Przegląd auta coraz droższy. "To przedłużanie agonii"
Przegląd auta coraz droższy
Po 21 latach od ustanowienia obecnej stawki maksymalnej za wykonanie obowiązkowego, corocznego przeglądu, zostanie ona zwaloryzowana. Z obecnych 98 zł wzrośnie do 149 zł. Stanie się to poprzez wprowadzenie zmiany w ministerialnym rozporządzeniu. W pozostałych kategoriach pojazdów podwyżka zostanie naliczona proporcjonalnie, jak w przypadku najpopularniejszego badania technicznego, czyli wzrośnie mniej więcej o połowę.
- Najważniejszym celem było zachowanie balansu między interesami przedsiębiorców, a interesami polskich kierowców - podkreślił wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec. - Dlatego podstawą przygotowanego przez nas projektu jest przeprowadzona analiza kosztów funkcjonowania stacji kontroli pojazdów, w szczególności kosztów wynagrodzenia diagnostów, nieruchomości, mediów i bieżącej eksploatacji urządzeń wraz z ich legalizacją, przeglądami i naprawami.
Stawka była jedną z najniższych w Europie
Stanisław Bukowiec zwrócił uwagę na konieczność urealnienia cen przeglądów poprzez ich waloryzowanie o między innymi wskaźnik cen towarów i usług. Przy waloryzacji wzięto pod uwagę analizę wzrostu kosztów od 2020 roku. Nowa stawka ma wejść w życie we wrześniu 2025 roku.
Ministerstwo Infrastruktury zauważyło jednocześnie, że obecna stawka jest jedną z najniższych w Europie. Po jej urealnieniu droższe przeglądy wciąż będą niże niż w takich krajach jak Włochy, Niemcy, Słowacja czy Estonia.
Dodatkowo od 2023 roku stacje diagnostyczne zaczęły stopniowo znikać z rynku. Głównie ze względu właśnie na wzrost kosztów prowadzenia działalności, która przestała się opłacać. Przez to, zwłaszcza w mniejszych miastach, zaczęły rosnąć kolejki do tych stacji, które jeszcze utrzymały się na rynku.
Rezygnują nawet z ogrzewania. "To przedłużanie agonii"
Tymczasem o konieczności podniesienia stawki za badanie techniczne branża apelowała od lat, a inflacyjny wzrost kosztów tylko pogorszył i tak trudną już sytuację.
- Nawet przy nowej stawce nie jestem w stanie kupić nowego podnośnika, a co dopiero dalej - żali się Piotr Szymański, właściciel Stacji Kontroli Pojazdów Huccar na poznańskich Naramowicach. - Urządzenia mają swoją określoną żywotność i nie da się ich naprawiać w nieskończoność. A nawet przy nowej stawce nie będzie nas stać na ich wymianę.
Uważa, że wzięcie pod uwagę wzrostu kosztów tylko w stosunku do 2020 roku jest dla stacji diagnostycznych krzywdzące. Samo ministerstwo przyznało, że sieć stacji diagnostycznych rozwijała się tylko do 2017 roku. Według Szymańskiego urealnienie nastąpiłoby, gdyby stawka za podstawowe badanie techniczne wzrosła do około 250 zł brutto. Tak samo twierdzi Prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, Jolanta Źródłowska.
- Takie podejście cofa nas do kultury łomu i młotka. Nie ma logicznego uzasadnienia dla takiego działania, które jest czystym igraniem z bezpieczeństwem i sprawia, że tylko udajemy, że mamy stacje diagnostyczne. Oczekiwanie, że diagności będą pracowali na starych urządzeniach jest tylko przedłużaniem agonii - nie kryje rozczarowania Szymański.
Dodaje, że nowa stawka niewiele zmieni w sytuacji prowadzonej przez niego stacji diagnostycznej. W jego przypadku, a także wielu innych stacji diagnostycznych, aby nie dokładać do interesu rosnące koszty zmusiły go do zrezygnowania z ogrzewania. Problem stanowią też zbyt niskie wynagrodzenia diagnostów, które ze względu na za niskie stawki obecnie oscylują w okolicach płacy minimalnej.
Będą zdjęcia i wyższe kwalifikacje
To jednak nie koniec zmian w systemie przeglądów. Ministerstwo przygotowuje większą reformę, która ma bardziej uszczelnić system. Oprócz wspomnianego już wcześniej mechanizmu waloryzacji, zostanie wprowadzony obowiązek fotografowania pojazdu podczas badania technicznego. Na zdjęciach, przesyłanych do CEPIK, będzie musiało się znaleźć między innymi:
- przód pojazdu i tył,
- boki pojazdu,
- licznik samochodu wraz z przebiegiem.
Wprowadzony zostanie nowy system szkolenia diagnostów, który będzie ich zapoznawał z najnowszymi nowinkami technicznymi. Innym pomysłem jest możliwość przeprowadzenia badania technicznego do 30 dni przed datą jego upłynięcia, bez przesunięcia terminu kolejnego badania. Wyższe mają być też kary za nie dokonanie badania w terminie. Te zmiany wymagają jednak zmiany ustawy, dlatego poczekamy na nie dłużej.