Tężnie solankowe kuszą relaksem, ale mogą szkodzić
Tężnia tężni nierówna
W ostatnich latach obserwujemy prawdziwy boom na miejskie tężnie solankowe. Samorządy chętnie inwestują w takie obiekty, licząc na to, że staną się one przyciągającym turystów symbolem zielonych i prozdrowotnych miast. W rzeczywistości wiele z nich to tak zwane mikro tężnie, a więc niewielkie konstrukcje, które w świadomości społeczeństwa nie różnią się od tych uzdrowiskowych, ale w rzeczywistości nie podlegają tak rygorystycznym przepisom.
- Tego typu obiekty budowane są w ramach tak zwanej małej architektury, wymagają zatem jedynie zgłoszenia ich w odpowiednim urzędzie gminy lub miasta. Funkcjonują na zasadach podobnych jak plac zabaw, siłownia plenerowa czy fontanna w parku - przyznaje Anna Stępień, kierownik Sekcji Higieny Komunalnej w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Tężnie - takie jak te w Ciechocinku czy Rabce - muszą spełniać szereg rygorystycznych wymogów określonych w przepisach o lecznictwie uzdrowiskowym. Ich funkcjonowanie nadzoruje naczelny lekarz uzdrowiska, a solanka jest regularnie badana i oczyszczana. I właśnie tu zaczyna się problem, bo w przeciwieństwie do tych urządzeń, miejskie tężnie nie są objęte żadnym nadzorem sanitarnym ani kontrolą mikrobiologiczną. Nikt nie sprawdza jakości solanki ani tego, co znajduje się w powietrzu, którym oddychają użytkownicy.
- Nie ma dziś przepisów regulujących sposób nadzorowania tak zwanych mikro tężni. Nie są również monitorowane przez służby sanitarne pod kątem skażeń mikrobiologicznych, zmian parametrów fizykochemicznych czy rozwoju organizmów chorobotwórczych. Za utrzymanie i ustalanie zasad zachowania, a tym samym zapewnienie bezpieczeństwa, odpowiedzialni są właściciele lub zarządzający tego typu obiektami - tłumaczy Anna Stępień.
Problemem jest zwłaszcza brak jakichkolwiek norm określających, jak często solanka powinna być wymieniana, jak ją dezynfekować i w jaki sposób badać powietrze wokół tężni.
W powietrzu bakterie i grzyby
Naukowcy z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie przeprowadzili w latach 2021-2022 kompleksowe badania jednej z tężni w Nowej Hucie. Wyniki zaskoczyły nawet badaczy. W solance i w aerozolu wodnym unoszącym się wokół tężni wykryto obecność niebezpiecznych mikroorganizmów - w tym bakterii Escherichia coli (pałeczka okrężnicy), a także Enterococcus faecalis (paciorkowiec kałowy) i Clostridium perfringens (laseczka zgorzeli gazowej). To drobnoustroje, które mogą powodować zatrucia, zakażenia układu pokarmowego oraz infekcje dróg oddechowych.
Zdrowie na wyciągnięcie ręki?
W Gorzowie jest tylko jedna tężnia. Znajduje się przy gorzowskim szpitalu. Pierwszy taki obiekt w mieście został uruchomiony na początku czerwca przy pawilonie z poradniami specjalistycznymi. Z takiego naturalnego inhalatora na świeżym powietrzu korzystać mają przede wszystkim pacjenci, ale jest on dostępny dla wszystkich mieszkańców. Już od pierwszych dni po uruchomieniu nie brakowało chętnych, aby przysiąść na ławce i oddychać powietrzem nasyconym minerałami. Ale czy rzeczywiście zdrowie wisi tam w powietrzu?
- Problem może szczególnie dotyczyć starszych tężni, które działają od wielu lat i nigdy wcześniej nie były poddawane dezynfekcji. Tam ryzyko zanieczyszczeń może być znacznie większe. Choć nasza tężnia jest nowa, mamy pełną świadomość, że bezpieczeństwo to absolutna podstawa. Jako placówka medyczna z zasady badamy wszystko, co tylko wymaga kontroli. Solanka z naszej tężni również będzie regularnie analizowana w naszym laboratorium, bo zdajemy sobie sprawę, że musi być całkowicie bezpieczna dla użytkowników - mówi Robert Surowiec, wiceprezes gorzowskiego szpitala.
Relaks pod znakiem zapytania
Od ponad roku działa także tężnia wybudowana w ramach rewitalizacji Parku Tysiąclecia w Zielonej Górze. Obiekt szybko stał się jednym z ulubionych miejsc spacerowiczów. Mieszkańcy chętnie tu zaglądają, podkreślając, że można się poczuć jak w prawdziwym sanatorium. Czy za tą atmosferą relaksu rzeczywiście idzie odpowiednia kontrola jakości i bezpieczeństwa?
- Na bieżąco nadzorujemy działanie tężni, która wykorzystuje naturalną solankę z Zabłocia do wytwarzania korzystnego mikroklimatu dla układu oddechowego. Jest to naturalny surowiec o potwierdzonych właściwościach leczniczych, który zawiera bardzo wysokie zawartości jodu. Dodatkowo już na etapie projektowania obiektu zabezpieczyliśmy cały układ dezynfekujący. Solanka jest więc filtrowana i dezynfekowana za pomocą lamp ultrafioletowych oraz filtrów piaskowych. Choć przepisy nie nakazują badań mikrobiologicznych, planujemy je w przyszłym roku przeprowadzić w ramach naszej wewnętrznej kontroli jakości - mówi Mateusz Baj z Zielonogórskich Wodociągów.
Sanepid szykuje wytyczne
W odpowiedzi na rosnące obawy Główny Inspektorat Sanitarny rozpoczął prace nad opracowaniem jednolitych wytycznych dotyczących funkcjonowania miejskich tężni w całym kraju. Pilotażowe kontrole mają objąć trzy województwa, a na podstawie wyników powstanie metodologia badań oraz zalecenia dla samorządów i zarządców obiektów. Eksperci podkreślają, że nie chodzi o to, aby zamykać tężnie, lecz by wprowadzić system monitoringu, który zapewni bezpieczeństwo użytkowników. - To nie musi być kosztowne - przekonują naukowcy z Krakowa. - Wystarczy wprowadzić rutynowe badania mikrobiologiczne, częstsze wymiany solanki i dezynfekcję instalacji.
Zobacz również:
Wiele się zmieni nie tylko pod ziemią. Inwestycje wodociągów za 114 mln zł. Zobacz mapę zaplanowanych prac w Zielonej Górze