Skansen zapachniał podpłomykami i żytem. Żniwa jak za dawanych lat w Muzeum Wsi Lubelskiej
Złociste łany, skrzypienie kosy i szelest powróseł – w niedzielę (20 lipca) Muzeum Wsi Lubelskiej przeniosło odwiedzających w czasie, by pokazać, jak wyglądały żniwa jak dawniej. W sektorze "Wyżyna Lubelska”, tuż przy zabytkowym wiatraku z Zygmuntowa, zorganizowano autentyczny pokaz tradycyjnego żniwowania – jednej z najważniejszych prac rolniczych w kalendarzu dawnej wsi.
Tak dawniej koszono zboże
Na oczach licznie zgromadzonych widzów doświadczone ręce sięgały po sierpy i kosy, by ścinać dojrzałe żyto. Snopki układano na polu zgodnie z dawną tradycją – dokładnie tak, jak robili to nasi dziadkowie i pradziadkowie. To nie był zwykły pokaz – to była pełna emocji podróż do czasów, gdy życie na wsi było trudne, ale też pełne rytuałów przeżywanych we wspólnocie.
– Takie żniwa znałam tylko z opowieści babci. Zawsze mnie to fascynowało, bo ludzie wtedy byli bardziej razem. Dziś tego brakuje – mówiła 20-letnia Ewelina, uczestniczka wydarzenia. – Mam szczęście, że moi pradziadkowie żyją i dzielą się wspomnieniami. To dla mnie bardzo cenne.
Tradycje rolnicze dla najmłodszych
Wydarzenie w Muzeum Wsi Lubelskiej to nie tylko rekonstrukcja, ale też żywa lekcja historii dla dzieci i młodzieży. W programie znalazły się: wiązanie snopków, młócenie cepem, podbieranie zboża oraz zwiedzanie zabytkowego wiatraka. Uczestnicy mieli okazję nie tylko obserwować, ale również samodzielnie spróbować dawnych prac polowych.
Nie zabrakło też kulinarnych wspomnień – wśród snopków zboża serwowano podpłomyki i świeżą maślankę – dokładnie tak, jak kiedyś, prosto z gospodarstwa.
– W dzieciństwie całe wakacje spędzałam u dziadków. Pomagałam w sadzie i przy żniwach. Najbardziej pamiętam smak chleba z masłem i mleka, które babcia przynosiła nam na pole. Tego nie da się zapomnieć – wspominała Teresa Pluta, która przyjechała na wydarzenie z wnukami.