Toruń: Tragedia trzech rodzin. Wyrok za śmiertelny wypadek
W piątek, 8 sierpnia, sąd ogłosił wyrok dla Martyny N. z Torunia, która spowodowała śmiertelny wypadek na A2 pod Łodzią. Zginęli w nim jej przyjaciele. Już wiadomo, że to sprawy nie kończy - jest rozgoryczenie, niezgoda i plan apelacji.
Dzień 7 stycznia 2023 roku na zawsze odmienił losy trzech rodzin w Toruniu. To właśnie wtedy zginęło na autostradzie A2 pod Łodzią dwoje młodych torunian. Emilia miała 18 lat, a Michał 20. Byli pasażerami BMW, którym kierowała ich bliska koleżanka - 19-letnia wówczas Martyna.
Cała trójka wracała wtedy ze stolicy, z pogrzebu. Martyna miała prawo jazdy zaledwie od kilku tygodni. Na wysokości Brzezin (woj. łódzkie) popełniła błąd. Wykonała gwałtowny manewr na autostradzie, bojąc się samochodu zamierzającego włączyć się do ruchu. BMW odbiło w lewo i zderzyło się na przeciwległym pasie drogi z innym samochodem, a potem dachowało.
Michał wypadł z auta, uderzył głową o beton i zginął na miejscu. Emilia była zakleszczona w kabinie. Ratownicy medyczni ja uwolnili, ale lekarze nie byli już w stanie uratować jej życia. Martyna odniosła lekkie obrażenia. Od tamtego styczniowego dnia rodziny wszystkich trzech młodych torunian mierzą się z traumą, bo sprawczyni wypadku też jej doświadczyła.
Wyrok dla Martyny ogłoszony w Brzezinach i wielkie kontrowersje
Martyna N. została oskarżona o nieumyślne spowodowanie wypadku śmiertelnego i sądzona była przed Sądem Rejonowym w Brzezinach. W miniony piątek, 8 sierpnia, usłyszała wyrok.
Sąd uznał 21-letnia obecnie toruniankę za winną zarzucanego jej czynu. Zaznaczając, że sprawstwo i wina są bezsporne. Nie dał wiary jej tłumaczeniom o tym, że gwałtowny manewr był wynikiem zajechania jej drogi przez pojazd włączający się do ruchu. Nie potwierdziły tego zeznania świadków i opinia biegłego.
Jaką karę wymierzył sąd Martynie? Skazał ją na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, trzyletni zakaz kierowania pojazdami oraz zapłatę po 10 tys. zł na rzecz rodzin obu ofiar wypadku.
Ustnie uzasadniając ten wyrok sąd zwrócił uwagę na: nieumyślność działania Martyny, jej młody wiek, brak doświadczenia jako kierowcy, dotychczasową niekaralność i traumatyczne skutki zdarzenia, które sama też poniosła.
Wyrok jest nieprawomocny i już wiadomo, że sprawy nie kończy. Można spodziewać się apelacji.
Rodziny ofiar wypadku: "Do dziś nie padło słowo przepraszam"
Przedstawiciele rodzin tragicznie zmarłych Emilii i Michała mieli w procesie status oskarżycieli posiłkowych. Oczekiwali dla Martyny N. najsurowszej kary, przewidzianej za nieumyślny wypadek śmiertelny, czyli 8 lat bezwzględnego więzienia. Chcieli też dla oskarżonej 10-letniego zakazu kierowania.
-Na pewno wystąpimy teraz o wydanie przez sąd uzasadnienia wyroku na piśmie pod kątem rozważenia apelacji. Sprawa jest tragiczna, bolesna, niełatwa dla wszystkich stron procesu. Mimo wszystko jednak moi klienci podkreślają, że ze strony Martyny N. do dziś nie usłyszeli tego podstawowego słowa "przepraszam", nie szukała i nie nawiązała z nimi kontaktu, nie była na pogrzebie. Taka postawa oskarżonej ma istotny wpływ a ich oczekiwania i odbiór sytuacji - podkreśla adwokat Michał Jakubaszek, pełnomocnik rodziny jednej z ofiar wypadku.
Adwokat zaznacza, że w swojej pracy spotkał się już z sytuacjami, gdy młody kierowca doprowadził do śmierci innej osoby na drodze, ale był w stanie wyrazić autentyczny żal, skruchę, chęć zadośćuczynienia. -Tutaj tego brakuje - nie kryje prawnik.
Martyna i jej adwokat oczekiwali uniewinnienia
Wyrok i kara nie satysfakcjonują też raczej samej Martyny N. i jej obrońcy. W mowie końcowej młoda torunianka wnosiła o uniewinnienie. Od początku sprawy - od etapu śledztwa poprzez proces sądowy - podtrzymuje, że jest niewinna, a drogę na autostradzie zajechał jej inny samochód.
Oczywistym zatem wydaje się, że nawet ten - w opinii wielu łagodny wyrok sadu pierwszej instancji - i dla niej końca sprawy nie oznacza i że będzie się odwoływać.
Prokurator z Brzezin: "Wyrok słuszny. Tu nie było brawury, tylko brak umiejętności"
W pełni usatysfakcjonowana wydanym wyrokiem jest natomiast Prokuratura Rejonowa w Brzezinach. -Wymierzona kara jest dokładnie taka, o jaką wnioskowaliśmy. Sąd podzielił nasze argumenty i ocenę sytuacji oraz osoby oskarżonej - mówi prokurator Maciej Ołubek, zastępca prokuratora rejonowego w Brzezinach.
Prokurator ten bezpośrednio zajmował się sprawą. I on podkreśla bolesność sytuacji, ale przecież nie jedynej tego typu. -Żaden wyrok nie przywróci życia osobom, które zginęły. Identycznie jak po innych wypadkach. Za każdym razem jako prokuratura wnioskując o taki, a nie inny wymiar kary, bierzemy pod uwagę wszystkie okoliczności, a także osobowość i postawę oskarżonego. Tutaj nie było brawury, szaleńczej prędkości na drodze, ryzykownej jazdy. Nie, po stronie Martyny N. był brak doświadczenia i umiejętności - to doprowadziło do tragedii - podkreśla prokurator.
Przypomnijmy, że Martyna N. miała prawo jazdy zaledwie od kilku tygodni. Jadąc do Warszawy i z powrotem do Torunia kierowała tylko ona.