Słupsk: PGM chce budować domy z klocków. Nawet 64 mieszkania
W tym artykule:
Nowoczesny blok przy ulicy Herbsta z 64 mieszkaniami modułowymi i 50 miejscami garażowymi, do tego nawet 80 procent dofinansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego – z takim pomysłem na walkę z kryzysem mieszkaniowym w Słupsku przyszła na sesję prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, Agnieszka Zwierz. Zamiast szybkiej zgody radnych była jednak długa, chwilami bardzo ostra dyskusja o kompetencjach spółki, długach lokatorów, roli TBS-u i tym, czy miasto ma budować mieszkania także dla „cwaniaków” niepłacących czynszu.
"Trzy światy Johna Scherera". Ekspertka zachęca, by wypróbować
PGM chce budować
Na początku prezes Zwierz wyjaśniła, że uchwała dotyczy powierzenia PGM-owi zadania własnego gminy w postaci „zaspokajania potrzeb mieszkaniowych wspólnoty samorządowej”. W akcie założycielskim spółki z 1999 roku jest stary zapis o zarządzaniu zasobem komunalnym, który nie odpowiada obecnym przepisom.
PGM ma już wstępną koncepcję: budynek przy ulicy Herbsta z około 64 lokalami i 50 garażami, które mogłyby pełnić także funkcję miejsc doraźnego schronienia.
Przypomniała skalę problemu.
W ostatnich latach spółka zrealizowała 150 wykwaterowań. Jednocześnie co roku przeprowadza około 50 eksmisji, a mimo intensywnej windykacji – smsów, wezwań, rozmów i rozkładania długów na raty – dłużnicy wciąż są problemem.
„Budynki z klocków”. Nowa technologia na stole
Najwięcej emocji wzbudziła technologia modułowa 3D, którą PGM chciałby zastosować.
Podkreślała, że:
- proces inwestycyjny w tej technologii skraca się mniej więcej o połowę,
- moduły przyjeżdżają na plac budowy „pod klucz”, z wykończeniem i „białym montażem”,
- budynki spełniają wszystkie wymagania dotyczące odporności ogniowej, akustyki i izolacyjności,
- przy tej technologii koszty eksploatacji i ogrzewania mają być niższe,
- wstępne rozeznania wskazują, że metr kwadratowy może być tańszy nawet o około 2 tys. zł w stosunku do tradycyjnego budownictwa.
Obawy: nowe zadanie, stare długi, brak doświadczenia
Radny Tadeusz Bobrowski przypomniał początki PGM-u i kwestionował rozszerzanie jego roli.
Z kolei radna Renata Stec mówiła o „wrzutce” i braku analizy.
Wskazywała też na zadłużenie w zasobie:
Przewodniczący rady Paweł Szewczyk przypominał, że PGM jest już mocno obciążony: zarządza ok. 5 tys. mieszkań w 200 budynkach komunalnych, opiekuje się terenami gminnymi, prowadzi nadzory i administruje ponad 700 wspólnotami. Jednocześnie działa na rynku komercyjnym jako zarządca nieruchomości.
Krytykował też wchodzenie w technologię modułową przez spółkę bez dotychczasowych doświadczeń.
„Cwaniacy” i kontenery? Spór o to, dla kogo budować
Dyskusja zeszła także na problem dłużników i pytanie, dla kogo mają powstawać nowe budynki. Radny Jacek Zabiegły mówił o osobach, które – jak to określił – „cwaniakują” i od lat nie płacą czynszu.
Zapytał wprost, czy miasto i PGM rozważają budowę tańszych mieszkań o podstawowym standardzie, na obrzeżach miasta, dla notorycznych dłużników, a nawet tzw. kontenerów, które miałyby wymusić na nich chęć spłaty zadłużenia.
Prezes PGM odpowiedziała jednoznacznie.
Dodała, że lokale socjalne powinno budować samo miasto, nie spółka komunalna, bo na to nie ma narzędzi finansowych.
Wiceprezydent Beata Chrzanowska odcięła się od pomysłu „kontenerów dla cwaniaków”.
Prezes PGM przywołała przykład Ustki.
Zwolennicy: „Dajmy spółce szansę”
Nie brakowało jednak głosów zdecydowanego poparcia dla uchwały.
Radny Adam Sędziński zwracał uwagę na istotę decyzji.
Radna Beata Kątnik przyznała, że informacji pojawiło się dużo i późno, ale opowiedziała się za rozszerzeniem kompetencji spółki.
Przypomniała też rolę radnych.
Ważne było dla niej również rozróżnienie między PGM a TBS.
Miasto: rok pracy, nie „wrzutka”
Wiceprezydent Beata Chrzanowska zdecydowanie odrzuciła zarzuty, że temat pojawił się nagle.
Wyjaśniła, że:
- obecny akt założycielski spółki z 1999 roku nie przystaje do aktualnych przepisów,
- dopiero po zmianie zapisów PGM będzie mógł korzystać z narzędzi takich jak 80-procentowe dofinansowanie BGK,
- równolegle swoje inwestycje prowadzi Słupski TBS, a dzięki dwóm podmiotom miasto mogłoby „iść kilkoma torami” i szybciej zmniejszać kolejkę oczekujących.
Czy PGM udźwignie nowe zadanie?
Wątpliwości co do możliwości kadrowych i organizacyjnych PGM poruszył wiceprzewodniczący rady Adam Treder. Pytał m.in. o liczbę specjalistów ds. inwestycji, nadzorców budowlanych oraz przygotowanie księgowości do rozliczeń z BGK.
Prezes odpowiedziała, że PGM ma dział inwestycyjno-techniczny, w którym pracuje pięciu inspektorów plus kierownik, trwa też nabór na dwóch kolejnych. Spółka ma doświadczenie w prowadzeniu nadzorów i może – jako koszt kwalifikowany – korzystać z zewnętrznego nadzoru inwestorskiego.
To, czy Słupsk zbuduje pierwszy od lat blok komunalny w technologii modułowej, zależeć będzie właśnie od tego, czy radni ostatecznie zaufają miejskiej spółce – i uznają, że to ona powinna stać się jednym z głównych narzędzi w walce z kryzysem mieszkaniowym.