Świnoujście: Wielka akcja na Bałtyku. Tysiące obiektów do wydobycia z dna morza
We wtorek Urząd Morski w Szczecinie podpisał umowę z gdańską firmą Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych, która ma zająć się sprawdzeniem tego, co naprawdę leży na dnie Bałtyku. Konkretnie nieopodal Świnoujścia, na wschód od gazoportu. Wstępne badania pokazały, że na głębokości 9-10 metrów zalega od lat (w części, za którą odpowiada Urząd Morski) 4800 obiektów. Na zdjęciach, które im wykonano widać kontury, ale bez konkretów.
Obiad jak u mamy. Karkówkę w marynacie układam na kiszonej kapuście i wkładam do piekarnika
- Skany, który dysponujemy nie mówią dokładnie z czym mamy do czynienia. Dlatego potrzebny jest tu praca człowieka, aby dokładnie to sprawdził. Jak już będziemy wiedzieć, to wtedy zacznie się akcja oczyszczania tego akwenu - mówi Marcin Świerżewski z P.R.C. i P.
Prace, które potrwają 8 miesięcy, będą wykonywać cztery trzyosobowe załogi ze wsparciem łodzi. Inwestycja kosztuje prawie 23 mln zł. W razie potrzeby będzie wsparcie Marynarki Wojennej.
Prace będę prowadzone w miejscu, gdzie w przyszłości ma powstać port zewnętrzny, zwany Przylądkiem Pomerania. Ma też pełnić funkcję falochronu.
Czego można się spodziewać na dnie Bałtyku w tym miejscu? Miłośnicy szpiegowskich historii będą raczej rozczarowani, bo prawdopodobnie część przedmiotów to będą miny.
- Możemy na razie tylko podejrzewać, że część tych obiektów to pozostałości z czasów II Wojny Światowej, ale też sporo złomu. Na pewno nic takiego, czego nie dałoby się usunąć ze względu na gabaryty - dodaje Wojciech Zdanowicz, dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie.
Jak zapowiedział, jeszcze w tym roku (przełom listopada i grudnia) ma zostać ogłoszony przetarg na oczyszczanie dna na trasie przyszłego 70-kilometrowego toru podejściowego do nowego portu. Przylądek Pomerania zostanie usypany z 19 milionów metrów sześciennych urobku, który zostanie wydobyty podczas pogłębiania dna pod portowy basen.
- To pozwoli na uzyskanie 186 hektarów nowego lądu. Ten ląd jest niezwykle potrzebny do tego, aby w przyszłości dawać nowe szanse rozwojowe najbardziej oddalonemu na zachód portowi, który ma kluczowe znaczenie dla polskiej gospodarki morskiej. Więc dzisiaj realizujemy bardzo istotną decyzję. Robimy kolejny krok w stronę zrealizowania przylądka Pomerania, najambitniejszej inwestycji w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Jeszcze w tym roku zamierzamy odebrać pozwolenie na budowę drogi technicznej, czyli miejsca, które będzie służyło do budowy bezpośrednio tego, co się będzie działo od strony lądu i tego, co będzie się działo bezpośrednio już w basenach portowych. Ta inwestycja ma znaczenie już nie tylko w kontekście gospodarczym, ale ona ma również znaczenie w kontekście naszego bezpieczeństwa, dlatego że porty zapewniają dziś szeroko rozumiane bezpieczeństwo, nie tylko to gospodarcze, ale też energetyczne czy militarne. Ten port będzie miał zdolności również być wykorzystywany do przeładowywania sprzętu wojskowego - wyjaśniał Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury.
Do portu w Świnoujściu będą mogły zawijać największe kontenerowce, których zanurzenie wynosi prawie 16 metrów. Pierwotny projekt z czasów rządów PiS to uniemożliwiał, bo projekt nie przewidywał wpływania największych jednostek.
- To oznaczało, że do portu, który jest jednym z czterech najważniejszych dla polskiej gospodarki, nie mogłyby wpłynąć największe kontenerowce, które wpływają na Bałtyk. Dlatego, że kontenerowce, te największe, które wpływają chociażby do Gdańska, mają zanurzenie na poziomie 15, 15,5 metra, więc niezbędna jest głębokość 17 metrów, bo przecież statek nie może szorować po dnie. Postanowiliśmy więc nadać gospodarczy sens tej inwestycji i zrobić ją w taki sposób, aby była ona po prostu opłacalna. - mówił Arkadiusz Marchewka.
Sąsiadem Przylądka Pomerania będzie port kontenerowy, za który odpowiada Zarząd Portów Szczecin i Świnoujście. Tu też przewidziane jest oczyszczanie dna morskiego z pozostałości. Na razie nie wiadomo, kiedy się rozpocznie.
- Trwa odbiór dokumentacji badań ferromagnetycznych - powiedział Arkadiusz Marchewka.