Wisła: Sprzedawcy gadżetów załamują ręce. Biznes słabo się kręci
Rekwizyty prawdziwego kibica
Po czym poznać prawdziwego kibica skoków narciarskich? Ano po biało-czerwonym szaliku, w takich też kolorach czapeczce, czasami po donośnej trąbce lub fladze biało-czerwonej dziarsko trzymanej w dłoni.
Taki widok w Piszu. Z kierowcą nie szło się dogadać. Ale był trzeźwy
Wszystkie te rzeczy można zazwyczaj kupić podczas odbywającego się już od lat Pucharu Świata w skokach narciarskich w Wiśle. W trakcie zawodów nie brakuje bowiem stoisk, gdzie można się zaopatrzyć w tzw. rekwizyty prawdziwego kibica. Tak też jest w tym roku, ale problem polega na tym, że gadżety sprzedają się - delikatnie mówiąc - kiepsko.
Sprzedaż kiepska albo w ogóle
- Jak idzie sprzedaż gadżetów? - spytałem jednego ze sprzedawców, który wczoraj rozkładał stoisko nieopodal skoczni w Wiśle Malince.
- Kiepsko albo w ogóle - odparł mężczyzna prowadzący firmę Pacific Biuro Handlowe w Gliwicach. Dodał, że jeśli już coś schodzi, to szaliki i trąbki. Jedno i drugie w cenie od 30 do 50 zł.
Kawałek dalej swoje stoisko miał pan Roman. Do Wisły przyjechał z samej stolicy - Warszawy. Zachęcał podążających na skocznię kibiców, żeby coś kupili.
- W tej chwili jest chyba za ciepło, żeby czapki schodziły, więc dziewczyny biorą wianki, a panowie trąbki. Wianeczek kosztuje 30 zł, trąbka 20 zł - informował warszawiak.
- Dużo się tego sprzedaje? - dopytywałem pana Romana.
- Były lepsze czasy. Teraz jest tyle tych stoisk, tego wszystkiego... bardzo dużo jest handlujących... - mówił z lekka wyczuwalną rezygnacją pan Roman.
Liczymy, że będzie lepiej
- Sprzedaż idzie słabo. Liczymy, że będzie lepiej - dzielił się swoimi przemyśleniami pan Jarek, mający stoisko tuz obok skoczni. - Wszystkiego po trochu się sprzedaje. Szaliki po 30, 50 zł. Trąbki w granicach 40, 50 zł - mówił. - Ten szał to już minął. Na początku był, a teraz sporo ludzi już ma gadżety, więc po co komu kolejna czapka - dodał pan Jarek.
Ciut optymizmu można było wyczuć w głosie pana Marcina, który pojawił się ze swoim stoiskiem w Wiśle po raz pierwszy.
- Coś tam się sprzedaje. Szaliki i czapki zimowe. Szaliki po 40 zł, czapki zwykłe po 40 zł, a z pomponem po 50 zł. Może nie będzie tak źle - stwierdził pan Marcin.