Żuławy: Rolnicy krytykują RZGW za opieszałość po ulewie
Kacper Płażyński, pomorski poseł PiS, dokonał dziś poselskiej kontroli w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Gdańsku (część Wód Polskich).
- Chcemy mieć pewność, że nie doszło do rażącego zaniedbania, które dziś skutkuje milionami strat. Poprosiłem dyrektora RZGW w Gdańsku o informację, jakie działania utrzymania infrastruktury systemu melioracyjnego na Żuławach zaplanowano od stycznia do lipca tego roku. To są konkretne pytania - mówił Płażyński.
Pieniędzy za mało
Płażyński podkreślił, że środków na utrzymanie infrastruktury melioracyjnej na Żuławach w roku 2025 i 2024 było "trzy razy za mało". Taką informację poseł PiS miał uzyskać bezpośrednio od dyrektora RZGW, Andrzeja Ryńskiego.
- Nie ma się więc co dziwić, że doszło w tym roku do fatalnych w skutkach zalań, których straty na pewno wynoszą setki milionów złotych, a być może przekroczą miliard. Przestaje dziwić, że doszło do tak niebezpiecznej sytuacji, a mówimy przecież o regionie, który jest spichlerzem Polski - mówił Kacper Płażyński przed siedzibą RZGW w Gdańsku.
Zaznaczmy, Żuławy teren żyznej depresji, to wyjątkowy region w Polsce (zajmuje 1 proc. jego powierzchni), jedyny - położony poniżej poziomu morza. Od czasów średniowiecza był osuszany, częściowo wydzierany wodzie, za pomocą urządzeń hydrotechnicznych - sieci kanałów melioracyjnych, wałów przeciwpowodziowych, pomp odwadniających - niegdyś o napędzie wiatrowym, dziś spalinowym i elektrycznym.
Na skutek intensywnej ulewy pod koniec lipca, żuławskie pola, w przededniu żniw, znalazły się pod wodą. Rolnicy mieli poważne problemy ze zbiorami, bo ciężki sprzęt grzązł w nasiąkniętej wodą ziemi. Nie wymłócone na czas zboża, rzepak straciły na jakości, a co za tym idzie, na wycenie.
Głos rolników
- Skoro brakuje środków na utrzymaniu systemu melioracji, to należy je zabezpieczyć. Wściekam się, tak po ludzku, kiedy słyszę, że pieniędzy na Żuławy nie ma. Wymagamy tego od rządu. Niech poszczególne ministerstwa podejdą do tej sprawy w sposób odpowiedzialny - mówił towarzyszący Kacprowi Płażyńskiemu w kontroli w RZGW Janusz Sampolski, rolnik z organizacji Związek Żuławski. - Chcemy czuć się bezpiecznie jako mieszkańcy Żuław, a jako rolnicy chcemy bezpiecznie uprawiać ziemię.
- Jeżeli braki są tak poważne, to znaczy, że ktoś tych potrzeb odpowiednio nie wyliczył - dodawał Cyprian Wieczorkowski ze Związku Żuławskiego. - Jasne jest, że rządy, ministrowie mogą się zmieniać. Nie powinien natomiast zmieniać się poziom środków finansowych na system melioracji na Żuławach. Tu musi być ciągłość. O to apelujemy.
Janusz Sampolski wskazywał, że wiele decyzji dotyczących prac przy systemie melioracyjnym była w ostatnich latach "bezrozumna" i "podejmowana zza biurka".
- Ci, którzy podejmują decyzje powinni najpierw pojechać w teren, porozmawiać z mieszkańcami, ludźmi, którzy "czują teren" i ocenić sytuację na miejscu - mówił przedstawiciel Związku Żuławskiego.
Żuławscy rolnicy mieli rzeczywiście sporo pretensji do RZGW po lipcowej ulewie. M.in. Andrzej Sobociński z Pomorskiej Izby Rolniczej mówił, że w dniach po kryzysie nie uruchomiono wszystkich pomp na Żuławach, by odebrać stojącą w rowach wodę. Wielu innych twierdziło, że rowy melioracyjne są zaniedbane - wypłycone i niekoszone.
RZGW prostował później te zarzuty. M.in. w czasie spotkania z szefami resortów rolnictwa i infrastruktury z rolnikami przedstawiciele Wód Polskich tłumaczyli sposób działania pomp oraz to, czyim obowiązkiem jest dbanie o rowy melioracyjne. Wskazywano, że ściągnięto z całego kraju mobilne zestawy pomp, i to bardzo szybko.
RZGW: Potrzebujemy więcej pieniędzy
Jak przyznaje Bogusław Pinkiewicz, rzecznik RZGW w Gdańsku, środków na utrzymanie Żuław rzeczywiście jest za mało. Natomiast budżet na utrzymanie melioracji na Żuławach systematycznie rósł, od około 20 mln zł w roku 2019 do niemal 40 mln zł w roku bieżącym. Z tego aż 10 mln zł przeznaczone musi być na energię elektryczną, która zasila stacje pomp.
- Ten budżet rośnie, aczkolwiek nie w takim stopniu, by możliwe były kompleksowe prace przy systemie melioracyjnym na Żuławach - tłumaczy Bogusław Pinkiewicz.
Dodajmy, gdański RZGW wszedł w skład Wód Polskich w roku 2018, kiedy rząd PiS utworzył tę centralną jednostkę, odpowiadającą za m.in. politykę przeciwpowodziową. W tym czasie w gdańskim RZGW zaplanowano budowę lodołamaczy rzecznych, modernizowano podejścia do śródlądowego portu w Bydgoszczy, zbudowano wrota przeciwpowodziowe dla Nowego Dworu Gd.
Są nadzieje?
Rzecznik RZGW zaznacza, że przyszłoroczny budżet na utrzymanie żuławskiej melioracji ma wzrosnąć o 10 mln zł, co miałoby stanowić "wyraźne wsparcie". Do 2030 r. zrealizowany ma być kolejny etap Programu Żuławskiego, serii inwestycji przeciwpowodziowych w regionie, na kwotę 670 mln zł.
Ponadto tzw. Parlamentarny Zespół Żuławski (skupiający posłów i senatorów z regionu) przygotował projekt inwestycji przeciwpowodziowych w tej części Pomorza na kwotę 1,5 mld zł, rozłożoną w realizacji na 10 lat. Miałby on zostać przyjęty do realizacji przez rząd w najbliższym czasie.
Natomiast Kacper Płażyński zapowiada, że na najbliższym posiedzeniu Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, rozpatrywany będzie "dezyderat w sprawie znaczącego zwiększenia środków dla Wód Polskich na zabezpieczenie antypowodziowe".
- Dezyderat ma nacisnąć na rząd, który musi dostrzec, że Wody Polskie mają przed sobą ogrom wyzwań, ale są rażąco niedofinansowane. Bez podniesienia środków w budżecie wciąż będziemy wracać w całym kraju do zagrożenia powodzią, podtopieniami. Musimy sprawić, żeby środki na ten ważny cel w końcu się znalazły - mówił Płażyński.
- Odszkodowania za straty dla rolników, jeśli mają być uczciwe, będą ogromne. Życzyłbym sobie, żeby te środki, były raczej przeznaczane w sposób systematyczny na utrzymanie systemu melioracji - dodawał dziś w Gdańsku Janusz Sampolski.