Ten żart mu się nie udał. Mężczyzna chciał rozśmieszyć obsługę lotniska w Pyrzowicach, a zamiast tego nie wsiadł do samolotu. Co zrobił?
Ten żart mu się nie udał. Mężczyzna chciał rozśmieszyć obsługę lotniska w Pyrzowicach, a zamiast tego nie wsiadł do samolotu. Co zrobił?
Nie każdy żart jest śmieszny i nie każde miejsce jest dobre, aby je opowiadać. Gdzie należy się ich wystrzegać? Między innymi na lotniskach. Zwłaszcza jeśli opowiadane tam żarty dotyczą broni.
O tym, jak poważne mogą być konsekwencje takich żartów przekonał się mężczyzna, który z lotniska w Pyrzowicach miał odlecieć do egipskiej Hurghady. Zanim jednak wsiadł on do samolotu, musiał przejść wszystkie niezbędne procedury. I to właśnie w ich trakcie zamknął sobie drogę do wakacyjnego wyjazdu. W jaki sposób?
- Podróżny oświadczył, że w bagażu rejestrowanym ma broń - mówi por. SG Szymon Mościcki, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Jego słowa zostały potraktowane bardzo poważnie. Mężczyzna został poddany kontroli, którą przeprowadzili pogranicznicy.
- Osobę wylegitymowano i sprawdzono bagaże pod kątem posiadania materiałów niebezpiecznych - relacjonuje por. SG Szymon Mościcki.
Ostatecznie, okazało się, że broni w bagażu mężczyzny nie było. Mimo to został on jednak ukarany. - Mandatem w wysokości 500 złotych - wskazuje rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Mandat nie był jednak jedyną karą dla niedoszłego wczasowicza. - Kapitan odmówił podróżnemu wejścia na pokład samolotu - informują śląscy pogranicznicy.
Niedawno inny mężczyzna także zażartował na lotnisku w Pyrzowicach. I również nie poleciał na wakacje
Mężczyzna, który zamiast polecieć do Egiptu, musiał zostać w domu z powodu swojego żartu jest już kolejnym, którego spotkał taki los. Niemal w identyczny sposób w ostatnim czasie na pyrzowickim lotnisku zażartował inny z mężczyzn, mówiąc, że w bagażu ma on pistolet.
Podróżny, który miał lecieć na Majorkę także został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, a do tego odmówiono mu wejścia do samolotu.