Zakłócenia GPS nad Trójmiastem. Jaka jest przyczyna?

W ubiegłym tygodniu, a szczególnie w miniony weekend, w Trójmieście i okolicach Półwyspu Helskiego doszło do serii narastających incydentów z udziałem dronów i systemów nawigacyjnych. Powodem były zakłócenia sygnału GPS – kilkunastu operatorów dronów, wykonujących loty nad Kuźnicą, Helem i Juratą, utraciło nad nimi kontrolę. Bezzałogowce przyspieszały gwałtownie i odlatywały w nieprzewidywalnych kierunkach, bez żadnej kontroli.
Trójmiasto
Źródło zdjęć: © Istock
Portal Stoczniowy

Zakłócenia GPS nad Trójmiastem

Wczoraj późnym wieczorem jeden z kolegów przesłał mi materiał z kanału YouTube Kuby Klawitera, który – choć utrzymany w luźnej formule – porusza bardzo poważny problem. Temat zakłóceń GPS nad Bałtykiem, zjawiska, które sami również obserwowaliśmy, zasługuje na szersze omówienie. Uznałem, że materiał może zainteresować moich czytelników.

Zaczęło się niewinnie – od relacji użytkowników popularnych dronów, którzy w słoneczny weekend chcieli zarejestrować widoki Półwyspu Helskiego. Zamiast zdjęć z lotu ptaka otrzymali jednak zniszczony sprzęt i komunikaty o błędach pozycjonowania. Drony rozpędzały się do ponad 120 km/h, uciekały poza zasięg, uderzały w drzewa. W sieci pojawiły się mapy z miejscami, w których doszło do wypadków. Urządzenia myliły położenie użytkowników, pojazdy z aplikacji Traficar zlokalizowane były… na środku Zatoki Puckiej. Przyczyn tych zjawisk należy szukać nie tylko w Rosji.

Spot Wszechmocne 2025. Tak zmieniło się życie laureatek

Zakłócenia GPS nad Trójmiastem. Jaka jest przyczyna? / Portal Stoczniowy
Fot. Zrzut ekranu z relacji profilu @b_a_l_t_y_k na Instagramie

Z każdą godziną przybywało relacji. Aplikacje carsharingowe i do wynajmu hulajnóg pokazywały pojazdy na środku morza. Telefony traciły orientację, wskazując, że ich użytkownicy są… w Rosji. W tle tych wydarzeń rozgrywało się coś jeszcze.

Wojna elektroniczna – jamming czy spoofing?

Zrozumienie, co się wydarzyło, wymaga spojrzenia na dwie podstawowe techniki wojny elektronicznej: jamming i spoofing.

Jamming to metoda bardziej prymitywna – polega na wysyłaniu szumu radiowego w paśmie GPS. Efekt? Urządzenia – takie jak telefon, dron czy aplikacje lokalizacyjne (np. NoTrafficCar, która pokazuje położenie samochodu) – tracą kontakt z satelitami. Systemy wyświetlają komunikaty o braku pozycji, a drony – jeśli wyposażone są w odpowiednie algorytmy – automatycznie przełączają się w tryb awaryjny. Korzystając z żyroskopów i kamer, próbują wrócić w miejsce startu.

Spoofing to już zupełnie inna historia. Nie polega na zakłócaniu sygnału, lecz na jego sprytnym podmienieniu. Fałszywy sygnał GPS imituje transmisję z satelitów – z tą różnicą, że przekazuje urządzeniu zupełnie nieprawdziwe dane o jego położeniu. Dron, telefon czy aplikacja są przekonane, że znajdują się gdzie indziej niż są w rzeczywistości.

I tu kluczowa obserwacja: Kaliningrad leży 170–190 km od Trójmiasta – zbyt daleko. Spoofing z terytorium Rosji byłby technicznie niewykonalny. Kto zatem mógł znajdować się wystarczająco blisko?

Odpowiedź z morza: ćwiczenia BALTOPS 25

W tym samym czasie, kiedy drony spadały na Helu, na wodach południowego Bałtyku trwały manewry BALTOPS 25 – coroczne ćwiczenia NATO z udziałem kilkudziesięciu okrętów, samolotów i tysięcy żołnierzy. Oficjalnie działania koncentrowały się na obszarze oddalonym od wybrzeża, lecz charakter manewrów jest dynamiczny. Nikt nie publikuje dokładnych pozycji jednostek biorących udział w operacjach wojny elektronicznej.

Obecność okrętów wyposażonych w systemy walki elektronicznej w tym samym czasie i w pobliżu strefy zakłóceń pozwala przypuszczać, że to właśnie one mogły przyczynić się do obserwowanego chaosu, choć oficjalnych informacji na ten temat brak.

Historia zna podobne przypadki: Norwegia, 2018. Stany Zjednoczone, 2021. Izrael, 2019. Wszystkie te kraje prowadziły ćwiczenia z użyciem systemów zakłócających, a obywatele dowiadywali się o tym dopiero po fakcie – zwykle, gdy coś przestawało działać.

Kto pierwszy używał syganału GPS

Pamiętajmy: historia GPS zaczęła się w wojsku. To właśnie armia była jego twórcą i pierwszym użytkownikiem. Cywilni odbiorcy – tacy jak operatorzy dronów, użytkownicy smartfonów czy kierowcy – otrzymali dostęp do tej technologii dopiero później. GPS nie został stworzony z myślą o nich, lecz o precyzyjnym pozycjonowaniu jednostek bojowych. To nie wojsko korzysta z cywilnej infrastruktury – to cywile używają wojskowego systemu, który może działać według innych priorytetów.

Wojna elektroniczna, której nie widać

Oficjalnie nikt nie ostrzega. NATO, podobnie jak inne armie, nie informuje o testach wojny elektronicznej prowadzonych w rejonach zamieszkanych. Nie dlatego, by zlekceważyć obywateli, lecz po to, by sprawdzić, jak wygląda chaos w warunkach rzeczywistych.

Wojna elektroniczna – w przeciwieństwie do tej znanej z kin – toczy się bez huku i ognia. Odbywa się w eterze. I coraz częściej: tuż obok nas.

Nie chodzi o złą wolę. Zakłócenia GPS to efekt uboczny ćwiczeń, które mają przygotować siły sojusznicze do działania w realiach współczesnego pola walki. Drony stały się bronią – najlepiej wiedzą o tym Ukraińcy, którzy wykorzystywali cywilne bezzałogowce do ataków. Zakłócanie ich sygnału GPS stało się elementem skutecznej obrony.

Z perspektywy wojska – ćwiczenia w rejonie cywilnym mają sens, bo właśnie tam toczyć się będzie przyszły konflikt. Z perspektywy cywila – lepiej wiedzieć wcześniej, że coś się dzieje. Tyle że takich ostrzeżeń najprawdopodobniej nigdy nie usłyszymy.

Co to oznacza?

To nie był przypadek. Wszystko wskazuje na to, że Trójmiasto i okolice doświadczyły efektów wojny elektronicznej ćwiczonej w ramach BALTOPS 25. I że podobne incydenty będą się powtarzać. GPS – choć nadal powszechnie używany – coraz rzadziej jest gwarantem precyzji i niezawodności.

Warto mieć tego świadomość, zanim kolejny raz wypuścimy drona nad plażę na Helu. Nad naszymi głowami może właśnie trwać cichy konflikt. Bez wystrzałów, ale z realnymi konsekwencjami.

Autor: Mariusz Dasiewicz

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Suwałki: Zmiana organizacji ruchu drogowego przy cmentarzach
Suwałki: Zmiana organizacji ruchu drogowego przy cmentarzach
Ciężarówka wylądowała w rowie na DK48. W środku jechały setki zwierząt
Ciężarówka wylądowała w rowie na DK48. W środku jechały setki zwierząt
Sieradz: Wszystkich Świętych. Zmiany w ruchu przy starym cmentarzu
Sieradz: Wszystkich Świętych. Zmiany w ruchu przy starym cmentarzu
Podlasie: Sławomir Romaniuk od lat fotografuje artystów regionu
Podlasie: Sławomir Romaniuk od lat fotografuje artystów regionu
Krosno Odrzańskie: Pijany ojciec wiózł córkę. Miał 3,5 promila
Krosno Odrzańskie: Pijany ojciec wiózł córkę. Miał 3,5 promila
Inowrocław: Policja szuka tej kobiety. Ukradła odzież wartą za 750 zł
Inowrocław: Policja szuka tej kobiety. Ukradła odzież wartą za 750 zł
Kamienna Góra: 18 latka dachowała na prostej drodze. "Chciałam ominąć sarnę"
Kamienna Góra: 18 latka dachowała na prostej drodze. "Chciałam ominąć sarnę"
Warszawa: Odkryto 3 tys. nieznanych zdjęć powojennego miasta. Bezcenny skarb dla historyków
Warszawa: Odkryto 3 tys. nieznanych zdjęć powojennego miasta. Bezcenny skarb dla historyków
Kielce: Śmierć Kamilka. Zażalenie na urzędników i opiekę społeczną
Kielce: Śmierć Kamilka. Zażalenie na urzędników i opiekę społeczną
Borne Sulinowo: Ukradł szesnaście butli z gazem. W rękach policji był już po sześciu godzinach.
Borne Sulinowo: Ukradł szesnaście butli z gazem. W rękach policji był już po sześciu godzinach.
Szczecin: 1 listopada 2025. Prognoza pogody na Wszystkich Świętych - co ubrać na cmentarz?
Szczecin: 1 listopada 2025. Prognoza pogody na Wszystkich Świętych - co ubrać na cmentarz?
Będzin: Kwesta. Uratowali mnóstwo nagrobków, a w planach są kolejne
Będzin: Kwesta. Uratowali mnóstwo nagrobków, a w planach są kolejne