Rzeszów: Uwierzyła w marynarza i piratów. Straciła majątek
Internet to przestrzeń, w której także działają oszuści. Przestępcy posługujący się różnymi metodami i legendami. Najpierw wyszukują osoby, z którymi nawiązują na pozór niewinny kontakt. Z biegiem czasu znajomość nabiera innego charakteru, co skrzętnie wykorzystują. Niestety, przekonała się o tym mieszkanka podrzeszowskiej miejscowości. Kobieta zaufała poznanemu w sieci mężczyźnie i została oszukana. Straciła prawie 200 tysięcy złotych.
Początkiem miesiąca, mieszkanka powiatu rzeszowskiego, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na jej szkodę. Kobieta kilka tygodni wcześniej, za pośrednictwem jednego z komunikatorów, nawiązała znajomość z mężczyzną. Początkowo nic nie wskazywało na to, że mogłaby zostać przez niego oszukana.
Mężczyzna pisał o sobie, o tym, gdzie pracuje i co robi. Miał być zatrudniony na statku i pływać na oceanach. W jednej z wiadomości napisał, że na statek, na którym pracuje napadli piraci. Mężczyzna bał się o swoje rzeczy osobiste, konkretnie o walizkę, która miała być cenna. Aby uniknąć jej zrabowania, chciał wysłać ją do kobiety. Oczywiście, w wysyłanych wiadomościach zapewniał kobietę o zaufaniu jakim ją darzy i uczuciu do niej. Transportem walizki miała zająć się firma spedycyjna.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Niestety, niczego niepodejrzewająca kobieta najpierw wysłała przelew na 10 tysięcy złotych, swoje dane osobowe i zdjęcie na poczet spedycji walizki. Potem, na przestrzeni kilkunastu dni, oszust pod pretekstem np. konieczności ubezpieczenia przesyłki, wykupienia specjalnego certyfikatu, czy zapłacenia podatku celnego, wyłudzili od niej łącznie ponad 193 tysiące złotych.
O tym, że została oszukana, przekonał ją krewny, którego poprosiła o pożyczenie pieniędzy na pomoc poznanemu w sieci mężczyźnie.
Rzeszowscy policjanci po raz kolejny ostrzegają przed znajomościami zawieranymi w Internecie, a zwłaszcza przez przekazywaniem obcym osobom swoich danych wrażliwych i pieniędzy.