Uciekł z Auschwitz. Potem został gwiazdą polskiego teatru

Mało kto potrafił opowiadać o piekle Auschwitz z taką siłą i spokojem jednocześnie. August Kowalczyk nie tylko przeżył obóz – on z niego uciekł, a potem całe życie mówił o tym, czego inni woleli nie pamiętać. Aktor z numerem 6804 zamienił własne cierpienie w lekcję dla pokoleń. I nigdy nie przestał walczyć – najpierw o życie, potem o pamięć.

August KowalczykAugust Kowalczyk
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki

Początki wojennej tułaczki

Wychowany w rodzinie o silnych tradycjach patriotycznych, Kowalczyk ukończył I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Władysława Jagiełły w Dębicy. Młody August marzył o wstąpieniu do seminarium duchownego, jednak wybuch II wojny światowej brutalnie przerwał te plany. Zamiast tego, zdecydował się na próbę przedostania do armii polskiej formowanej we Francji.

Niestety, podczas przekraczania granicy ze Słowacją został aresztowany przez miejscową policję i przekazany gestapo. Po pobycie w więzieniach w Dukli i Tarnowie, 4 grudnia 1940 roku trafił do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 6804. ​

Koszmar Auschwitz i heroiczna ucieczka

Pobyt w Auschwitz był dla Kowalczyka prawdziwym piekłem na ziemi. Pracował przy wyładunku materiałów budowlanych, budowie zakładów Buna-Werke oraz przy rozbiórce domów po wysiedlonych Polakach w Monowicach. W maju 1942 roku za kontakty z ludnością cywilną został przeniesiony do karnej kompanii – jednostki o zaostrzonym rygorze, gdzie śmiertelność była przerażająco wysoka. ​

10 czerwca 1942 roku Kowalczyk wraz z około 50 innymi więźniami podjął desperacką próbę ucieczki. Podczas pracy przy rowie melioracyjnym w Birkenau, wykorzystując chwilowe zamieszanie spowodowane wcześniejszym zakończeniem pracy z powodu ulewy, rzucili się do ucieczki. Niemcy otworzyli ogień, zabijając 13 więźniów na miejscu. Kilkanaście osób zostało schwytanych i osadzonych w bunkrze bloku 11. Tylko dziewięciu, w tym Kowalczyk, zdołało zbiec. ​

W swoich wspomnieniach, zatytułowanych "Refren kolczastego drutu", Kowalczyk opisał moment ucieczki:​

"Przede mną las… Brama do wolności. Najszybciej, jak to tylko możliwe, zniknąć z pola widzenia esesmanów… Do krzaków… Najbliższe w lewo ode mnie… Skok z grobli i najkrótszą drogą do wolności…".

Po brawurowej ucieczce, Kowalczyk ukrywał się przez siedem tygodni na poddaszu jednego z domów w miejscowości Bojszowy, gdzie miejscowe rodziny, narażając własne życie, udzieliły mu schronienia. Następnie, posługując się fałszywymi dokumentami, przedostał się na Górny Śląsk, a stamtąd do Krakowa. Do końca wojny walczył w szeregach Armii Krajowej w okolicach Miechowa, angażując się w działalność konspiracyjną przeciwko niemieckiemu okupantowi.

Kariera aktorska i działalność artystyczna

Po zakończeniu wojny Kowalczyk postanowił poświęcić się sztuce aktorskiej. 9 listopada 1945 roku zadebiutował na deskach Teatru Rapsodycznego w Krakowie w spektaklu "Hymny" w reżyserii Mieczysława Kotlarczyka. Występował w teatrach krakowskich i warszawskich, m.in. w Teatrze Ludowym oraz Teatrze Polskim. Jego talent i charyzma sceniczna szybko przyniosły mu uznanie w środowisku artystycznym.

Na dużym ekranie zadebiutował w 1953 roku rolą Zenona w filmie "Piątka z ulicy Barskiej" w reżyserii Aleksandra Forda. W kolejnych latach zagrał w wielu znaczących produkcjach, takich jak "Pokolenie" Andrzeja Wajdy, "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa czy "Stawka większa niż życie", gdzie wcielił się w postać oficera SS, Dehnego. Pomimo traumatycznych przeżyć z czasów wojny, Kowalczyk nie unikał ról niemieckich oficerów, traktując je jako formę artystycznego rozliczenia z przeszłością.

Monodram "6804" i misja pamięci

August Kowalczyk nie tylko przeżył piekło Auschwitz i podjął udaną ucieczkę – zrobił coś więcej. Przez całe życie nie przestawał przypominać, czym był nazizm i jakie piętno odcisnął na tych, którzy trafili za druty obozów. Jego najbardziej znanym projektem artystycznym po zakończeniu kariery aktorskiej był poruszający monodram zatytułowany "6804" – od numeru, który otrzymał w obozie.

Nie był to zwykły spektakl. To była opowieść-pamiętnik. Przejmujące świadectwo człowieka, który nie tylko przeżył, ale potrafił o tym mówić z ogromną siłą, bez patosu, ale też bez unikania trudnych emocji.

Ten monodram Kowalczyk prezentował na setkach spotkań z młodzieżą, w szkołach, domach kultury, kościołach, czasem nawet na wolnym powietrzu. Miał niesamowitą umiejętność opowiadania – żywą, dramatyczną, a jednocześnie głęboko osobistą. Dzięki temu młodzi ludzie, często kompletnie oderwani od historii wojny, słuchali go z zapartym tchem.

Wielki szacunek społeczny i zaangażowanie

Jego działalność nie ograniczała się wyłącznie do występów scenicznych. August Kowalczyk był też wieloletnim dyrektorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, a także dyrektorem naczelnym i artystycznym Teatru Polskiego w Warszawie. Zawsze jednak wracał do tematu Auschwitz – nie jako do "roli", ale jako do osobistej odpowiedzialności. W 1990 roku założył Fundację "Wiara – Nadzieja – Miłość" w Oświęcimiu, której celem była pomoc byłym więźniom obozów koncentracyjnych oraz ich rodzinom, a także edukacja młodzieży.

Był również inicjatorem powstania Hospicjum im. św. Ojca Pio w Oświęcimiu – i to właśnie ono było jego ostatnią wielką misją. Dla Kowalczyka idea hospicjum była logiczną kontynuacją wiary w człowieczeństwo – tej samej wiary, która pozwoliła mu przetrwać Auschwitz.

August Kowalczyk zmarł 29 lipca 2012 roku w hospicjum, które sam założył. Jego pogrzeb miał charakter państwowy, a w uroczystościach wzięli udział przedstawiciele władz, środowiska artystycznego, kombatanckiego i setki zwykłych ludzi. Dla wielu był bohaterem, dla innych wzorem człowieczeństwa, a dla jeszcze innych – kimś, kto potrafił przekuć własne cierpienie w coś dobrego.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Tarnów Podgórny: Makabryczny wypadek. Paleta przygniotła głowę kobiety. 23-latka zginęła na miejscu
Tarnów Podgórny: Makabryczny wypadek. Paleta przygniotła głowę kobiety. 23-latka zginęła na miejscu
Łazy: Przywiózł z Niemiec narkotyki, trafi za kraty
Łazy: Przywiózł z Niemiec narkotyki, trafi za kraty
Leszno i okolice: Do wymiany kilka tysięcy kubłów na śmieci. Podajemy gdzie będzie wymiana
Leszno i okolice: Do wymiany kilka tysięcy kubłów na śmieci. Podajemy gdzie będzie wymiana
Myszków: Groźny wypadek. Uderzyli quadem w drzewo. Trzy osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko
Myszków: Groźny wypadek. Uderzyli quadem w drzewo. Trzy osoby trafiły do szpitala, w tym dziecko
Powiat proszowicki: Wyłudzili pieniądze od 69-latki. Uwierzyła w zmyśloną opowieść oszustów. Mąż przyglądał się jak zabierają oszczędności życia
Powiat proszowicki: Wyłudzili pieniądze od 69-latki. Uwierzyła w zmyśloną opowieść oszustów. Mąż przyglądał się jak zabierają oszczędności życia
Jastrzębie-Zdrój: 55-latek ukradł auto, pieniądze i kluczyki do 48 samochodów. Łupami nie cieszył się długo
Jastrzębie-Zdrój: 55-latek ukradł auto, pieniądze i kluczyki do 48 samochodów. Łupami nie cieszył się długo
Góra świętej Anny niedaleko Głogowa to urokliwe miejsce na wycieczki. Pod koniec lipca będzie tam odpust i święcenie pojazdów
Góra świętej Anny niedaleko Głogowa to urokliwe miejsce na wycieczki. Pod koniec lipca będzie tam odpust i święcenie pojazdów
Niesamowity klimat podczas spaceru z duchami Krzyżaków. Pierwszy dzień Lęborskich Dni Jakubowych za nami
Niesamowity klimat podczas spaceru z duchami Krzyżaków. Pierwszy dzień Lęborskich Dni Jakubowych za nami
Ceny paliw w połowie lipca. Co czeka kierowców w najbliższych dniach?
Ceny paliw w połowie lipca. Co czeka kierowców w najbliższych dniach?
Trzebcz Szlachecki: BMW z dużą siłą uderzyło w drzewo
Trzebcz Szlachecki: BMW z dużą siłą uderzyło w drzewo
Rzeszów: Katastrofa samolotu w Rzeszowie? To tylko ćwiczenia
Rzeszów: Katastrofa samolotu w Rzeszowie? To tylko ćwiczenia
Katowice: Samochód uderzył w motocyklistkę
Katowice: Samochód uderzył w motocyklistkę