Bakteryjna choroba ziemniaków atakuje. Eksperci biją na alarm
Eksperci biją na alarm — rozprzestrzenia się groźna choroba ziemniaków. Ściśle mówiąc, chodzi o bakteriozę pierścieniową ziemniaka, która jest chorobą kwarantannową. Powiększaniu zasięgu tej choroby kwarantannowej sprzyjają zmiany klimatu. Sprawdzamy, gdzie aktualnie stwierdza się występowanie bakteriozy oraz przekazujemy zalecenia, jak ustrzec się przed tą chorobą.
Wyjątkowo groźna choroba bakteryjna ziemniaków
Bakterioza pierścieniowa ziemniaka to wyjątkowo groźna choroba kwarantannowa. Wywołuje ją bakteria Clavibacter michiganensis subsp. sepedonicus (Cms). Patogen ten został potwierdzony w wielu krajach Europy, Azji oraz obu Ameryk. W Polsce jego zwalczanie jest obowiązkowe. Głównymi roślinami żywicielskimi bakterii są: ziemniak, pomidor oraz dziko rosnące gatunki z rodziny psiankowatych, które mogą być źródłem zakażenia.
Choroba jest trudna do zwalczania, może bowiem przebiegać bezobjawowo. Patogen może powodować znaczące straty na plantacjach ziemniaków. Tym bardziej że straty wynikają nie tylko z obniżenia plonów, ale także z konieczności likwidacji porażonych plantacji i wprowadzenia zakazu obrotu oraz eksportu ziemniaków z danego gospodarstwa.
Ogniska bakteriozy pierścieniowej ziemniaka coraz bliżej
Z danych litewskiej Służby Hodowli Roślin, ogniska bakteriozy pierścieniowej ziemniaka wykrywa się co roku zarówno w uprawach towarowych, jak i na przydomowych plantacjach. W 2024 r. na Litwie wykryto ponad 1900 ognisk tej choroby. Według ekspertów, niemal połowa ognisk pochodzi z upraw prowadzonych na własne potrzeby. Stwarza to ogromne ryzyko także dla towarowych plantacji w całym regionie.
Niebezpieczną i częstą praktyką jest też uprawa tych samych ziemniaków na plantacji przez wiele lat.
Zmiany klimatyczne sprzyjają rozprzestrzenianiu chorób
Patogen wywołujący bakteriozę pierścieniową ziemniaka może przetrwać w glebie, resztkach roślin, na maszynach rolniczych, a nawet w przechowalniach. Zaś jego rozprzestrzenianiu się sprzyjają nie tylko zaniedbania sanitarne, ale też zmiany klimatyczne. Bowiem, jak zwraca uwagę Służba Hodowli Roślin, cieplejsze zimy i bardziej wilgotne lata powodują, że patogeny łatwiej się utrzymują w środowisku.
Dodatkowo zmiany klimatu sprzyjają zadomowieniu się na Litwie nowych patogenów, pochodzących z regionów południowych. Jednym z nich Ralstonia solanacearum, sprawca śluzaka ziemniaka. Ta bakteria może zimować w resztkach bulw, w wodzie, a nawet w kłączach lilii wodnych, często występujących przy brzegach zbiorników wodnych. Zaś w warunkach, gdy temperatura wody przekroczy 15ºC, patogen się rozprzestrzenia i może zainfekować plantację ziemniaka poprzez wodę do nawadniania.
Co robić, gdy bakteryjna choroba ziemniaków zaatakuje?
Zarówno bakterioza pierścieniowa, jak i śluzak ziemniaka są klasyfikowane jako choroby kwarantannowe. Obie mogą wystąpić również w Polsce. Wystarczy nieuwaga jednego plantatora lub nabycie niecertyfikowanego sadzeniaka, by uruchomić łańcuch zakażeń. Zatem zagrożenie dla polskich plantatorów jest realne. Zaś w przypadku wykrycia bakterii w uprawie konsekwencje dla plantatora są dotkliwe. Bowiem nakładana jest kwarantanna, zakaz sprzedaży ziemniaków, a często także obowiązek likwidacji plantacji.
Jak ograniczyć ryzyko wystąpienia bakteryjnych chorób ziemniaków? Otóż, zaleca się, aby:
- kupować tylko certyfikowane sadzeniaki, z etykietą i paszportem roślin;
- unikać materiału nasadzeniowego z nieoficjalnych źródeł (bazary, ogłoszenia);
- przestrzegać 4-letniego płodozmianu;
- eliminować samosiewy i chwasty z rodziny psiankowatych;
- dezynfekować maszyny i przechowalnie;
- unikać uszkodzeń bulw podczas zbioru i sortowania.
Należy również pamiętać, że jednym z najważniejszych miejsc rozprzestrzeniania się choroby są przechowalnie. Zainfekowane bulwy mogą przenieść bakterie na kolejne partie, nawet jeśli objawy nie są widoczne. Dlatego każda nowa partia ziemniaków powinna być przechowywana osobno i w odkażonym pomieszczeniu.