Rzeszów: W sprawie Pomnika Czynu Rewolucyjnego zdecydował sąd
Od ponad roku właścicielem terenu, gdzie stoi Pomnik Czynu Rewolucyjnego, jest Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia. Otrzymało ten teren od zakonu bernardynów.
Prezes organizacji, Marcin Maruszak, nie ukrywa, że monument powinien zniknąć z krajobrazu Rzeszowa. Przeciwnego zdania jest prezydent Konrad Fijołek. Uważa on, że to symbol miasta. Walczy o zwrócenie go miastu.
W 2024 roku monument został wpisany do rejestru zabytków. Jednak odwołanie od tej decyzji konserwatora złożyło Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia. Dopóki Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego go nie rozpatrzy, pomnikowi nie może się nic stać.
Ale prezydent postanowił ochronić słynny pomnik także w inny sposób. Ratusz przygotował dla działki z pomnikiem plan zagospodarowania terenu. Według urzędników miejsce to miałoby pełnić funkcję publicznego placu miejskiego, a sam pomnik to „dobro kultury współczesnej”, które powinno być chronione. Ten sprytny fortel mógł dać w przyszłości miastu pretekst do przejęcia monumentu na zasadzie wywłaszczenia.
Rada Miasta Rzeszowa we wrześniu uchwałę o planie przyjęła większością głosów. Przeciw byli jedynie przedstawiciele PiS.
Właściciel poszedł do sądu
W lipcu Marcin Maruszak na platformie społecznościowej poinformował, że jego stowarzyszenie złożyło na decyzję RM skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. I 10 lipca 2025 roku sąd stwierdził nieważność uchwały.
Swoje oświadczenie prezes zatytułował: „kompromitacja prezydenta i rady miasta”.
– Okazało się tym samym, że działania prezydenta Rzeszowa i rady miasta w tej sprawie były po prostu bezprawne – twierdzi prezes Marcin Maruszak. – Pan prezydent Fijołek uznał, że tylko on w tej sprawie ma rację i nie musi nikogo, a zwłaszcza właściciela terenu, pytać o zdanie – dodaje.
Prezes wytknął radzie miasta, że nie dopuściła go do głosu podczas tamtej wrześniowej sesji, gdy ważyły się losy terenu z monumentem.
– Prezydent Fijołek wielokrotnie groził publicznie odebraniem nam naszej własności i stanowczo odmówił jakichkolwiek negocjacji z nami, deklarując jednocześnie na spotkaniach z mieszkańcami miasta, że „nikt was nie okradnie” – pisze w swoim oświadczeniu prezes stowarzyszenia.
„Białoruskie standardy sprawowania władzy”
Według Marcina Maruszaka orzeczenie sądu demaskuje „całą arogancję i butę rzeszowskiego ratusza w tej sprawie oraz ujawnia białoruskie standardy sprawowania władzy przez jego urzędników”.
– Nasze stowarzyszenie, pomimo licznych szykan i ataków ze strony władz miasta i jego służb, dołoży wszelkich starań, aby miejsce, na którym stoi propagujący przemoc i zbrodnię Pomnik Czynu Rewolucyjnego, w godny i zgodny z polską tradycją sposób reprezentowało nasze miasto – deklaruje Marcin Maruszak.
Prezydent się nie poddaje. Ma plan
Konrad Fijołek podkreśla, że Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił uchwałę dotyczącą planu zagospodarowania przestrzennego wyłącznie ze względów proceduralnych.
– Według ustnego uzasadnienia wyroku nie zakwestionowano merytorycznych założeń planu – zaznacza prezydent.
I już zapowiada, że urzędnicy wystąpią o pisemne uzasadnienie wyroku.
– Po jego otrzymaniu i analizie uwzględnimy uwagi sądu i przeprowadzimy ponowne wyłożenie planu do publicznego wglądu, a następnie dokument ponownie trafi na sesję Rady Miasta Rzeszowa. Jednocześnie, by w pełni wykorzystać dostępne środki prawne, złożymy odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego – zapowiada Konrad Fijołek.
Prezydent podkreśla, że mieszkańcy Rzeszowa „jasno wyrażają swoje oczekiwanie co do zachowania Pomnika Czynu Rewolucyjnego, a on działa w ich imieniu”.
Przypomnijmy, że 10 lipca do Sądu Okręgowego w Rzeszowie urzędnicy skierowali pozew o zwrot terenu z pomnikiem i ogrodami bernardyńskimi. Urzędnicy znaleźli „pewne uchybienia” w decyzjach podejmowanych przed laty, dotyczących zwrotu nieruchomości, które trafiły do zakonu bernardynów.
– Toczy się postępowanie cywilne, na które wyrok WSA nie ma żadnego wpływu – podkreśla prezydent.
Tymczasem symbol Rzeszowa niszczeje z dnia na dzień. Wymaga on porządnego remontu. Od wielu miesięcy u jego stóp piętrzy się stos ptasich odchodów, których właściciel nie sprząta.