Szczecin: XXI wiek a wybory osiedlowe. Kto podejmie odważną decyzję?
Wiemy już, że dziewięć rad osiedlowych teraz nie powstanie, bo tam frekwencja była poniżej 5 procent głosujących. A to był wymóg, by głosowanie zostało uznane za ważne.
Ja będę miał swoją nową radę. U nas frekwencja była na poziomie 7 procent, czyli też nic specjalnego, ale wystarczająca. Doceniam wysiłki społeczników oraz zaangażowanie miejscowej Parafii pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, bo podczas ostatnich niedziel - księża zachęcali do uczestnictwa w głosowaniu. I może dlatego się udało?
Żałuję jednak, że wybory osiedlowe nie zostały wykorzystane do wprowadzenia głosowania online. Żyjemy w XXI wieku i powinno to być już standardem. Czemu jednak tak się nie dzieje? Nie znam odpowiedzi, wyjaśnień. Nie jestem też informatykiem, ale zakładam, że skoro w Szczecinie można sprawnie zagłosować online na tzw. Szczeciński Budżet Obywatelski, to chyba wybory osiedlowe nie byłyby bardziej skomplikowane.
Brakuje krajowych przepisów, akceptacji? To po co od dziesięciu lat (z pewną przerwą) funkcjonuje Ministerstwo Cyfryzacji? Jeśli nie upraszczamy sobie życia, to później nie dziwmy się, że frekwencja na tym najniższym poziomie społecznych wyborów jest tak skromna.
Wybory online do rad osiedlowych mogłyby być też takim poważnym testem przed kolejnym krokiem - głosowaniem online w wyborach samorządowych, później parlamentarnych, a na końcu prezydenckich. Nie ma co się zasłaniać obawami o uczciwość w głosowaniu, tylko trzeba tak zabezpieczyć system, by do żadnych ataków hakerskich nie doszło. Ale jak nie testujemy nowoczesnych rozwiązań na tym najniższym szczeblu, to przy kolejnych, ważnych wyborach znów trzeba będzie zrobić spacerek i swoje odstać w stacjonarnej komisji.