Tursko: Archeolodzy ratowali co mogli. Ktoś plądrował stary cmentarz
Plądrowali i niszczyli stanowiska archeologiczne niedaleko Pleszewa
Bezmyślność, głupota? Eksperci kręcą głową z niedowierzaniem, że tak można postąpić! Prof. dr hab. Andrzeja Michałowskiego wraz ze studentami Wydziału Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu ratowali, co tylko mogli na stanowisku archeologicznym w Tursku niedaleko Pleszewa. Ktoś bowiem plądrował i niszczył ślady po ludziach, którzy żyli tutaj w I i II wieku naszej ery, czyli na 1000 lat przed Mieszkiem I!
- To miejsce to potencjalne cmentarzysko kultury przeworskiej sprzed 2 tysięcy lat, która funkcjonowało między 200 r. p.n.e., a około 500 r. n.e. Zajmowali oni te tereny przez blisko 700 lat - zaznaczał prof. dr hab. Andrzej Michałowski w rozmowie z Ireną Kuczyńską.
Informację o niszczeniu stanowiska archeologicznego i prośbę o przeprowadzenie prac i uratowaniu tego, co pozostało wystosował pochodzący z Pleszewa - archeolog dr Grzegorz Szczurek. Podczas prowadzonych przez archeologów z Poznania badań wykazano nielegalne wykopy, przez które pozyskiwano zabytki archeologiczne.
- W trakcie prowadzonych przez nas prac natrafiliśmy na pozostałości po grobach jamowych i po grobach ciałopalnych. W każdym z otwartych przez nas wykopów sondażowych znaleźliśmy przynajmniej jeden grób bądź pozostałości po nim, które dotyczyły nielegalnej działalności osoby, która w ten sposób pozyskiwała zabytki archeologiczne. W ich posiadanie wszedł dr Szczurek i przekazał je Muzeum Regionalnemu w Pleszewie - tłumaczył w rozmowie z Ireną Kuczyńską, prof. dr hab. Andrzej Michałowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Wykopy sondażowe eksplorowane były przez studentów, aby sprawdzić, czy wykopano wszystkie przedmioty w całości, czy też nie pozostawiono w nich żadnych fragmentów. Młodzi archeolodzy odsłaniali również groby, które zachowały się w prawie w nietkniętym stanie, ale w wielu przypadkach było również widać ślady współczesnego wbijania szpadla czy saperki.
- Groby, które do tej pory udało nam się "złapać" pozbawione są inwentarza metalowego, co najprawdopodobniej spowodowało, że uchroniły się przed nielegalną działalnością osoby, która szła z detektorem i prowadziła na własną rękę swoje "badania" - mówił profesor.
Stare cmentarzysko sprzed przełomu!
W lesie w Tursku prace archeologiczne prowadzone były na terenie starego cmentarzyska, z którego korzystało społeczeństwo określane mianem kultury przeworskiej i funkcjonowało od około 200 r. p.n.e. do około 500 r. n.e.
Łącznie przez blisko miesiąc archeolodzy przeprowadzili 11 wykopów sondażowych.
- Był to teren, który miał obrządek ciałopalny i groby, które tutaj odnajdujemy są grobami jamowymi, a zatem wykopywana była w ziemi dziura, do której zsypywano prochy zmarłego, części z tego stosu i dary grobowe. Głównie to ceramika naczyniowa, która również ulegała spaleniu. Odnajdujemy również pojedyncze łezki metalu - tłumaczył dziekan Wydziału Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Ze względu na nielegalne plądrowanie cmentarzyska, archeologom trudno było znaleźć inne pozostałości.
- Były tutaj fragmenty uzbrojenia, ozdób, części stroju, które dawały sygnał na detektor metalu i groby były plądrowane i zabytki były zabierane. W zniszczonych pochówka odnajdywaliśmy przemieszane ludzkie kości i ceramiki, która nie interesowała ówczesnego odkrywcy - zaznaczał prof. dr hab. Andrzej Michałowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.