20-latek próbował driftować jeepem dziadka. Uderzył w beton i przewrócił auto. Ranny kolega na fotelu pasażera
Minionej nocy policjanci z Bielska Podlaskiegi zostali wezwani do wypadku drogowego na obrzeżach miasta, gdzie zgodnie ze zgłoszeniem auto wypadło z drogi i dachowało. Na miejscu okazało się, że udział w tym zdarzeniu brali dwaj młodzi bielszczanie. Jak ustalili policjanci, 20-latek wybrał się na przejażdżkę jeepem swojego dziadka, a obok niego jako pasażer siedział 19-letni znajomy. Młody kierowca postanowił spróbować swoich sił w drifcie i na żwirowej drodze kilkakrotnie wprowadził samochód w poślizg. Niestety, jego bardzo niebezpieczne zachowanie doprowadziło do poważnego w skutkach zdarzenia. Auto wypadło z drogi i uderzyło w betonowy przydrożny krąg, po czym przewróciło się na bok od strony pasażera. 19-latek trafił do szpitala. Okazało się, że młody mężczyzna nie był przypięty pasami bezpieczeństwa. Kiedy mundurowi wykonywali czynności na miejscu ustalili, że w systemach 20-latek nie widnieje jako kierowca czyli nie ma uprawnień. Bielszczanin tłumaczył, że około trzy tygodnie wcześniej zdał egzamin na prawo jazdy, ale jeszcze nie odebrał blankietu. Teraz 20-latek odpowie za spowodowanie wypadku drogowego, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Śledczy będą też wyjaśniać, czy 20-latek ma uprawnienia do kierowania pojazdem.