Stalowa Wola podała straty po burzy z powodu wyłamanych drzew. Przestrzega też przed fałszywymi obrońcami przyrody. Zobacz zdjęcia
Stalowa Wola podała straty po burzy z powodu wyłamanych drzew
Podczas burzy 7 lipca w Parku Miejskim w Stalowej Woli wyłamaniu uległ klon jesionolistny, uniemożliwiając korzystanie z chodnika i ścieżki rowerowej. Przejście zostało już udrożnione przez służby miejskie.
Przy ulicy Podleśnej (w pasie drogi gminnej) doszło do wyłamania części korony ogławianego wiele lat temu jesiona. Na terenie Placu Piłsudskiego rozłamała się robinia akacjowa. Drzewo zostanie usunięte przez wykonawcę przebudowy placu.
Do najpoważniejszych zniszczeń doszło jednak na osiedlach OZET oraz Hutnik. Przy ul. Energetyków 21 wykrotowi uległa czereśnia, a przy ul. Energetyków 15 potężna wierzba o obwodzie 290 cm. Nieopodal, w rejonie zatoki autobusowej pęknięciu uległ pień klona. Mimo „zielonego wyglądu”, drzewo musi zostać usunięte w trybie wyższej konieczności. Przy ul. Energetyków 23 przewróciła się lipa drobnolistna a przy kolejnej rosnącej obok niej lipie został poderwany grunt. Również to drzewo wymaga usunięcia.
Na placu zabaw rozłamała się morwa. W lesie naprzeciwko Elektrowni Stalowa Wola przewróciły się sosny, a przy ul. Wrzosowej na osiedlu Hutnik został powalony cały pas drzew na długości ok. 300 metrów (teren administrowany przez Nadleśnictwo Rozwadów). Po burzy dwa pasy ruchu były całkowicie nieprzejezdne. Na tych terenach przez wiele godzin pracowała Straż Pożarna oraz Policja.
Czytaj także:
Dodatkowo, do kilku wykrotów doszło również na gruntach prywatnych – m.in. przy ul. Zamoyskiego. Na terenie całego miasta odnotowano liczne przypadki nadłamań i wyłamań części koron drzew. Oględziny, prace porządkowe oraz zabiegi pielęgnacyjne potrwają co najmniej kilka kolejnych dni.
Jak ocenia miasto we wpisie na stronie internetowej, burze o dużej sile zawsze niosą ze sobą ryzyko zniszczeń – nawet pomimo stałej pielęgnacji i monitorowania stanu zdrowotnego drzew. Drzewa funkcjonują zgodnie z prawami biologii i natury. W różnych miejscach poziom ryzyka bywa różny i zależy od wielu czynników: gatunku, wieku, stanu i budowy systemu korzeniowego, pnia, korony, od lokalizacji, otaczającego zagospodarowania (które może wpływać na ekspozycję danego drzewa na wiatr), warunków siedliskowych itd. Dlatego podejmowanie decyzji dotyczących drzew wymaga kierunkowego wykształcenia oraz doświadczenia.
Stalowa Wola przestrzega też przed fałszywymi obrońcami przyrody
Niestety, czasami brak przygotowania nie przeszkadza w formułowaniu bardzo stanowczych opinii i wydawaniu kategorycznych osądów. Z tego powodu urzędnicy proszą o zachowanie rozwagi. Zieleń budzi emocje – i słusznie. To naturalne, że chcemy chronić przyrodę i troszczyć się o wspólną przestrzeń. Taka wrażliwość jest cenna i potrzebna. Niestety, zdarza się, że bywa wykorzystywana w niewłaściwy sposób – jako narzędzie do wzbudzania niepotrzebnych napięć, podważania kompetencji osób merytorycznych czy do formułowania zarzutów, które nie znajdują potwierdzenia w faktach.
„My natomiast robimy swoje. Naszym priorytetem zawsze było i jest dbanie o zdrowie oraz bezpieczeństwo drzew, ale także – co równie istotne – o bezpieczeństwo ludzi. Przestrzeń publiczna musi być bezpieczna, nawet jeśli decyzje podejmowane w tym celu nie zawsze są oczywiste, popularne czy spotykają się z publiczną krytyką” – czytamy we wpisie Urzędu Miasta.