AI zużywa więcej energii niż Polska? Ujawniono dane
Najnowszy raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) jest, delikatnie mówiąc, co najmniej niepokojący. Dotyczy zapotrzebowania na energię ze strony sztucznej inteligencji. Liczby, które się w nim pojawiają budzą uzasadniony niepokój.
Zacznijmy od tego, że popularność nowych narzędzi z zakresu sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT firmy OpenAI lub Gemini firmy Google, gwałtownie wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Te rozbudowane modele językowe i podobne do nich rozwiązania wymagają ogromnej mocy obliczeniowej.
Sztuczna inteligencja się rozwija. Pojawiają się jej nowe modele. Te, które już działają są coraz większe, zbudowane z rosnącej liczby procesorów. Niemal każda firma i niemal każdy Kowalski chce korzystać z AI, inwestują w nią korporacje i państwa. Wszystko to widzi Międzynarodowa Agencja Energetyczna.
IEA, by pokazać nam ilość energii, którą za chwilę będzie potrzebować AI, wpadła na pomysł oryginalnego porównania. Otóż w 2030 roku przetwarzanie danych będzie prawdopodobnie wymagało więcej energii elektrycznej niż produkcja na całym świecie wszystkich "energochłonnych dóbr" razem wziętych – aluminium, stali, cementu i chemikaliów.
Szokujące. W tym świetle absolutnie więc nie dziwą pomysły związane z dynamicznym rozwojem energetyki jądrowej – w tym reaktorów SMR. Ani niemałe inwestowanie w technologie związane z magazynowaniem energii a więc i większych jej pozyskiwaniem z wiatru i słońca.
Optymistycznie IEA zakłada, że sama AI za chwilę nam pomoże zwiększyć produkcję energii – np. poprzez opracowanie bardziej wydajnych paneli słonecznych. Ale na to oczywiście potrzeba czasu.
No i świat nie uniknie ogromnych wydatków związanych z budową nowych elektrownii i modernizacją sieci elektroenergetycznej.