Białoruś tuszuje epidemię. Dlaczego tysiące krów padają, a ludzie chorują?
Alarm władzy i gniew Łukaszenki
W czwartek 29 maja białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka ostro skrytykował służby weterynaryjne i rząd za katastrofalną sytuację w hodowli bydła. – Zamiast leczyć, zapobiegać itd., powiatowi lekarze weterynarii dyskutują z lekarzami w gospodarstwach, jak ukryć tę śmierć. To koszmar. To niedopuszczalne – grzmiał podczas rządowej narady. W jego ocenie sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji i groził odpowiedzialnością karną dla winnych.
Szef Prokuratury Generalnej, Andriej Szwed, przyznał, że mimo spadku liczby fałszerstw w statystykach rolnych, problemy z przestrzeganiem zasad bioasekuracji i uczciwością w hodowli zwierząt wciąż się pogłębiają.
150 tysięcy padłych krów w 2024 roku
Według oficjalnych danych, w 2024 roku na Białorusi padło niemal 150 tysięcy sztuk bydła. W 2025 roku jest to już 52 tysiące. Główną przyczyną nie są choroby znane z krajów Unii Europejskiej, jak pryszczyca, lecz bruceloza – bakteryjna choroba odzwierzęca groźna również dla ludzi. Najtrudniejsza sytuacja panuje w obwodzie mohylewskim, gdzie straty w pogłowiu bydła sięgnęły aż 4,7%.
Bruceloza już w Mińsku. Chorują ludzie
Pierwsze przypadki brucelozy u ludzi na Białorusi odnotowano pod koniec 2023 roku. Od czerwca do połowy grudnia był tylko jeden przypadek, ale już od połowy grudnia do końca lutego 2024 roku liczba chorych wzrosła do jedenastu. Władze nie były w stanie ustalić dokładnych źródeł zakażenia – mogło dojść do niego przez kontakt z zakażonymi zwierzętami, poprzez zakażone płyny ustrojowe (np. krew) lub przez spożycie mleka od chorych krów.
Ministerstwa biją na alarm
Już w marcu 2024 roku Ministerstwo Zdrowia alarmowało resort rolnictwa o „skomplikowanej sytuacji epidemiologicznej” w obwodzie mohylewskim. Latem, w piśmie z 2 sierpnia, resort zdrowia informował wprost o wzroście liczby zachorowań na brucelozę wśród ludzi, podkreślając ryzyko transmisji z ferm hodowlanych.
Władze wprowadziły zakaz sprzedaży mięsa bez testów na brucelozę i zaostrzyły kontrole weterynaryjne. Na papierze – bo jak pokazują kontrole, wiele ferm nadal nie przestrzegało podstawowych zasad higieny. Pracownicy nie mieli środków ochrony, brakowało pryszniców, a teren gospodarstw nie był zabezpieczony przed dostępem osób postronnych.
Kreatywna księgowość weterynaryjna
Pomimo narastającej skali problemu, lokalne służby weterynaryjne i kierownictwo ferm przez długi czas fałszowały dane, aby ukryć rzeczywistą skalę strat. Portal Zierkało ujawnił dokumenty rządowe, które wskazują, że statystyki zaniżano już na poziomie regionalnym. Wszystko po to, by nie niepokoić władz centralnych.
W czerwcu 2024 roku sztab kryzysowy w obwodzie witebskim zwołano oficjalnie w sprawie zwalczania afrykańskiego pomoru świń, ale raporty dotyczyły głównie brucelozy. Wprowadzono tam również obowiązkowe badania laboratoryjne i nadzór nad potencjalnymi ogniskami choroby.
Trwa walka z epidemią, ale choroba się rozprzestrzenia
Pomimo podjętych działań, sytuacja pogarsza się. W 2025 roku choroba dotarła już do Mińska. Szerzy się znacznie szybciej niż w poprzednim roku, a dramatyczne decyzje o masowych ubiciach bydła nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Bruceloza na Białorusi ujawnia nie tylko kryzys sanitarny, ale i strukturalne zaniedbania w rolnictwie. Choć władze zapowiadają kolejne kontrole i rozliczenia, wiele wskazuje na to, że problem został przez lata systemowo zaniedbany i teraz wymyka się spod kontroli – zagrażając zarówno hodowli, jak i zdrowiu publicznemu.