Skarżysko-Kamienna: Noe Park, park rozrywki po otwarciu. Dzieciaki w siódmym niebie. Tak bawiliście się tu w środę, 30 lipca
Noe Park w Skarżysku-Kamiennej
W środę, 30 lipca parking przy ulicy Paryskiej zapełnia się samochodami z różnych stron regionu: Kielce, Ostrowiec, oczywiście Skarżysko, spoza: Radom i Warszawa. Dzieci wyskakują z aut i biegną w stronę bramy, rodzice grzebią w torebkach za portfelami i kremami z filtrem...
- Pierwsze dni to była jazda bez trzymanki - przyznaje Ewelina Olejarz, która zarządza parkiem. - Nikt dokładnie nie wiedział, czego się spodziewać. Czy przyjadą rodziny? Czy dzieci polubią atrakcje? - relacjonuje. Odpowiedź przyszła szybko. W pierwszym tygodniu przez bramki parku przewinęły się dziesiątki rodzin. Jak podkreśla nasza rozmówczyni, żona właściciela obiektu - Huberta Olejarza, liczbę gości Noe Parku można już określać w tysiącach.
Noe Park to na razie pierwszy krok w większej wizji. Właściciele marzą o budynku w kształcie Arki z oceanarium, kinem 7D i palmiarnią. Na dziś jest część plenerowa, która jak się okazuje - wystarcza, żeby rozkręcić rodzinny festiwal.
Zobacz film:
Wodne szaleństwo i strategia odpoczynku
Kto obserwuje park z boku, może zauważyć pewną prawidłowość. Dzieci "atakują" go etapami. Najpierw wybierają wodne atrakcje: fontanny. Potem odkrywają karuzele. Na koniec zdobywają dmuchaną Arkę i place zabaw.
Tak bawili się w Noe Parku turyści w środę, 30 lipca:
Park ma coś dla każdego wieku. Dwulatki uwielbiają małe karuzele i płytkie fontanki. Kilkulatki szaleją na dmuchańcach. Starsze dzieci testują granice na większych atrakcjach. A rodzice? Oni po prostu siedzą w cieniu i uśmiechają się. Chociaż niektórzy mają ochotę na przetestowanie dmuchańca.
W ciągu pierwszego tygodnia pojawiły się dodatkowe ławki, więcej koszy na śmieci i przewijak w damskiej toalecie. Właściciele traktują ten sezon jak intensywny kurs zarządzania parkiem rozrywki. I zdają egzamin na bieżąco.
Czytaj także:
Co dalej? Łódki, ścieżki i więcej zieleni
Na przyszły rok Noe Park szykują nowe atrakcje. Łódeczki wodne, więcej ścieżek spacerowych i rozbudowaną gastronomię, na razie w Noe Parku stacjonuje kilka budek z przekąskami. Możliwe jest przyniesienie własnego jedzenia i kocyka, by urządzić piknik.
Park będzie działał w tym sezonie do końca września. Położenie przy trasie S7 to strzał w dziesiątkę. Z Kielc jedzie się pół godziny, z Warszawy półtorej, z Krakowa podobnie.
Pomysły nastolatki i rodzinny biznes
W tworzenie parku zaangażowała się cała rodzina Olejarzów. Wpływ na ostateczny kształt miała Natalia, nastoletnia córka właścicieli. To ona wymyśliła imiona maskotek i zasugerowała kolory niektórych atrakcji. Dba także o media społecznościowe Noe Parku.
Przed właścicielami jeszcze masa pracy. Trzeba dopilnować szczegóły, rozbudować ofertę, przygotować się na większy napływ gości. Ale pierwsze dwa tygodnie pokazały, że Świętokrzyskie zyskało miejsce, które może stać się stałym punktem weekendowych wycieczek.