Temperatura Bałtyku znacznie poniżej średniej. Co z wakacjami?
Temperatura wody w Zatoce Gdańskiej sięgająca 13,5 st. C jest niższa o dwa stopnie od średniej, wyliczonej dla czerwca. Zaznaczmy, woda w całym Bałtyku, według wyliczeń IMGW, nie ogrzała się praktycznie wcale od początku miesiąca. Mało tego, wskaźnik jest malejący – wczorajszy pomiar był niższy od tego sprzed tygodnia, o około pół stopnia.
Temperatura wody rosła co prawda w ciągu ostatnich trzydziestu dni, ale wyjątkowo chłodny maj sprawił, że wzrost był nie taki, jak w ostatnich latach, kiedy o tej porze woda miała ponad 15 st. C, w niektórych lokalizacjach 16, a nawet 17 st. C. W tym roku zaznaczmy, jeszcze w połowie ubiegłego miesiąca temperatura wody w Zatoce Gdańskiej, na wysokości Trójmiasta, wynosiła nieco ponad 8 st. C. To znacznie poniżej średniej normy.
Co ważne, prognozy wskazują, że woda w Zatoce Gdańskiej będzie rosnąć. Do końca miesiąca powinna osiągnąć ponad 15,5 st. C. Będzie to jednak o ponad dwa stopnie niżej, od temperatury średniej, która wskazuje na ok. 17,8 st. C.
Zimne dni, zimna woda
Jak podkreślają synoptycy, ogrzewanie wody morskiej to właściwie kwestia kilku czynników temperatury powietrza w ciągu dnia i nocy, nasłonecznienia ale i prądów morskich, które mogą dostarczać, nawet w słoneczne dni, zimną wodę z głębi morza.
- Mieliśmy na północy Polski w maju i na początku czerwca chłodne dni i noce. Mało tego, wciąż mamy chłodne wieczory i noce. Mimo że przeważnie było słonecznie w ciągu dnia, to temperatury potrafiły znacznie obniżyć podmuchy zimnego wiatru, w tym z północy. Morze po prostu nie miało jak się nagrzać w takich warunkach meteorologicznych – mówi nam jeden z synoptyków.
Nieco inaczej jest w częściach zachodniej, a zwłaszcza południowej i wschodniej części Polski, które nie były aż tak poszkodowane zdecydowanie nie wiosennymi temperaturami w maju i czerwcu. W dodatku mówimy w przypadkach tych części kraju o jeziorach, zbiornikach mniejszych, płytszych od np. Zatoki Gdańskiej.
Najcieplejsze wody w Polsce
Odzwierciedlają to pomiary IMGW. Wczoraj woda w trzech jeziorach w Zachodniopomorskiem (Gardno, Jamno, Komorze), gdzie ostatnie dni były bardzo ciepłe przekroczyła 20 st. C.
Ponad 22 st. C liczyła wczoraj temperatura w jeziorach Niesłysz w województwie lubuskim oraz Gopło i Bachotek w Kujawsko-Pomorskiem.
Najcieplejsze akweny w województwie pomorskim to jezioro Raduńskie Górne (wczorajszy pomiar to 21 st. C), jeziora Wdzydzkie i Charzykowskie (18 st. C). Najwyższą temperaturę w Bałtyku wykazały pomiary z Ustki i Łeby – po 17 st. C. Wyższa temperatura od Zatoki Gdańskiej jest, jak zazwyczaj, w Zalewie Wiślanym – pomiar 16 czerwca wskazał na 17 st. C.
Co z kąpielą? Mniej pracy dla ratowników?
Lodowatą wodą w Bałtyku zaniepokojona jest branża turystyczna. Plażowanie, morskie kąpiele są jednym z elementów wypoczynku na polskim wybrzeżu Bałtyku czy Zatoki Gdańskiej.
- Jeśli woda w Bałtyku się nie ogrzeje do lipca, sezon może być kiepski. Są obawy, że nie będzie tylu turystów co w latach ubiegłych. No chyba, że ktoś będzie chciał morsować – mówi nam gorzko właściciel jednego z pensjonatów na Mierzei Wiślanej.
Zaznaczmy, dopuszczalna do kąpieli temperatura wody w morzu (na kąpieliskach strzeżonych) to 14 st. C. i powyżej. Dla niewytrenowanych pływaków, wejście do wody (bez pianki) poniżej tej temperatury może wywołać objawy hipotermii - omdlenia, omamy, szok termiczny itp.
Paradoksalnie jednak, chłodna woda w morzu wpływa na… bezpieczeństwo. Zaznaczmy, o tej porze w zeszłym roku dochodziło do pierwszych przypadków utonięć.
- Z doświadczenia i praktyki można powiedzieć, że liczba utonięć zależna jest od ciepłych, słonecznych dni. To właśnie w takie dni ludzie najchętniej wchodzą do wody. Chłód sprawia, że trzymają się z dala od morza, plaży – tłumaczy Paweł Błasiak, prezes Zarządu Głównego WOPR.