Ale akcja świętokrzyskiej policji. Kryminalni odzyskali części samochodowe warte miliony
Świętokrzyscy kryminalni z „samochodówki” i części warte miliony
Świętokrzyscy policjanci z wydziału kryminalnego dokonali spektakularnej akcji. Funkcjonariusze odnaleźli setki części samochodowych oraz dziesiątki pojazdów na trzech posesjach w województwie świętokrzyskim.
Świętokrzyscy kryminalni pod koniec lutego dostali sygnał, że na Śląsku skradziono jeepa wartego 400 tysięcy złotych. Samochód został odnaleziony w Kielcach. Auto wróciło do prawowitego właściciela, ale dla naszych policjantów to był zaledwie początek sprawy. Mówią, że to w ostatnich latach jedna z największych realizacji tego typu.
Szczegółów pracy, jaką wykonali od lutego, kryminalni nie zdradzają. Pewne jest jednak, że zdobyli informacje, które w ostatnią niedzielę zaprowadziły ich do powiatu buskiego. Namierzyli tu kolejnego skradzionego jeepa i zatrzymali 28-latka z powiatu kieleckiego. Krótko później zatrzymani zostali 29- i 32-latek z tego samego powiatu. Potem przyszedł czas na przeszukania. Wsparci przez policjantów z komend w Kielcach i Busku świętokrzyscy kryminalni sprawdzili dwie posesje w powiecie kieleckim i jedną w powiecie buskim.
- Znaleźli łącznie ponad 40 pojazdów różnych marek, w tym motocykle. Było tam również kilkaset części samochodowych, 50 dowodów rejestracyjnych, kilkanaście kompletów polskich i zagranicznych tablic rejestracyjnych – wyliczał w środowy ranek, 18 czerwca podinspektor Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Zabezpieczeniem śladów i przygotowaniem dokumentacji zajęli się funkcjonariusze pionu dochodzeniowo-śledczego świętokrzyskiej policji. Miejsc z odnalezionymi autami strzegli mundurowi z Oddziału Prewencji Policji.
- Dotychczasowe ustalenia kryminalnych wskazują, że samochody marek premium były kradzione nie tylko w Polsce, ale i w sąsiednich krajach. Do legalizacji skradzionych aut wykorzystywano dokumenty i kupione karoserie od uszkodzonych lub spalonych pojazdów. Jak ustalili śledczy, zatrzymani uczynili z legalizacji kradzionych aut stałe źródło dochodu. Wstępne szacunki wskazują, że straty wynikające z działalności grupy, mogą sięgać nawet 8 milionów złotych – informował podinspektor Kamil Tokarski.
Zatrzymani usłyszeli zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej i paserstwa. Z to o co są podejrzani grozi do ośmiu lat więzienia. We wtorek cała trójka została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Policjanci przyznają, że sprawa jest rozwojowa i nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
- Będziemy sprawdzać każdy zabezpieczony wrak, każdą część i ustalać czy to elementy kradzionego samochodu, czy też rzeczy kupione, które miały potem posłużyć do legalizacji – mówił podinspektor Kamil Tokarski.