, przedstawiciele zarządu Fabryki Broni, władz miasta, organizacji kombatanckich i społecznych. Tradycyjnie przybyli też kibice Broni Radom, wszak kilku pomordowanych to byli sportowcy tego klubu.
Z kart historii...
Przypomnijmy, 83 lat temu, od 12 do 15 października 1942 roku niemieccy okupanci powiesili 25 osób. Tylko 14 października 1942 roku hitlerowcy, na oczach całej załogi fabryki oraz mieszkańców Radomia ujętych podczas łapanek, powiesili na terenie zakładu 15 osób, w tym 14 jej pracowników. Publiczna egzekucja miała być przestrogą przed wynoszeniem broni z zakładu. Wielu pracowników fabryki podjęło się bowiem bardzo ryzykowanej działalności produkowania i przemycania poza zakład części broni strzeleckiej dla Związku Walki Zbrojnej. Egzemplarz takiej właśnie przemyconej broni dostał się w ręce hitlerowców po strzelaninie w Rożkach, gdzie zginął jeden z partyzantów. Po tym zdarzeniu rozpoczęły się krwawe represje.
Cała historia niemieckiego śledztwa w sprawie wynoszenia elementów broni z radomskiej fabryki doczekała się licznych publikacji. 19 września 1942 roku, w Rożkach, na pierwszym przystanku kolejowym od Radomia w kierunku Skarżyska, doszło do wymiany strzałów pomiędzy jadącą pociągiem grupą konspiratorów Armii Krajowej, a usiłującymi ich wylegitymować i zatrzymać funkcjonariuszami policji niemieckiej.
Zginął jeden z partyzantów. Niemcy dostali dowody, że w Fabryce Broni istnieje zorganizowany przerzut broni poza mury wytwórni. Dwa "Visy" porzucone przez konspiratorów w wagonie miały identyczne numery jak pistolety służbowe znajdujące się w niemieckim posiadaniu: jeden w komendzie Schupo, drugi w komendzie policji "granatowej" w Radomiu. Uświadomiło to funkcjonariuszom gestapo, iż mimo ścisłego nadzoru, w fabryce równolegle uruchomiono, nielegalną, dublowaną produkcję pistoletów dla potrzeb polskiego ruchu oporu. I tak rzeczywiście było.