Warszawa: Fałszywy taksówkarz ujęty na Starówce
Brak dokumentów i taksometru
Na pierwszy rzut oka pojazd wyglądał jak taksówka - ale tylko z jednej strony. Zaniepokojone strażniczki postanowiły przyjrzeć się bliżej sytuacji. Kierowca próbował tłumaczyć się, że ktoś najprawdopodobniej zerwał mu oznaczenia z jednej strony samochodu, jednak dalsza kontrola ujawniła szereg nieprawidłowości. Sprawa pokazuje, jak ważne są kontrole legalności przewozów w mieście - zarówno dla bezpieczeństwa pasażerów, jak i dla uczciwej konkurencji na rynku usług transportowych. Strażnicy stwierdzili, że:
- w pojeździe brakowało taksometru oraz obowiązkowego cennika,
- mężczyzna nie posiadał również licencji na przewóz osób ani identyfikatora kierowcy taksówki.
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
W końcu, po serii pytań i ustaleń, przyznał, że nie posiada żadnych uprawnień do wykonywania przewozów pasażerskich. Jak ustalono, oznaczenia "taksówki" pochodzą z innego auta, a ceny za przejazd podawał klientom "z sufitu".
Surowe konsekwencje dla nieuczciwego kierowcy
Strażniczki miejskie sporządziły raport i przekazały sprawę policji. Fałszywemu kierowcy grożą teraz wysokie kary administracyjne - sięgające nawet kilku tysięcy złotych. Niewykluczone również, że już nigdy nie otrzyma on pozwolenia na pracę jako taksówkarz w Warszawie.