Siemianowice Śląskie: Pożar hali, rok temu doszło do podpalenia
To nie pierwszy pożar w Siemianowicach. W ubiegłym roku paliło się składowisko śmieci - kliknij TUTAJ i zobacz zdjęcia
Do ogromnego pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich doszło 10 maja 2024 r. przy ul. Wyzwolenia w dzielnicy Michałkowice. Ogień objął całe składowisko, czyli około 6 tys. metrów kwadratowych; słup czarnego dymu było widać z wielu kilometrów.
Na składowisku zmagazynowano tysiące ton chemikaliów. Woda z akcji gaśniczej wraz z tymi substancjami dostała się do Rowu Michałkowickiego i Brynicy. W gaszeniu pożaru brało udział kilkadziesiąt zastępów strażaków. Gaszenie, a następnie dogaszanie pogorzeliska trwało do 17 maja.
Śledztwo prokuratury wykazało, że doszło do podpalenia
W marcu prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pożaru składowiska odpadów w Siemianowicach śląskich. Dochodzenie początkowo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach Śląskich, później sprawę przekazano do katowickiej prokuratury okręgowej. Kilka miesięcy po pożarze katowicka prokuratura otrzymała opinię biegłego, który kategorycznie wskazał, że przyczyną pożaru tego składowiska było podpalenie.
W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, ustalono, że odpady składowane na terenie objętym pożarem miały właściwości niebezpieczne ze względu na warunki i sposób składowania.
- Ze względu na ich znaczną ilość, położenie składowiska w pobliżu wielu podmiotów gospodarczych, zakładów pracy oraz osiedla mieszkalnego odpady mogły zagrozić życiu lub zdrowiu ludzi, spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi, zanieczyszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym – tłumaczyli śledczy.
Śledztwo jednak umorzono z powodu nie wykrycia sprawców. Decyzja nie była prawomocna.
Podpalenie w Siemianowicach częścią śledztwa w sprawie mafii śmieciowej
Sprawa składowania w Siemianowicach niebezpiecznych odpadów jest też od kilku lat przedmiotem innego prokuratorskiego śledztwa - została włączona do dużego postępowania w sprawie mafii śmieciowej, nadzorowanego przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach.
Według szacunków władz Siemianowic Śląskich na nielegalnym składowisku przy ul. Wyzwolenia zmagazynowano nielegalnie w różnych pojemnikach kilka tysięcy ton rozmaitych substancji, a także podobne ilości odpadów plastikowych. Były tam składowane m.in. substancje ropopochodne, rozpuszczalniki czy farby.
Składowisko będzie posprzątane. Miasto rozstrzygnęło przetarg
To, co pozostało przy ulicy Wyzwolenia, trzeba uprzątnąć. Płonęło ponad 5 tys. metrów kwadratowych śmieci i odpadów. Do teraz spalone odpady zalegają w tym miejscu, jednak jak przekazuje miasto, teren jest systematycznie monitorowany przez policję i straż miejską - między innymi za pomocą drona.
Miasto otrzymało środki z Ministerstwa Klimatu i Środowiska na uprzątnięcie odpadów z Wyzwolenia, ale potrzeba dużo więcej pieniędzy, by się z tym bałaganem uporać. Uprzątnięcie odpadów, które zostanie rozłożone na trzy lata kosztować będzie 150 mln zł. Siemianowice Śląskie rozstrzygnęły już pierwszy przetarg na prace związane z porządkowaniem składowiska.