Rzeszów: Złota biżuteria znaleziona na śmietniku zlicytowana. Pierścionki i łańcuszki jak ze starego filmu
W czwartek w Międzynarodowe Centrum Integracji Feniks po raz pierwszy w historii Rzeszowa, odbyła się licytacja rzeczy znalezionych.
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
Wśród licytujących widać było wielu złotników, bo atrakcją główną była złota i srebra damska biżuteria. Czy rzeszowianki gubią aż tak wiele pierścionków, obrączek i łańcuszków?
- Osoby, które dostarczyły złoto do naszego biura, znalazły wszystkie te elementy zawinięte i ukryte w innych przedmiotach, w śmietniku - przekazała Marta Polak, dyrektorka Wydziału Zarządzania Infrastrukturą Urzędu, który to odpowiada za prowadzenie Biura Rzeczy Znalezionych.
Najpierw te osoby zgłosiły się na policję, która nie doszukała się, aby biżuteria została komukolwiek skradziona. Znalazcom zostało więc pójście do rzeszowskiego Biura Rzeczy Znalezionych. Jego pracownicy przez dwa lata szukali właścicielki tej nietuzinkowej biżuterii. Ale że nikt się po nią nie zgłosił, to rzeczy przeszły na majątek urzędu miasta.
Nad przebiegiem aukcji czuwała specjalnie powołana komisja. Po licytacji biżuterii, praktycznie wszyscy zgromadzeni poszli odebrać swoje fanty.
Nie znaleźli się więc chętni na portfele, powerbanki, sprzęt spinaczkowy, czy bagażnik na rower. Pracowniczki rzeszowskiego biura rzeczy znalezionych rzutem na taśmę namówiły jeszcze jedną z licytujących, która jako ostatnia stała w kolejce do zapłaty za fanty, żeby wzięła rower i hulajnogę.
Finalnie z licytacji udało się uzyskać ponad 28 tys. zł.