Stare Bielice: Mieszkańcy skarżą się na pyły, hałas i smród
Z naszą redakcją skontaktował się zaniepokojony Dariusz Sibielski, mieszkaniec Starych Bielic.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
- Od kilku lat mamy jako mieszkańcy narastająco lawinowo w sąsiedztwie naszego osiedla bardzo uciążliwą działalność prowadzoną przez znaną w regionie firmę. Prowadzi ona w bezpośrednim sąsiedztwie domków jednorodzinnych składowanie bez zezwoleń ogromnych ilości odpadów budowlanych. Znajdują się tam kamienie, betony oraz resztki azbestowe. Ponadto na terenie należącym do firmy pracuje kruszarka oraz asfaltownia z której wydobywają się chemiczne opary. Szkodliwe pyły, hałas oraz czasami smród są codziennością. Sam zapadłem na poważną chorobę skórną, przez co jestem pod stałą opieką specjalistów - żali się czytelnik.
Jak zaznacza Sibielski wraz z grupą mieszkańców w ostatnich miesiącach interweniowali w wielu instytucjach. Zaczynali w Urzędzie Gminy Biesiekierz, ale gdy na szczeblu gminnym nie rozwiązano problemu, wysłali pisma do Starostwa Powiatowego w Koszalinie, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Szczecinie, a nawet Wojewody Zachodniopomorskiego i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. Czytelnik złożył również zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Koszalinie w sprawie nawiezienia i składowania odpadów w miejscu do tego nieprzeznaczonym. SKO uznało, że wniosek Sibielskiego zasługuje na uwzględnienie.
Jak podkreśla Tomasz Hołowaty, wójt gminy Biesiekierz sprawa z uwagi na zaangażowanie wielu instytucji oraz wielość obszarów jest bardzo skomplikowana i ciągnie się od wielu lat.
- Szereg decyzji związanych z działalnością firmy podjęte były za poprzednich władz i z tego co wiem również wtedy mieszkańcy zwracali uwagę. W związku ze zmianą władzy, mieszkańcy ponownie zwrócili się z prośbą o podjęcie działań - a skala uwag obejmuje wiele obszarów- składowanie odpadów- gruzu i betonów, hałas i pylenie wynikające z działalności kruszarni, zanieczyszczenie powietrza wynikające z działalności asfaltowni - twierdzi wójt.
Włodarz gminy Biesiekierz potwierdza fakt składowania na niewłaściwym terenie ogromnych ilości odpadów budowlanych.
- Firma składuje te odpady w miejscu do tego nieprzeznaczonym, w związku z czym zgodnie z naszymi ustaleniami wszczęliśmy postepowanie dotyczące usunięcia tych odpadów. Równolegle firma wystąpiła do innego organu - Urzędu Marszałkowskiego o decyzje dotyczącą przekształcenia odpadów w materiał budowlany do ponownego przetworzenia, w związku z czym zawiesiliśmy postępowanie, oczekując na decyzję. W wyniku odwołania mieszkańców, postępowanie jest ponownie wszczęte. W ogóle sprawa jest wielowątkowa nie tylko tematycznie, ale i z punktu widzenia kompetencji- łączy Gminę, Powiat, Urząd Marszałkowski, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i każda z tych instytucji bada działalność w zakresie swoich prawnych kompetencji, np. hałas - Starostwo, odpady - Gmina, działalność kruszarni i asfaltowni - Urząd Marszałkowski, skargi na szkodliwość asfaltowni - WIOŚ - wymienia Hołowaty.
Dodaje również, że w jego ocenie czasochłonne będzie rozwiązanie problemu mieszkańców Starych Bielic.
- Ze względu na wielowątkowość tematyki i zaangażowanie wielu podmiotów, musimy poczekać na zakończenie wszystkich czynności, aby stwierdzić, jaki jest stan bazowy, żeby zdefiniować zgodny ze stanem faktycznym i prawnym problem i szukać rozwiązania, ale w atmosferze dialogu, a nie skarg, kłótni i donosów. To jest pierwszy krok. Kolejnym będzie szukanie rozwiązań, w tym wspólna rozmowa przy jednym stole - mieszkańcy i przedsiębiorca i deklaruję, zgodnie z tym, co mówiłem zorganizowanie takiego spotkania, a nawet role mediatora. Staramy się o przekazanie bazy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która bezpośrednio graniczy z firmą, może uda się coś wspólnie zrobić? Jest wiele możliwości, w tym technicznych, które jeśli każdy zrobi krok do tyłu pozwolą na wypracowanie dobrych rozwiązań. Jednak do wszystkiego jest potrzebna spokojna, merytoryczna rozmowa - zaznacza wójt.
Pan Dariusz Sibielski nie zamierza się poddać, będzie dalej kontynuował walkę o zdrowie swoich sąsiadów.
- My nie chcemy, aby firma się stąd wyniosła. My chcemy, żeby firma stosowała takie filtry oraz technologię, byśmy nie musieli tego wdychać - podkreśla czytelnik.