W Tatrach słychać ryki, turyści wydzwaniają do TOPR. "Blokują w ten sposób numer alarmowy"
Ryki w Tatrach słychać już od kilku dni. Jest to donośny ryk, który niesie się po górach. Tymczasem w Tatrach wciąż panuje spory ruch turystów. I niestety spora część z nich nie ma pojęcia co to za ryki. Od lat powtarza się jesienią sytuacja, że ludzie dzwonią przerażeni do ratowników TOPR, że to ryczące niedźwiedzie ich gonią. W przeszłości zdarzały się nawet takie sytuacje, że turysta przesiedział na drzewie kilka godzin czekając na nadejście pomocy.
Tymczasem ryki nie pochodzą od niedźwiedzi, ale od jeleni.
- W Tatrach ciągle panuje wzmożony ruch turystyczny, przez co ratownicy mają wiele pracy. W ostatnich dniach wielu turystów dzwoniąc do TOPR w związku z rykowiskiem jeleni, niestety blokuje numer alarmowy! Prosimy o zachowanie zdrowego rozsądku i używanie tego numeru zgodnie z jego przeznaczeniem - wystosowali stanowczy apel ratownicy TOPR.
- W czasie rykowiska czasie samce jeleni wydają głośne odgłosy - wabią partnerki, odstraszają konkurentów lub wzywają do walki inne byki jeleni. Rykowisko rozpoczyna się mniej więcej w pierwszej połowie września i trwa około miesiąca - wyjaśnia Tatrzański Park Narodowy. - Wybierając się w najbliższym czasie w Tatry, miejcie oczy i uszy otwarte! Pamiętajcie jednak, by nie niepokoić dzikich zwierząt - to ich dom, a my jesteśmy tu tylko gośćmi. W razie spotkania z jeleniami i łaniami nie zbliżajcie się do nich i pod żadnym pozorem ich nie dokarmiajcie.
Przyrodnicy dodają, że w czasie rykowiska u byków jeleni buzują hormony. Jelenie nie atakują ludzi, ale w ferworze miłosnej rywalizacji mogą staranować pojawiającego się na drodze człowieka w czasie gdy będą pędzić do walk o partnerkę. Dlatego pod żadnym pozorem turyści nie powinni schodzić ze szlaków i zbliżać się do dzikich zwierząt.