Wrocław: Czy mamy czego zazdrościć innym miastom? Spytaliśmy też mieszkańców, co im przeszkadza w stolicy Dolnego Śląska
Lista grzechów Wrocławia wraca na języki mieszkańców co jakiś czas. Zwykle na koniec lub początek roku, gdy mieszkańcy podsumowują minione miesiące. Na co najczęściej narzekają wrocławianie. Np:
- korki,
- słaba komunikacja miejska,
- sypiące się kamienice,
- patodeweloperka.
Ostatnio zapytaliśmy, co najbardziej denerwuje ich jako mieszkańców. Jakie były odpowiedzi?
Hałas, brak knajp i kulejąca komunikacja miejska
Okazuje się, że wielu mieszkańców jest zgodnych co do jednego - duże miasto to duży problem korków i komunikacji.
- Uważam, że to jakie decyzje ostatnio zapadały odnośnie nowych nitek tramwajowych czy kompletnie niepotrzebnych inwestycji drogowych to coś, czego powinniśmy się wstydzić - mówił nam pan Piotr.
Z kolei pani Agata stwierdziła, że paradoksalnie to dobrze, że przestała jeździć komunikacją miejską, bo przesiadła się na rower.
- Mój autobus do pracy spóźniał się notorycznie, czasem czekałam na przyjazd po kilkanaście minut, w tym czasie doszłabym na piechotę.
Młodzi ludzie, z którymi rozmawialiśmy zauważyli, że nocne autobusy mogłyby kursować częściej. Wskazali także ubogą ofertę gastronomiczną oraz umierające nocne życie w mieście.
- Myślę, że Wrocław może innym pozazdrościć dobrej komunikacji nocnej, bo to jest przykre, jak mało połączeń mamy w nocy, a przyznam, że pracując w gastronomii często wracam do domu późno w nocy i wolę przejść ten dystans "z buta" niż czekać na "nocny" - wspomina Jan.
Co ciekawe, z kilkudziesięciu mieszkańców zapytanych na ulicach miasta, niewielu wspominało o szczurach, śmiejąc się, że stały się częścią miasta od dawna i przywykli do ich obecności.
Pytaliśmy także, czego wrocławianie zazdroszczą innym wielkim miastom. Posłuchaj pozostałych opinii mieszkańców w sondzie ulicznej.